Wątek: Ekstraklasa

Strona 16 z 22 PierwszyPierwszy ... 6121314151617181920 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 151 do 160 z 216
  1. #151 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Decyzje Komisji Ligi z 1.03.2012

    Ukarano klub Cracovia oraz zawodników Gabora Strakę (Ruch Chorzów) i Artjomsa Rudnevsa (Lech Poznań)

    - Na klub Cracovia nałożono karę dziesięciu tysięcy złotych
    za zachowanie kibiców tego klubu (wtargnięcie do sektora buforowego, szczególne
    natężenie wulgaryzmów) podczas meczu 19. kolejki T-Mobile Ekstraklasy
    Cracovia - Jagiellonia Białystok.

    - Zawodnik klubu Ruch Chorzów Gabor Straka, który po zakończeniu meczu 19. kolejki
    T-Mobile Ekstraklasy Ruch Chorzów - Lech Poznań otrzymał samoistną czerwoną kartkę,
    został ukarany dwoma meczami dyskwalifikacji w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy.

    - Po dokonaniu analizy zapisu wideo, Komiisja Ligi zdecydowała o nałożeniu kary finansowej
    w wysokości 4 tysięcy złotych na zawodnika klubu Lech Poznań, Artjomsa Rudnevsa za
    niesportowe zachowanie w czasie meczu 19. kolejki T-Mobile Ekstraklasy
    Ruch Chorzów - Lech Poznań.

    - Zawodnik Śląska Wrocław Dariusz Pietrasiak, który w meczu 19. kolejki T-Mobile Ekstraklasy
    Śląsk Wrocław - Legia Warszawa otrzymał samoistną czerwoną kartkę za faul taktyczny
    (pozbawienie realnej szansy zdobycia bramki) został zdyskwalifikowany na jeden mecz
    T-Mobile Ekstraklasy.

    info: ekstraklasa.org
    Odpowiedz z cytatem  
     

  2. #152 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Koniec serii Zajaca. Podbeskidzie pokonane w Kielcach




    Po czterech kolejnych wygranych Podbeskidzie zostało pokonane w Kielcach. Bielszczanie już po 20 minutach stracili dwa gole.

    Richard Zajac, bramkarz Podbeskidzia był do piątku najdłużej niepokonanym golkiperem Ekstraklasy. Serię Słowaka na 380 minutach zakończył Maciej Korzym. Napastnik kielczan zdobył gola po uderzeniu głową, wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego. Sześć minut potem bielszczan dobił Jacek Kiełb, który efektownym trafieniem piętą zmylił obrońców i bramkarza gości. Podbeskidzie przez większość meczu grało źle, miało problemy z konstruowaniem akcji. Grę Górali ożywiło nieco wejście na boisko w 67 minucie Piotra Malinowskiego. Okazję do zdobycie gola kontaktowego miał wtedy m.in. Sebastian Ziajka, ale piłka poszybowała nad poprzeczką.

    Dla Podbeskidzia to był pojedynek o piąte miejsce w tabeli. Ostatecznie kielczanie zrównali się z punktami z trzecią w tabeli polonią, minęli Ruch Chorzów. Podbeskidzie przegrało pierwszy mecz od... listopada ubiegłego roku, gdy uległo Polonii Warszawa.

    A już za tydzień kolejne wielkie wyzwanie beniaminka - pod Klimczok przyjeżdża Legia Warszawa.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  3. #153 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Cracovia znów w strefie spadkowej




    Cracovia jest na najlepszej drodze do spadku z ekstraklasy. Na lepszy terminarz podopieczni trenera Dariusza Pasieki nie mogli liczyć - trzy mecze z rzędu grali u siebie i to z rywalami w walce o utrzymanie. Na dziewięć punktów zdobyli tylko dwa.

    Przy Kałuży długo mówiło się, że trzy pierwsze mecze rundy wiosennej będą najważniejsze. Wszystkie na własnym stadionie i wszystkie z rywalami oddalonymi w tabeli najwyżej o kilka miejsc, dlatego celem było siedem punktów. Ale już remisy z Lechią Gdańsk i Jagiellonią Białystok sprawiły, że Cracovia została w blokach startowych i rozpocząć sprint miała od meczu z Zagłębiem.

    Oba zespoły łączy więcej niż bliskie sąsiedztwo w tabeli. Tu i tu dobra sytuacja finansowa nie pokrywa się z wynikami. W Lubinie i Krakowie zawodnicy nie mogą narzekać na wysokość i regularność pensji, klubowe kasy są w miarę odporne na kryzys, a jednak oba zespoły są skazane na walkę o utrzymanie.

    Przed spotkaniem było jak zawsze: dużo szumnych i trochę bardziej ostrożnych zapowiedzi. Nie brakowało batalistycznych porównań. Mateusz Żytko, obrońca Cracovii, podkreślał, że trzeba będzie "wyciągnąć noże", a Łukasz Hanzel z Zagłębia wspominał o walce o życie.

    Dariusz Pasieka, trener Cracovii, nie robił wojennych podchodów i roszad w składzie, choć kilka zmian było. Po raz pierwszy wiosną do pierwszego składu wystawił Vladimira Boljevicia, bo kontuzjowany jest Arkadiusz Radomski. Na ławce rezerwowych usiadł Mateusz Bartczak, który grał w Zagłębiu, zanim trafił do Cracovii. Zaskoczyć mógł brak Łukasza Nawotczyńskiego nawet na ławce rezerwowych - okazało się, że 30-letni obrońca nie zdążył wyleczyć urazu mięśnia dwugłowego uda i zastąpił go Milosz Kosanović.

    Ale Serb szybko mógł sobie zamknąć na dobre drogę do jedenastki, bo na początku spotkania omal nie zaliczył straty, która mogła dać rywalom sytuację sam na sam. Jego koledzy też grali niepewnie. W piłkę nie trafił Hesdey Suart, a zaraz jego wyczyn powtórzył po drugiej stronie boiska Sebastian Szałachowski.

    To zapowiadało powtórkę z poprzednich, mało ciekawych meczów. Ale było jeszcze gorzej. Pierwsze gwizdy zniecierpliwionych kibiców można było usłyszeć zanim minęło 20 minut. Już wtedy Zagłębie mogło prowadzić, ale Jan Hoszek wybił piłkę niemal sprzed linii brakowej.

    Cracovia nie potrafiła się odgryźć. Wydawało się, że jedyny pomysł na strzelenie bramki to posyłanie długich piłek pod pole karne, ale wysunięty Koen van der Biezen poruszał się w żółwim tempie i nie miał wielkich szans w pojedynkach biegowych z obrońcami.

    Dlatego najgroźniejszą okazję gospodarze stworzyli niemal z przypadku, bo Saidi Ntibazonkiza wyszedł sam na sam po dalekim wybiciu Kosanovicia. Burundyjczyk jak zwykle miał być motorem napędowym, choć w środę grał w meczu reprezentacji i ma za sobą 6 tys. kilometrów podróży, noc spędzoną w hotelu w Brukseli i przesiadkę w Niemczech. Mimo to był aktywniejszy od kolegów, ale czasami gubił się między obrońcami, a stuprocentową szansę zamienił na strzał w boczną siatkę. Najprawdopodobniej nie miał sił na cały mecz i w 55. minucie zastąpił go Aleksiejs Visznakovs, co kibice skwitowali gwizdami i okrzykami oburzenia.

    Już wtedy krakowianie przegrywali , a powód, by go nie wystawić w kolejnym meczu, dał Kosanović. Serbski stoper nie upilnował Eltona Lirę i Brazylijczyk pogłębił kryzys krakowian. Nie pomogło im wprowadzenie Daivydasa Matuleviciusa i przejście na ustawienie z dwoma napastnikami. Mimo tego piłkarze Cracovii nadal nie przypominali wojowników z przedmeczowych zapowiedzi. W ich grze dominowała bezradność, było dużo chaosu. Matulevicuis był równie bezproduktywny co van de Biezen, a w pomocy kreatywności brakowało zarówno Szałachowskiemu jak i wprowadzonemu w drugiej połowie Bartczakowi. Kibice byli tak źli, że kiedy wprowadzony chwilę wcześniej Roman Sloboda zdobył bramkę na 2:0, zaczęli skandować "jeszcze jeden" i witać pierwszą ligę.

    Trudno się im dziwić, bo krakowianie zasłużenie wrócili do strefy spadkowej, a jeśli ŁKS sprawi dziś sensację i pokona dziś Legię w Warszawie, znowu wylądują na dnie tabeli. To powoduje, że coraz więcej czarnych chmur wisi nad Dariuszem Pasieką, trenerem Cracovii.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  4. #154 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Polonia znów przegrywa. Co z trenerem?




    Pierwszy raz w tym sezonie Polonia ponosi drugą porażkę z rzędu. Bardzo nieszczęśliwą. Uległa na wyjeżdzie Bełchatowowi 1:2. Zamiast walki o mistrzostwo warszawski klub musi kurczowo trzymać się miejsca o podium, a trener Jacek Zieliński drżeć o posadę

    Porażka stawia zespół i trenera Polonii w trudnej sytuacji. Drużyna miała jasno wytyczony przez właściciela cel - wywalczyć mistrzostwo Polski i zwłaszcza na początku rundy wygrywać mecz za meczem. Rywale byli teoretycznie słabsi (ŁKS, Widzew, Bełchatów), walczący o utrzymanie. W tych trzech spotkaniach "Czarne Koszule" zdobyły tylko trzy punkty, już w tej kolejce z podium może zepchnąć ją Ruch Chorzów. Polonia przegrywała już w tym sezonie, ale natychmiast się odradzała. Tym razem, po wpadce przed tygodniem z Widzewem się nie podniosła.

    Mimo że poloniści przegrywali od 59. minuty 0:2 mogli jednak ten mecz wygrać. Antybohaterem spotkania został Daniel Sikorski. 24-letni napastnik zaliczył "pudło sezonu", z metra nie trafił do pustej bramki. Później miał równie dogodną sytuację. Nie trudno się domyśleć, że kupiony latem za trzy miliony złotych (w pakiecie z Robertem Jeżem) zawodnika czekają teraz ciężkie chwile: krytyka ze strony właściciela, pewnie gra w rezerwach lub nawet poza nimi. Sikorski zmarnował dorobek całej drużyny, która zawzięcie dążyła do wyrównania.

    Drużyna ze stolicy zawiodła jednak również w defensywie. Zbyt łatwo dopuszczała rywali pod własną bramkę, w pierwszej połowie nie została za to pokarana, ale po przerwie wyrok na obronę Polonii wydali Kamil Kosowski i Mateusz Mak.

    Jedynego gola dla Polonii strzelił Bruno Coutinho po zagraniu z rzutu rożnego Tomasza Brzyskiego. To piąta bramka w sezonie Brazylijczyka, który zaczął mecz na rezerwie.

    Trudno jest przewidzieć, co stanie się z trenerem Jackiem Zielińskim. Czeka go twardy osąd ze strony nienawidzącego przegrywać właściciela, może nawet zwolnienie.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  5. #155 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Lider z Łazienkowskiej




    Aż 640 dni czekał trener Maciej Skorża, by jego Legia została liderem ekstraklasy. Jeśli w niedzielę Śląsk nie wygra w Łodzi z Widzewem, pozostanie nim przynajmniej przez tydzień. W sobotę legioniści pokonali ŁKS 2:0.

    Legia wygrała z przedostatnim w tabeli, biednym jak mysz kościelna ŁKS-em. Drużyna Andrzeja Pyrdoła przyjechała do stolicy w dniu meczu, bo w kasie nie było trzech tysięcy złotych na hotel. Zbieranina piłkarzy, którzy nie przygotowywali się razem do rundy wiosennej i nie jeździli na zgrupowania nie przypomina zespołu, ale legionistom i tak napędziła strachu.

    Słowacki bramkarz Duszan Kuciak kilka razy musiał ratować zespół, a przewaga Legii nie była przygniatająca, jak wskazywałaby na to przepaść sportowa i finansowa, która dzieli oba kluby. W 64. min były legionista, obecnie kapitan ŁKS Marek Saganowski strzelił z 11 m w poprzeczkę - po jego uderzeniu piłka dotknęła palców dłoni bramkarza. Inaczej, po tej akcji, byłby remis, bo mimo wielu okazji aż do 72. minuty legioniści nie umieli zdobyć drugiego gola.

    Pierwszego uzyskał w 24. min Rafał Wolski po świetnej kontrze wyprowadzonej przez Jakuba Wawrzyniaka. Lewy obrońca odebrał piłkę pod własną bramką, przebiegł z nią przez ponad pół boiska i podał do Wolskiego, który wykorzystał sytuację sam na sam z Bogusławem Wyparlo. 20-letni pomocnik jeszcze przed przerwą powinien zdobyć drugą bramkę, ale Wyparło obronił jego strzał.

    Legia, która tydzień temu rozbiła we Wrocławiu Śląsk, grała przeciętnie. Na fatalnym, nierównym boisku nie potrafiła zdominować rywala, który nastawił się na obronę wyniku. Nie udawały się krótkie i szybkie podania, nie przynosiły skutku dalekie przerzuty na skrzydło. Za dużo było niedokładności i niecelnych podań, ale drużyna Skorży i tak dopięła swego.

    Wydarzeniem miał być debiut Argentyńczyka Ismaela Blanco, ale 29-letni były dwukrotny król strzelców ligi greckiej zagrał tylko przez 45 minut. Miał kilka niezłych zagrać, ale widać było brak zgrania i zrozumienia z Serbami Radoviciem i Ljuboją, którzy grali przede wszystkim ze sobą.

    Ljuboja miał swoje okazje, ale grał nieskutecznie i, tym razem, zbyt indywidualnie. Im bliżej było końca meczu, tym przewaga Legii rosła, ale długo nie było zawodnika, który strzeliłby drugą bramkę i skończył nerwy trenera Skorży.

    Wreszcie w 72. min łodzianie stracili piłkę na swojej połowie, przejął ją Ljuboja zagrał do Michała Kucharczyka i rezerwowy Legii trafił do siatki. W drugim z kolei spotkaniu zespół Legii nie stracił bramki.

    Z dziesięciu ostatnich meczów drużyna Skorży aż sześć rozegra na tej okropnej murawie. Rywalom będzie łatwiej się bronić niż legionistom rozgrywać atak pozycyjny. Ale krok po kroku są coraz bliżej mistrzostwa. Tyle, że w kolejnych meczach rywale będą lepsi niż ŁKS.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  6. #156 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Udany debiut Michała Probierza, czarne chmury nad Pawłem Janasem




    Był to debiut obu szkoleniowców - Michała Probierza w roli trenera Wisły, natomiast Pawła Janasa, po dwóch zremisowanych wyjazdowych spotkaniach, na PGE Arenie Gdańsk.

    W porównaniu do przegranego 0:1 ostatniego meczu z Koroną Kielce opiekun krakowskiego zespołu dokonał czterech zmian w podstawowym składzie - zamiast Łukasza Garguły, Tomasa Jirsaka, Michaela Lamey'a i Michała Czekaja zagrali Gordan Bunoza, Junior Diaz, Gervasio Nunez oraz Cwetan Genkow.

    Z kolei trener Janas wymienił Siergiejsa Kożansa, Vytautasa Andriuskeviciusa oraz pauzującego za żółte karki Abdou Traore na Lukę Vucko, Ivansa Lukjanovsa oraz wypożyczonego w tym tygodniu z Legii Warszawa Jakuba Koseckiego.

    W pierwszym meczu w sierpniu gdańszczanie niespodziewanie wygrali w Krakowie 1:0, a zwycięską bramkę zdobył Piotr Wiśniewski. I niewiele brakowało, aby już w 17., sekundzie ten pomocnik uzyskał prowadzenie dla gospodarzy - piłka po uderzeniu z 23 metrów przeszła tuż obok słupka.

    W kolejnym akcjach groźnie było tylko pod bramką Lechii. W czwartej minucie niewiele brakowało, aby Andraż Kirm po nieporozumieniu w szeregach obrony biało-zielonych umieścił z daleka piłkę w pustej bramce rywali.

    Cztery minuty później po stracie Deleu goście wykonywali rzut wolny z 27 metrów. Maor Melikson uderzył co prawda obok bramki, jednak Pawłowski zdecydował się odbić piłkę na róg. A po centrze z kornera, po międzynarodowej akcji, było 1:0 dla Wisły. Pierwszy zagrywał Gervasio Nunez, Junior Diaz przedłużył podanie, a zamykający akcję i pozostawiony bez opieki Kew Jaliens z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce.

    Co prawda w 13. minucie z powodu kontuzji boisko musiał opuścić lider gości Melikson, jednak jego absencja nie wpłynęła na przebieg meczu. Gra nadal toczyła się pod dyktando mistrzów Polski, a do strzelenia drugiego gola przyczynił się właśnie zmiennik pomocnika z Izraela.

    W 40. minucie po banalnym dośrodkowaniu piłki nie zdołali sięgnąć Vucko do spółki z Deleu i ten drugi za chwilę kopnął Ivicę Ilieva. Za ten faul na Serbie sędzia Marcin Borski podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił najlepszy snajper krakowskiej drużyny David Biton.

    Wchodzących na boisko po przerwie gospodarzy przywitały gwizdy i jeszcze większa dezaprobata ze strony kibiców spotkała ich po ostatnim gwizdku arbitra. Na tle nieźle zorganizowanej Wisły piłkarze Lechii byli całkowicie bezradni. Biało-zieloni bardzo często bez presji oddawali piłkę rywalom i nie byli w stanie w drugiej połowie przeprowadzić żadnej składnej akcji.

    Z kolei zadowoleni prowadzeniem 2:0 goście również nie kwapili się do bardziej zdecydowanych ataków. Ich ofensywne aktywa sprowadziły się do dwóch groźnych uderzeń Ilieva - jedno było niecelne, a drugie obronił Pawłowski. W doliczonym czasie gry po podaniu Dragana Paljicia Nunez trafił w poprzeczkę.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  7. #157 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Przemysław Oziębała ratuje drużynę na 6 sekund przed końcem!




    Widzew był bliski straty kompletu punktów w meczu z liderem ekstraklasy, ale na sekundy przed końcem spotkania punkt uratował Widzewowi wracający do drużyny Przemysław Oziębała

    Nie od dziś wiadomo, że Widzew lepiej radzi sobie z rywalami, którzy potrafią grać w piłkę, nie murują bramki, tylko stawiają na otwarty futbol. Przykład mamy wyjątkowo świeży. W poprzedniej kolejce piłkarze z al. Piłsudskiego pokonali bowiem w Warszawie aspirującą do mistrzostwa Polonię. I nie była to wygrana przypadkowa, momentami piłka chodziła między widzewiakami jak po sznurku. Z kolei dwa tygodnie temu, gdy potrzeba było trochę powalczyć o piłkę z Góralami z Podbeskidzia, było już znacznie gorzej. Oczywiście w pewnym stopniu łodzian usprawiedliwia wirus, który dokonał spustoszenia w drużynie, ale to już inna historia. Nie ma wątpliwości, że - poza pewnymi wyjątkami - widzewiacy lepiej prezentują się w meczach z rywalami, którzy stawiają na otwartą grę. Orest Lenczyk, jeden z najlepszych i najbardziej doświadczonych polskich trenerów, musiał to wiedzieć, dlatego jego Śląsk od początku był w Łodzi wycofany. Zważywszy, że to lider ekstraklasy, było to dość zaskakujące. Ale, jak się szybko okazało, skuteczne...

    Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, mozolnie budowali akcje, ale zaskoczyć rywali nie potrafili długo. Rafał Gikiewicz, bramkarz Śląska, problemy miał dopiero po rzucie wolnym Dudu, ale zdołał wybić piłką na rzut rożny.

    Według opinii wielu fachowców Widzew i Śląsk najlepiej w lidze wykonują stałe fragmenty gry. W 14. min mieliśmy tego próbkę u gości. Po dośrodkowaniu Sebastiana Mili Marek Wasiluk strzelił głową tuż obok bramki łodzian. Niedługo później wrocławianie cieszyli się z prowadzenia. Znów dośrodkował - tym razem z rzutu wolnego - Mila, do odbitej piłki dopadł Johan Voskamp, ale strzał Holendra odbił Maciej Mielcarz. Przy dobitce Wasiluka z bliska nie miał już szans. Taktyka trenera Lenczyka przyniosła więc efekt już w 24. min.

    Czasu na wyrównanie widzewiacy mieli dużo. Zresztą zanim Wasiluk zdobył swoją bramkę, przed dobrą szansą stanął Mindaugas Panka (po zagraniu Krzysztofa Ostrowskiego), ale jego strzał zablokował Mariusz Pawelec. Kolejną szansę gospodarze mieli niedługo po stracie gola. Świetnym podaniem, którym nie powstydziliby się Andres Iniesta i Xavi, popisał się Łukasz Broź. Do piłki w polu karnym doszedł Marcin Kaczmarek, ale strzelił minimalnie niecelnie. A bramka właściwie była już pusta, bo wcześniej z piłką minął się Gikiewicz.

    Ale na przerwę piłkarze schodzili przy wyniku 1:1. Gol znów padł po stałym fragmencie gry... To jednak goście mieli rzut rożny. Piłkę pod polem karnym przejął Princewill Okachi, podał do Ostrowskiego, a ten zagrał ją na dobieg do Panki. Litwin przed polem karnym minął Pawelca, ale jego strzał został zablokowany. Piłkę do bramki wbił jednak Okachi, który pobiegł za akcją. Nigeryjczyk na gola zasłużył, bo był najlepszy w Widzewie.

    Po przerwie mecz nie był tak ciekawy, jak w pierwszej połowie. Piłkarze obu drużyn długo sprawiali wrażenie, jakby remis ich zadowalał. Gra toczyła się w wolnym tempie, mnożyły się niecelne podania. Przełom nastąpił dopiero w 78. min. Piotr Mroziński fatalnie zagrał wzdłuż własnego pola karnego do Mindaugasa Panki. Obaj widzewiacy popełnili błędy. Ten pierwszy podał za lekko (sam pomysł podania był zresztą zły), a Litwin za wolno biegł do piłki. Gdy przejmował ją Łukasz Madej, Panka nie ratował się też wślizgiem. Efekt był taki, że wychowanek ŁKS precyzyjnym strzałem pokonał Mielcarza i Śląsk znów prowadził.

    Radosław Mroczkowski szybko wprowadził na boisko wracającego do drużyny Radosława Matusiaka, a później sędzia Robert Małek przedłużył grę o pięć minut. I kiedy do końca pozostało 6 sekund Panka zagrał piłkę w pole karne, a Przemysław Oziębała płaskim strzałem nie dał szans Gikiewiczowi!

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  8. #158 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Trzecia z rzędu porażka Jagiellonii w Białymstoku




    Do straty bramki w 62. min meczu z Ruchem Chorzów można było mieć nadzieję na przełamanie niemocy Jagiellonii. Później był fatalny błąd defensywy i słabiutka końcówka spotkania. Białostoczanie przegrali w roli gospodarza trzeci raz z rzędu. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce, kiedy spadali z ekstraklasy

    Początkowo nieźle współpracowali ze sobą na boisku Grzegorz Rasiak i Maciej Makuszewski. Aktywni w ofensywie starali się być także Tomasz Frankowski i Tomasz Kupisz. Próbowali przełamać niemoc strzelecką na swoim stadionie. Jesienią przegrali tu ze Śląskiem Wrocław i Podbeskidziem Bielsko-Biała po 0:2, a wcześniej bezbramkowo zremisowali z Legią Warszawa. Ostatnio wygrali u siebie 22 października z GKS Bełchatów - po golu Frankowskiego.

    W 9. min rywalizacji z Ruchem po zgraniu piłki przez Rasiaka Makuszewski wybiegł z boku pola karnego sam przed Michala Peskovicia. Miał ograniczoną przestrzeń do strzału, ale mógł to zrobić lepiej - trafił wprost w bramkarza. Chwilę później Makuszewski dograł piłkę przed bramkę do Frankowskiego, ale strzał tego zdołał zablokować Rafał Grodzicki.

    Gospodarze przeważali, ale nie potrafili tego przełożyć na gola. W 31. min podawał Kupisz, ale piłki w polu karnym nie opanował Frankowski. Dziesięć minut później po rzucie rożnym do uderzenia głową doszedł Rasiak, ale wykończenie akcji mu nie wyszło. Najbliżej skutecznego trafienia Jagiellonia była w 43. min. Pod bramką Ruchu po zagraniu Rasiaka zrobiło się spore zamieszanie. O piłkę walczyli Zelijko Djokić z Frankowskim, w efekcie czego ta odbiła się od poprzeczki.

    Ruch nie miał do przerwy klarownych okazji bramkowych, ale białostoccy defensorzy cały czas muszą uważać na Arkadiusza Piecha i Macieja Jankowskiego. Trochę poturbowali tego pierwszego. A drugi zdołał dojść do dwóch sytuacji strzeleckich, ale uderzał niecelnie.

    Po przerwie dal o sobie znać duet Frankowski - Rasiak. Obaj sobie podawali i obaj strzelali zgodnie - bardzo nieudanie.

    A w 62. min nie popisali się białostoccy defensorzy z Luką Gusiciem na czele. Piłką wybitą przez Peskovicia sprzed bramki Ruchu pod bramką Jagiellonii przejął Piech i dał chorzowianom prowadzenie. To siódma bramka w tym sezonie niespełna 27-letniego napastnika.

    Później gospodarze prezentowali się już tylko słabiej i przegrali. Znowu zagrali nieskutecznie i znowu sprezentowali gola rywalom.

    Ruch awansował na podium ekstraklasy. A białostoczanie mogą jeszcze cieszyć się, że w rozgrywkach bierze udział ŁKS Łódź, czy Cracovia, którym najbardziej grozi spadek.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  9. #159 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Mecz Lech Poznań - Górnik Zabrze przełożony



    W związku z ogłoszeniem żałoby narodowej mecz kończący 20. kolejkę T-Mobile Ekstraklasy został przełożony

    Dziś Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Bronisław Komorowski ogłosił żałobę narodową związaną z katastrofą kolejową pod Szczekocinami. W świetle tej decyzji Ekstraklasa SA postanowiła przełożyć mecz 20. kolejki T-Mobile Ekstraklasy pomiędzy Lechem Poznań a Górnikiem Zabrze, który pierwotnie miał odbyć się 5 marca (poniedziałek) o godz. 18:30 w Poznaniu. Nowy termin rozegrania meczu zostanie niezwłocznie ustalony i opublikowany na stronie.

    Jednocześnie informujemy, że ze względu na katastrofę kolejową pod Szczekocinami niedzielne mecze T-Mobile Ekstraklasy zostały poprzedzone minutą ciszy.

    ekstraklasa.org
    Odpowiedz z cytatem  
     

  10. #160 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    20.KOLEJKA PODSUMOWANIE



    TABELA



    NASTĘPNA 21.KOLEJKA

    Odpowiedz z cytatem  
     

Informacje o wątku
Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 2 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 2 gości)

Tagi dla tego wątku

Zobacz tagi

Bookmarks
Bookmarks
Uprawnienia umieszczania postów
  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •