Wątek: Ekstraklasa

Strona 9 z 22 PierwszyPierwszy ... 567891011121319 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 81 do 90 z 216
  1. #81 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Zagłębie - Śląsk 1:5. Lider miażdży w derbach




    Śląsk odniósł w Lubinie efektowne zwycięstwo i umocnił się na pierwszym miejscu w tabeli. Koszmarny debiut zaliczył na lawce trenerskiej Zagłębia jego nowy trener - Pavel Hapal. Niedzielny mecz pokazał, że Czecha czeka sporo pracy.

    Mecz ułożył się dla Śląska idealnie. Już w drugiej minucie, po sprytnie rozegranym rzucie wolnym, Diaz zakręcił w polu karnym Kowalczykiem i trafił do siatki. Dzięki tej bramce gościom grało się luźniej. Od tego momentu czekali na błąd rywali. Jeszcze w pierwszej części po jednym z nich piłkę na własnej połowie przejął Piotr Ćwielong. Pomocnik Śląska przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i precyzyjnym strzałem zza pola karnego podwyższył prowadzenie.

    Zagłębie było częściej przy piłce, ale tak naprawdę to Śląsk kontrolował przebieg tego meczu. Piłkarze Lenczyka nie pozwolili w pierwszej odsłonie stworzyć rywalom ani jednej stuprocentowej sytuacji. Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Zagłębie próbowało atakować, ale często nadziewało się na kontry.

    Trzecią bramkę gospodarze stracili jednak po indywidualnym błędzie Costy. Gracz z Zimbabwe odpuścił w polu karnym krycie Celebana i jeden z najlepiej grających głową polskich pilkarzy po dokładnej centrze Ćwielonga nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Ta bramka zalamała zawodników Zagłębia, którzy dali się zepchnąć do defensywy.

    Paradoksalnie pozwoliło im to jednak zdobyć bramkę. Po jednej z kontr interweniujący po strzale Gancarczyka Gikiewicz nabił stojącego przed bramką Wołczka i piłka wturlała się do bramki. Kolejną szansę od trenera Lenczyka otrzymał Przemysław Kaźmierczak. Kluczowy zawodnik Śląska z zeszłego sezonu, wraca po kontuzji do wielkiej formy. Dowód temu dał w 84. minucie asystując przy golu Voskampa. Holender miał też udział przy ostatnim trafieniu. W jednej z ostatnich akcji meczu, po jego zagraniu w pole karne, piłkę do własnej bramki skierowali na spółkę Costa i Isailović.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  2. #82 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Ostatnia w tabeli Cracovia zmiażdżyła Wisłę!, Mistrz powinien grać w I-Lidze ?




    Koen Van der Biezen od początku sezonu zawodził, ale odblokował się w najważniejszym momencie. Po golu Holendra Cracovia wygrała z Wisłą w 184. derbach Krakowa 1:0!

    Ostatni bilet został sprzedany dzień przed meczem, a do tego kibice próbowali podgrzewać atmosferę. Na sobotnim treningu Cracovii fani pojawili się z transparentem "Walczyć, trenować, Cracovia musi panować" i odpalili race. Kilka godzin później na meczu ligi futsalu, którego gośćmi byli podopieczni trenera Roberta Maaskanta, pojawili się sympatycy Wisły i okrzykami starali się zmotywować zawodników.

    Przedmeczowy doping bardziej pomógł gospodarzom.. Już w czwartej minucie gola mógł zdobyć Saidi Ntibazonkiza, ale uderzył za słabo i Sergiej Pareiko wybił piłkę na rzut rożny. Z jeszcze lepszej strony pokazał się Wojciech Kaczmarek, bramkarz Cracovii, który cudem obronił strzał głową Davida Bitona z czterech metrów.

    Potem obie drużyny robiły wszystko, by nie popełnić błędu i bały się zaryzykować. Szansę miał Biton (strzał Izraelczyka pewnie obronił Kaczmarek), a dużo problemów wiślakom sprawiał Aleksandru Suworow.

    Przez większość pierwszej połowy niewidoczny był van der Biezen, na którego uparcie stawia Dariusz Pasieka. Holender nie mógł odblokować się aż do 13. kolejki, ale za gola z 37. minuty kibice wybaczą mu wszystkie grzechy. Wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego Saidiego Ntibazonkizy i głową wpakował piłkę do siatki. Prawie 14 tys. kibiców oszalało z radości.

    W drugiej połowie humory mógł im zepsuć Ivica Iliew. Strzał Serba sprzed linii bramkowej ofiarnie wybił jednak Sławomir Szeliga. Kolejne akcje Wisły były mniej groźne, a kontratakom Cracovii brakowało dokładności i drugi gol nie padł. W rezultacie Cracovia wygrała z Wisłą po raz drugi od jej powrotu do ekstraklasy w 2004 r.

    Dziesięć minut przed końcem piłkarze pokazali, że udzieliła im się atmosfera derbów i wdali się w bójkę tuż pod sektorem kibiców gości. Uczestniczyli w niej prawie wszyscy zawodnicy, ale skończyło się tylko na żółtych kartach dla Marko Jovanovicia i Krzysztofa Nykiela.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  3. #83 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Remis, z którego cieszy się... Śląsk




    Po niezbyt emocjonującym meczu Jagiellonia zremisowała z Legią Warszawa 0:0. Z tego remisu najbardziej cieszy się ekipa Śląska Wrocław, która powiększyła przewagę nad wiceliderem do pięciu punktów i pewnie kroczy po tytuł mistrza rundy jesiennej.

    W pierwszej połowie kibice nie doczekali się wielkich emocji. Na pierwszy strzał na bramkę trzeba było czekać do... ostatniej minuty pierwszej odsłony meczu. Obie drużyny skupiły się na skutecznej grze w obronie, żadna z ekip nie chciała angażować w swoje akcje ofensywne większej liczby piłkarzy. - Spodziewaliśmy się trudniejszej przeprawyy - mówił w przerwie młody Tomasz Porębski.

    W drugiej połowie obie drużyny miały już o wiele więcej do zaoferowania w kwestii gry ofensywnej. Kilka ciekawych akcji stworzyła Legia, ale dopiero pod koniec meczu stworzyła zagrożenie pod bramką gospodarzy. Już w doliczonym czasie gry z dystansu strzelał Vrdoljak, ale Ptak popisał się dobrym refleksem i wybił piłkę na rzut rożny. Dosłownie po kilku sekundach, po dobrym dośrodkowaniu głową strzelał Wawrzyniak, ale 19-letni bramkarz Jagiellonii znów doskonale interweniował.

    Jagiellonia stworzyła sobie w drugiej połowie mało sytuacji do strzelenia gola. Choć białostoczanie atakowali często i dość odważnie, dobrze zorganizowana obrona Legii po raz kolejny w tym sezonie nie dała się zaskoczyć.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  4. #84 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    13.KOLEJKA PODSUMOWANIE



    TABELA



    NASTĘPNA 14.KOLEJKA

    Odpowiedz z cytatem  
     

  5. #85 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39
    Maaskant nie jest trenerem Wisły !! O...Holender ... !!



    Robert Maaskant przestał być szkoleniowcem Wisły Kraków. - Ja, jako zarząd, zdecydowałem, że nie będzie już trenerem - powiedział cytowany przez portal Interia.pl Bogdan Basałaj, prezes krakowskiego klubu

    Piłkarze Wisły przegrali ostatnie trzy mecze, w tym niedzielne derby z Cracovią 0:1, więc poniedziałek w siedzibie klubu przy ul. Reymonta był gorący. Z jednego źródła słyszeliśmy, że koniec pracy trenera Roberta Maaskanta jest kwestią godzin, inne zapewniało, że holenderski szkoleniowiec na razie zostaje.

    Jeszcze około południa Maaskant miał nie najgorszy humor. Jak zwykle bez problemu porozmawiał z dziennikarzami. - Ostatni tydzień był bardzo ciężki, bo w Wiśle nikt nie jest przyzwyczajony do trzech porażek z rzędu. Ale już wcześniej mówiłem, że ten miesiąc będzie kosztował nas wiele sił, a do tego doszły kontuzje - narzekał.

    Zdradził też, że w tym tygodniu pierwszy raz w życiu ma się spotkać z Bogusławem Cupiałem, co wielu dziennikarzy uznało za dobrą dla Holendra wróżbę, bo właściciel Wisły nigdy nie zwalnia trenerów osobiście.

    Po południu Maaskant pojawił się ponownie w klubie, by porozmawiać z prezesem Bogdanem Basałajem oraz dyrektorem sportowym Stanem Valcksem. Wcześniej obaj prawdopodobnie rozmawiali przez telefon z Cupiałem.

    Spotkanie w klubie trwało krótko. Trener szybko wyjechał, a ok. 17 pustawe już budynki klubu opuścili Valckx z Basałajem. Gdy wydawało się, że nic więcej się nie wydarzy, wrócił Maaskant. Tym razem nawet nie zerknął w stronę dziennikarzy, nie odbierał też telefonu. Od razu pojawiły się spekulacje, że przybył tylko po to, by się spakować.

    A jeszcze niespełna trzy miesiące temu kibice nosili Holendra na rękach. Wisła wygrała pięć meczów z rzędu w eliminacjach Ligi Mistrzów i w Nikozji była blisko spełnienia marzenia Bogusława Cupiała o awansie do wyższej fazy rozgrywek. Zabrakło trzech minut.

    Później było już tylko gorzej, a gwoździem do trumny były ostatnie mecze. Zaczęło się od kompromitującej porażki u siebie z debiutującym w ekstraklasie Podbeskidziem Bielsko-Biała (0:1), następnie był pogrom w Londynie z Fulham (1:4) i niedzielna porażka w prestiżowym meczu z Cracovią (0:1). Bogusław Cupiał nie cierpi przegrywać w derbach, więc po meczu Maaskant miał podstawy, by drżeć o posadę i ją ostatecznie stracić.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  6. #86 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Zagłębie wydobywa się ze strefy spadkowej




    Zagłebie Lubin pokonało Polonię Warszawa 1:0 w pierwszym meczu 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Jedyną bramkę strzelił w 81. minucie Mouhamadou Traore

    Była to trzecia wygrana lubinian w tym sezonie, którzy dzięki zwycięstwu wyprzedzili GKS Bełchatów i wydobyli się - przynajmniej do dziś - ze strefy spadkowej. Drużyna Pavla Hapala była lepsza, jej piłkarze byli bardziej aktywni, stworzyli kilka sytuacji. Bramka padła po długim podaniu z rzutu wolnego Kamila Wilczka do Traore. 29-letni napastnik z Mali wyskoczył zza pleców obrońców Polonii i strzałem głową pokonał Michała Gliwę. Był to pierwszy gol stracony przez drużynę "Czarnych Koszul" od 351 minut.

    Polonia fatalnie wypadła przede wszystkim w ofensywie, nie oddała nawet celnego strzału na bramkę Aleksandra Ptaka mimo że w ostatnich minutach na boisku pojawili się niemal wszyscy zawodnicy z linii ataku z kadry pierwszego zespołu. Najlepszą okazję dla gości zmarnował reprezentant Polski Tomasz Jodłowiec, który w 90. minucie po zagraniu z rzutu rożnego z pięciu metrów nie trafił do pustej bramki.

    Była to szósta kolejna porażka Polonii w meczu ligowym w Lubinie, piąta z rzędu bez strzelonego gola. "Czarne Koszule" są na czwartym miejscu w tabeli.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  7. #87 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Słaby mecz i 2 gole




    Śląsk pokonał Jagiellonię Białystok 2:0 i potwierdził, że swoje mecze potrafi wygrywać w efektownym stylu. To pierwsza porażka piłkarzy Czesława Michniewicza na własnym boisku w tym sezonie. Podopieczni Oresta Lenczyka pewnie kroczą po mistrzostwo jesieni.

    W pierwszej połowie nie padł żaden gol, ale mecz mógł się podobać. Szczególnie Śląsk pokazał bardzo dużo jakości. Wrocławianie mieli pomysł na grę, wielokrotnie potrafili zaskoczyć rywala i zepchnąć go do głębokiej defensywy. Po pierwszych minutach Śląsk mógł wygrywać już 2:0. Najpierw w 50. sekundzie Diaz umieścił piłkę w siatce, ale sędzia pokazał pozycję spaloną. Decyzja arbitra była jednak kontrowersyjna. Dwie minuty później Argentyńczyk stanął oko w oko z Ptakiem, ale przegrał pojedynek indywidualny. - Śląsk dominuje, dobrze, że nie straciliśmy bramki - powiedział w przerwie Grzegorz Bartczak.

    W drugiej połowie Śląsk potwierdził swoją dominację. W środku pola dominowała trójka Mila - Dudek - Elsner. Wrocławianie w całym mecze oddali aż 22 strzały na bramkę rywala. Dla porównania Jagiellonia tylko 8 razy próbowała zaskoczyć Gikiewicza. Pierwszy gol dla zespołu Lenczyka padł po stałym fragmencie gry. Z rzutu rożnego dośrodkował Mila, w polu karnym najwyżej wyskoczył Fojut i strzałem głową pokonał Ptaka. W doliczonym czasie gry po pięknej akcji Kaźmierczaka i Soboty i dośrodkowaniu tego drugiego bramkę samobójczą strzelił Cionek. Śląsk mógł wygrać wyżej, ale po strzale Pietrasiaka piłka uderzyła w słupek, a po dwóch strzałach Kaźmierczaka, skórę Jagiellonii ratował Ptak.

    Śląsk powiększył swoją przewagę nad wiceliderem do ośmiu punktów.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  8. #88 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    ŁKS znów na kolanach. PGE GKS Bełchatów strzelił mu trzy gole




    "Kto tak gra, kto tak gra, jak my gramy! Co za szał, co za szał, co za radość!" - krzyczeli kibice... ŁKS, kiedy ich drużyna traciła trzecią bramkę w meczu z PGE GKS. W dwóch ostatnich spotkaniach beniaminek dał sobie strzelić aż siedem goli

    Przed pojedynkiem trener Ryszard Tarasiewicz dokonał dwóch zmian w podstawowym składzie. W pierwszej jedenastce znaleźli się Pawełl Golański i Cezary Stefańczyk, a na ławkę rezerwowych zostali wysłani Radosław Pruchnik i Bartosz Romańczuk. W dodatku zgodnie z obietnicą nowy szkoleniowiec ełkaesiaków przesunął Mladena Kaszczelana z obrony do drugiej linii. Dwaj pierwsi niestety byli negatywnymi bohaterami meczu.

    Największym znakiem zapytaniem nie było jednak to jak będzie wyglądał pierwszy skład ŁKS według Tarasiewicza, tylko w jaki sposób zaprezentuje się drużyna, która ostatnio zmaga się z wielkimi kłopotami. Po odejściu Michała Probierza, zespół najpierw przeżył szok w postaci wysokiej porażki z Ruchem Chorzów, a w piątek z klubem niespodziewanie pożegnały się dwie legendy: Tomasz Wieszczycki i Tomasz Kłos.

    Mimo tych ogromnych zawirowań zespół z al. Unii w pierwszej połowie spisywał się z bardzo dobrej strony. Już w 5. min mógł i powinien objąć prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Marcin Kaczmarek, piłkę głową musnął Golański, błąd popełnił Łukasz Sapela, a Dariusz Kłus w znakomitej sytuacji nie wcelował do pustej bramki.

    Gospodarze odpowiedzieli chwilę później. W polu karnym piłka trafiła pod nogi Dawida Nowaka, któremu obrońcy ŁKS pozwolili oddać groźny strzał, ale Pavle Velimirović nie dał się zaskoczyć. Ełkaesiacy dalej śmiało atakowali bramkę Sapeli. Na bezpośredni strzał z około 25 metrów z rzutu wolnego zdecydował się Golański, lecz bramkarz z Bełchatowa wybił piłkę w bok.

    Drużyna z al. Unii czuła się w Bełchatowie pewnie i wyglądało na to, że kontroluje przebieg spotkania. Na trybunie można było nawet usłyszeć opinię, że do zespołu wrócił duch drużyny prowadzonej przez Michała Probierza. Ale kilka prostych błędów popełnionych w jednej akcji przekreśliło szansę na dobrą ocenę pierwszej połowy. W 40. min ŁKS miał rzut rożny, po którym... stracił gola. Bełchatowianie daleko wykopnęli piłkę, a Stefańczyk zamiast ją wybić, dal się uprzedzić rywalowi. Następnie Tomasz Wróbel ograł Michała Łabędzkiego, a później zagrał do znajdującego się bez opieki Pawła Buzały, który technicznym strzałem strzelił bramkę. Gol dla bełchatowian nie powinien zostać jednak uznany. Napastnik PGE GKS był bowiem na metrowym spalonym.

    W drugiej części gry PGE GKS skupił się głównie na rozbijaniu ataków gości, co zresztą nie było niczym trudnym. ŁKS doznał pierwszej poważnej straty, bo czwartą żółtą kartkę dostał Mladen Kaszczelan i nie będzie mógł wystąpić w następnym meczu z Jagiellonią Białystok. W 66. min łodzianie zanotowali kolejną - o wiele bardziej bolesną - stratę. W pole karne zagrał Buzała, piłka trafiła do Miroslava Bożoka, który z największą łatwością skierował ją do siatki. Przy tej sytuacji na naganę zasłużyła cała drużyna, a w szczególności Golański, który był najbliżej Słowaka, ale tylko się przyglądał jak ten podwyższa rezultat. Po stracie gola Tarasiewicz wpadł w szał. Dobrze, że nikt obok niego nie stał.

    Ełkaesiacy co prawda starali się jeszcze odwrócić losy meczu, ale w ofensywie byli bezradni. Inna sprawa, że świetnie spisywał się Sapela, który kilka razy efektownie uratował swój zespół.

    Kropkę nad "i" postawił Grzegorz Baran, który w 86. min ustalił wynik meczu z rzutu karnego. Jedenastka została podyktowana za odbicie piłki ręką przez Stefańczyka.

    ŁKS doznał drugiej porażki z rzędu i jego pozycja w tabeli robi się coraz bardziej dramatyczna. W coraz lepszej sytuacji są za to bełchatowianie, którzy odnieśli już czwarte zwycięstwo u siebie i z przedostatniego miejsca awansowali na 11. pozycję.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  9. #89 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Cracovia w Chorzowie gola strzeliła, ale przegrała 0:2




    Ostatnia drużyna ekstraklasy przez godzinę mogła liczyć, że ze Śląska przywiezie punkt. Tragedię krakowian rozpoczęło samobójcze trafienie Łukasza Nawotczyńskiego.

    Krakowianie chcieli zagrać na przekór historii, bo w Chorzowie po raz ostatni wygrali w lidze 60 lat temu. O tym, jak trudno gra się przy ul. Cichej, przekonali się też tydzień temu. W Pucharze Polski przegrali po dogrywce 1:2, choć już w regulaminowym czasie mogli stracić kilka bramek.

    - Tamten mecz, choć przegrany, pokazał, że możemy powalczyć z trzecią drużyną ekstraklasy - przekonywał Dariusz Pasieka, trener Cracovii.

    Zgodnie z przewidywaniami wystawił inny skład niż wtedy. W środku obrony kolejną szansę od pierwszej minuty dostał Nawotczyński. Do jedenastki wskoczył też Saidi Ntibazonkiza, który ze zgrupowania reprezentacji Burundi wrócił w czwartek i do szatni wpadł trzy minuty przed treningiem.

    W pierwszej połowie piłkarze obu drużyn za wszelką cenę chcieli pokazać, kto lepiej gra w powietrzu. Pod bramką gospodarzy było groźnie po strzałach głową Bojana Puzigacy, Koena van der Biezena oraz Krzysztofa Nykiela, dla którego był to pierwszy występ przy Cichej po transferze z Ruchu do Cracovii.

    Na trzy dobre uderzenia głową gości jeszcze lepszym odpowiedział Paweł Lisowski. Po jego strzale Wojciech Kaczmarek wpadł na słupek, ale uratował drużynę przed utratą gola.

    Potem Ruch konsekwentnie atakował prawą stroną, a Puzigacę co akcję ośmieszał Marek Zieńczuk. W 62. minucie Bośniak najpierw wywrócił się, a za chwilę zostawił byłego wiślaka bez krycia. Ten zagrał mocno przed bramkę, trafił w nogę Nawotczyńskiego i było 1:0 dla Ruchu.

    Cracovia nie umiała odpowiedzieć, bo okazało się, że bramka strzelona w derbach nie odmieniła van der Biezena. Holender co chwilę przewracał się i wymachiwał bezradnie rękoma. Ani Ntibazonkiza, ani Suworow, ani Aleksiejs Visznakovs, który wszedł w drugiej połowie, nie umieli stworzyć zagrożenia.

    A gospodarze poszli za ciosem. Mogli strzelić jeszcze kilka bramek, ale zdobyli jedną. Znów dośrodkowywał Zieńczuk, a celnym strzałem głową popisał się Paweł Abbott.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  10. #90 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Legia nie dała szans Lechii




    Legia pokonała Lechię 3:0 i w siódmym kolejnym meczu w lidze nie straciła gola. Warszawiacy wciąż zajmują drugie miejsce w tabeli i gonią liderujący Śląsk Wrocław.

    Gdy w 83. minucie 19-letni pomocnik Legii Rafał Wolski schodził z boiska pożegnały go brawa 20 tys. kibiców przy Łazienkowskiej. To był dopiero jego drugi mecz ligowy w pierwszym składzie w tym sezonie, ale na owację zasłużył. W pierwszej połowie ośmieszał obrońców Lechii dryblingami. W drugiej popisał się wyjątkowym golem. Przerzucił piłkę nad obrońcą i mocnym uderzeniem strzelił w okienko. Wolski wyspecjalizował się w efektownych golach. Niedawno, w pucharowym meczu z Widzewem, również jednym zwodem minął linię obrony i strzelił bramkę.

    To był gol na 2:0. Wcześniej, tuż przed przerwą bramkę dla Legii zdobył Ivica Vrdoljak. Chorwat przejął piłkę przed linią pola karnego i mocno strzelił w kierunku bramki. Bramkarz Lechii Sebastian Małkowski rzucił się w dobrą stronę, ale nie przewidział rykoszetu, po którym piłka poleciała w drugą stronę. Gospodarze potrzebowali trochę przypadku żeby objąć prowadzenie, bo wcześniej mimo ogromnej przewagi nie potrafili strzelić gola.

    Lechiści przyjechali do Warszawy z nowym trenerem Rafałem Ulatowskim jako zespół, który stracił najmniej - tylko osiem - goli w lidze. I już po kwadransie było widać, że przede wszystkim nie chcą przegrać. Legia szybko zyskała dużą przewagę w posiadaniu piłki, szybko zabierała ją rywalom, często nie pozwalając im nawet przekroczyć linii środkowej. W kilku zaledwie sytuacjach gdy gdańszczanie dobiegli z piłką do pola karnego Legii albo szybko ją tracili, albo udanie interweniował bramkarz Duszan Kuciak.

    Ale z przewagi gospodarzy niewiele wynikało. Albo po kilkunastu podaniach gubili piłkę, albo podejmowali złe decyzje. Strzały legionistów były niegroźne. Pierwszy celny - Ariela Borysiuka około 30. minuty - ledwo doturlał się do bramki rywali.

    Lechia groźnie zaatakowała tylko raz - kilka minut po przerwie. Najpierw strzelał Piotr Wiśniewski. Po chwili ten sam piłkarz wygrał pojedynek z Michałem Żewłakowem i dośrodkował do stojącego kilka metrów od bramki Deleu. Strzał obrońcy Lechii w ostatniej chwili został zablokowany.

    Potem goście słabli z każdą chwilą, a drugi stracony gol odebrał im nadzieję choćby na remis. Legia ze spokojem rozgrywała piłkę w środku pola i coraz częściej wbiegała w pole karne rywali. Trzeciego gola dla Legii strzelił Miroslav Radović po asyście Janusza Gola.

    W dodatku gdańszczanie kończyli mecz w dziesiątkę i z... obrońcą na bramce. Kontuzjowanego Małkowskiego na ostatnie minuty meczu musiał zastąpić Vytautas Andriuskievicius, bo trener Ulatowski już wcześniej wykorzystał wszystkie zmiany. Litwin kilka razy udanie interweniował i bramki nie stracił.

    Legia wróciła na drugie miejsce w tabeli, z którego kilka godzin wcześniej strącił ją Ruch Chorzów. W środę zagra zaległy mecz z Zagłębiem Lubin. Jeśli wygra, będzie tracić do Śląska Wrocław tylko dwa punkty.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

Strona 9 z 22 PierwszyPierwszy ... 567891011121319 ... OstatniOstatni
Informacje o wątku
Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 3 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 3 gości)

Tagi dla tego wątku

Zobacz tagi

Bookmarks
Bookmarks
Uprawnienia umieszczania postów
  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •