Wątek: Ekstraklasa

Strona 20 z 22 PierwszyPierwszy ... 1016171819202122 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 191 do 200 z 216
  1. #191 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Bitwa o Śląsk na remis. Znowu dali o sobie znać chuligani






    Ruch nie wykorzystał okazji by awansować na pozycję wicelidera ekstraklasy. Niebiescy podzielili się punktami z Górnikiem, którego największą ostoją był bramkarz Łukasz Skorupski.

    Największym znakiem zapytania przed rozpoczęciem Wielkich Derbów Śląska na Cichej był Marek Zieńczuk. Doświadczony pomocnik w tygodniu poprzedzającym spotkanie nie był w pełni sił. Z powodu urazu uda piłkarz wznowił treningi dopiero w piątek.

    Zieńczuk wykurował się na tyle, że jednak wybiegł na boisko. Dzięki temu trener Waldemar Fornalik nie musiał szukać zastępcy do wykonywania stałych fragmentów gry.

    Dwa pierwsze rzuty rożne Zieńczuk jeszcze zmarnował, ale już trzeci korner przypomniał, ile ten piłkarz znaczy dla zespołu. Łukasz Skorupski, bramkarz Górnika, z wielkim trudem wybił mocno podkręconą piłkę.

    Spotkanie oglądało z trybun 9300 osób. Mało, jak na rangę spotkania, które uchodzi za piłkarską bitwę o panowanie na Śląsku. Taka jest, niestety, pojemność przestarzałego obiektu przy ulicy Cichej, który rok w rok z trudem spełnia wymogi licencyjne na grę w ekstraklasie.

    Podczas WDŚ okazało się, że stadion nie tylko stary, ale i słabo chroniony. W czasie spotkania kibice odpalili race i świece dymne, których nie mieli prawa wnieść na trybuny.

    Gorzej, że w drugiej połowie kibice Ruchu i Górnika opuścili swoje sektory. Zabrzanie torowali sobie drogę, przesuwając plastikowe ubikacje. Gdyby nie interwencja służb mundurowych, które w końcu użyły broni gładkolufowej, na pewno doszłoby do chuligańskiego starcia. Na stadionowym banerze akurat wyświetliła się wtedy reklama "Nie siedź w domu. Przyjdź na mecz. Poczuj atmosferę stadionu".

    Chuligani zadbali jednak o inną - fatalną reklamę Wielkich Derbów Śląska. Spiker apelował do „kibiców” o spokój. Na trybunie krytej ktoś wtedy krzyknął. „Prawdziwi kibice to siedzą na trybunie. To są bandyci”. Za całe zamieszanie Ruch na pewno zostanie ukarany finansowo. Niewykluczone, że Cicha zostanie zamknięta.

    Spotkanie nie miało takiej oprawy, jak derby, które niebiescy organizowali na Stadionie Śląskim. Już nie Doda, a chorzowskie cheerleaderki musiały zadbać o oprawę artystyczną.

    W pierwszej połowie obrona Górnika w największych opałach była już w doliczonym czasie gry. Po znakomitym podaniu Zieńcczuka przed nosem Skorupskiego znalazło się dwóch zawodników niebieskich. Piłkę spokojnie przyjął Łukasz Janoszka. Czasu i miejsca na decyzję miał aż za dużo. Gdyby podał do stojącego obok Piotra Stawarczyka, to Górnik dostałby bramkę "do szatni". Janoszka zdecydował się jednak na strzał z woleja. Walnął ile sił, ale trafił w wychodzącego z bramki Skorupskiego.

    - Mógł podać. Wtedy gol byłby pewny. Szkoda, ale przecież nie tacy zawodnicy jak "Ecik" marnowali nie tak dobre okazje - mówił Zieńczuk, który podkreślał, że początek spotkania należał do Górnika. - Okazje, które miał rywal były dla nas jak zimny prysznic - dodał.

    Najlepszą zmarnował Paweł Olkowski. Skrzydłowy zabrzańskiej drużyny efektownie przedarł się prawym skrzydłem. Mógł wybierać, do kogo podać - gdyż akcję zamykali Arkadiusz Milik i Nakoulma. Olkowski zagrał jednak fatalnie, bo wprost w ręce Michala Peskovicia. - To są derby! Na pewno nie brakowało nam motywacji. Cały czas szukaliśmy bramki - mówił 18-letni Milik, najmłodszy zawodnik 96. WDŚ.

    Po przerwie Ruch podkręcił tempo. W polu karnym Górnika zakotłowało się po uderzeniach Zieńczuka i Macieja Jankowskiego. Zieńczuk reklamował, że po jego strzale rywal zablokował piłkę ręką. Sędziowie byli jednak głusi na pretensje gracza.

    Zieńczuk nie rezygnował. Po jego kolejnym podaniu w pole karne zabrzanie przypomnieli sobie jak groźnym piłkarzem jest Arkadiusz Piech. Napastnik Ruchu uderzył w gąszczu nóg, ale Skorupski po raz kolejny nie dał się zaskoczyć. Już w doliczonym czasie gry po strzale głową chybił Wojciech Grzyb.

    sport.pl
    Ostatnio edytowane przez El-Polako ; 16-04-12 o 17:08
    Odpowiedz z cytatem  
     

  2. #192 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Czarne Koszule nadal w grze o puchary




    Polonia pokonała na Konwiktorskiej Cracovię 2:1 i wróciła na czwarte miejsce. Jeśli w piątek pokona u siebie Ruch znajdzie się ponownie na podium.

    Łatwego życia piłkarze Polonii nie mają. Nie dość, że nie idzie im w lidze tak jak tego by chcieli, prezes nie płaci pensji od dwóch miesięcy, to w decydującym momencie sezonu odwrócili się od nich kibice. Kolejny raz na Konwiktorskiej przez pierwszy kwadrans fani powstrzymali się od dopingu. Oni również, jak właściciel Józef Wojciechowski mają dość niewykorzystanych szans, odpuszczania meczów, braku waleczności. Kwintesencją złośliwego nastawienia było oprócz niskiej frekwencji, transparent skierowany do Brazylijczyka Bruno Coutinho, wiszący przez cały mecz na trybunie Kamiennej: "Bruno to nie Copacabana, tu się walczy i się stara!"

    Pomocnik z Ameryki Płd. nawet, jeśli nie zrozumiał, co było napisane na białej płachcie, to mógł dokładnie nauczyć się na pamięć przygotowanego dla niego limeryku. Nie wyszedł na boisko w wyjściowym składzie. Trener Czesław Michniewicz wolał postawić na tych, co tyrają na boisku przez 90 minut bez względu na stan konta, miejsce w tabeli, pogodę, przeciwnika.

    Cracovię nietrudno było zlekceważyć. Ostatni w tabeli zespół, który zgromadził o połowę punktów mniej niż Polonia, wygrał wiosną tylko jeden mecz, ale za to ostatni. Przed tym spotkaniem optymizm w Krakowie był większy niż w Warszawie na Nowym Mieście.

    Szybko zgasł. Pierwsza akcja meczu przeprowadzona przez Polonię, przyniosła gola. Błąd Arkadiusza Radomskiego, który nie patrząc na konsekwencje wycofał piłkę do bramkarza, wykorzystał Władimir Dwaliszwili. Gruzin minął już Wojciecha Kaczmarka, gdy go sfaulował. Rzut karny wykorzystał Dwaliszwili. Była to najszybciej strzelona bramka przez "Czarne Koszule" w tym sezonie.

    Stołeczni piłkarze pozbyli się jednego, najbardziej nękającego ich stresu - niepokoju o wynik. Od tej pory kontrolowali sytuację. Robią to dobrze, ani razu nie przegrali meczu, kiedy jako pierwsi strzelili gola. Jedna, dwie okazje Cracovii nie wzbudziły wielkiego niepokoju wśród obrońców, bramkarza Sebastiana Przyrowskiego. Na boisko - na ostatnie pół godziny - mógł wejść nawet Bruno. Starał się jakby zrozumiał, że nikt za ładną fryzurę i dawne zasługi nie da mu miejsca w składzie.

    Drugi gol dla Polonii był kwestią czasu. Cracovia otworzyła się w nadziei na remis. Kontratakiem skarcił ich za to Tomasz Brzyski. Lewoskrzydłowy Polonii wypracował bramkę, którą strzelił - 11 w tym sezonie - Edgar Cani. Honorowy gol dla Cracovii padł zbyt późno, żeby wydrzeć walczącej w dziesiątkę w ostatnich minutach (czerwona kartka dla Dorde Cotry) Polonii zwycięstwo.

    W piątek "Czarne Koszule" podejmują Ruch. To będzie mecz o miejsce na podium. Dla piłkarzy także o wypłaty i ostateczne odzyskanie łask właściciela i kibiców.

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  3. #193 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    26.KOLEJKA PODSUMOWANIE



    TABELA



    NASTĘPNA 27.KOLEJKA

    Odpowiedz z cytatem  
     

  4. #194 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Decyzje Komisji Ligi z 12.04.2012

    Ukarano kluby Legia Warszawa, Ruch Chorzów, ŁKS Łódź, Lechia Gdańsk oraz Jagiellonia Białystok, trener Bartłomiej Zalewski (Wisła Kraków), a także zawodnicy Ondrej Sourek (Podbeskidzie Bielsko-Biała) i Marek Masiuda (Wisła Kraków Młoda Ekstraklasa)

    - Komisja Ligi zdecydowała o nałożeniu na klub
    Legia Warszawa kary w wysokości piętnastu tysięcy złotych za zachowanie kibiców
    tego klubu (odpalenie rac i rzucenie jednej racy w okolice bramki gości, użycie petard,
    konieczność przerwania meczu przez sędziego głównego) podczas meczu 25.
    kolejki T-Mobile Ekstraklasy Legia Warszawa - Ruch Chorzów.

    - W związku z tym samym meczem na klub Ruch Chorzów nałożono karę w wysokości
    dwóch tysięcy złotych za zachowanie kibiców tego klubu
    (szczególne natężenie wulgaryzmów).

    - Na klub ŁKS Łódź nałożono karę w wysokości pięciu tysięcy złotych za zachowanie
    kibicow tego klubu (okrzyki antysemickie, wywieszenie transparentów niewiązanych
    z meczem, szczególne natężenie wulgaryzmów) podczas meczu 25. kolejki T-Mobile
    Ekstraklasy ŁKS Łódź - Widzew Łódź.

    - Komisja Ligi zdecydowała o nałożeniu na klub Lechia Gdańsk kary w wysokości
    dwóch tysięcy złotych za zachowanie kibiców tego klubu (wywieszenie
    transparentu o wulgarnej treści) podczas meczu 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy
    Lechia Gdańsk - KGHM Zagłębie Lubin.

    - Na klub Jagiellonia Białystok nałożono karę w wysokości tysiąca złotych za zachowanie
    kibiców tego klubu (wywieszenie transparentu niezwiązanego z meczem) podczas
    meczu 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków.

    - Drugi trener zespołu Wisły Kraków, Bartłomiej Zalewski, który podczas meczu 25.
    kolejki T-Mobile Ekstraklasy Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków, został usunięty przez
    sędziego głównego z ławki rezerwowych, zgodnie z Regulaminem Dyscyplinarnym musi
    odbyć karę dyskwalifikacji w dwóch kolejnych meczach T-Mobile Ekstraklasy.

    - Zawodnik Podbeskidzia Bielsko-Biała, Ondrej Sourek, który w meczu 25. kolejki
    T-Mobile Ekstraklasy Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała został ukarany samoistną
    czerwoną kartką za faul taktyczny (pozbawienie realnej szansy zdobycia bramki),
    zgodnie z Regulaminem Dyscyplinarnym musi odbyć karę dyskwalifikacji w jednym
    meczu T-Mobile Ekstraklasy.

    - Zawodnik Wisły Kraków, Marek Masiuda, który w meczu 25. kolejki Młodej Ekstraklasy
    Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok otrzymał samoistną czerwoną kartkę, zgodnie z
    Regulaminem Dyscyplinarnym musi odbyć karę dyskwalifikacji w dwóch kolejnych
    meczach Młodej Ekstraklasy.

    ekstraklasa.org
    Odpowiedz z cytatem  
     

  5. #195 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Cracovia znowu zawiodła. Tylko remis z Widzewem




    Krakowianie zapowiadali, że będą walczyć jak o życie, a w piątkowym meczu oddali tylko jeden celny strzał. Bezbramkowy remis w tej sytuacji jest dla nich jak porażka.

    Tomasz Kafarski, trener Cracovii, chciał czymś zmylić Widzew, ale zaskakująca była tylko wyjściowa jedenastka. Zabrakło w niej etatowego kapitana Arkadiusza Radomskiego i pomocnika Marcina Budzińskiego, najlepszego piłkarza Cracovii w dwóch ostatnich meczach. Znalazło się za to miejsce w drugiej linii dla Hesdeya Suarta, nominalnego obrońcy.

    Kibice długo mogli czuć się jakby oglądali spektakl w teatrze ze słabymi aktorami, a nie mecz o być albo nie być w ekstraklasie. W 24. minucie nudę na chwilę przerwał... kibic, który wbiegł na boisko i wyglądał na wyraźnie dumnego, zanim z drugiego końca stadionu dobiegli do niego stewardzi.

    Po raz kolejny publiczność przebudziła się tuż przed zejściem piłkarzy do szatni, kiedy Saidi Nitbazonkiza z bliskiej odległości uderzył wysoko nad bramką. Burundyjczyk, który przed tygodniem pokłócił się z trenerem (klub utrzymuje, że konfliktu nie było) i nie zagrał w Warszawie z Polonią, tym razem niewiele dawał drużynie. Był aktywny, ale niecelnie podawał i strzelał.

    W drugiej połowie gospodarzy mógł pogrążyć Radosław Matusiak, który pod koniec 2010 roku odchodził z Cracovii skłócony z działaczami. W 65. minucie jego strzał z bliskiej odległości obronił jednak Wojciech Kaczmarek.

    W końcówce Cracovia rzuciła się do ataku, ale oddała tylko jeden celny strzał i nie mogła liczyć na wygraną. Tym samym krakowianie przybliżyli się do I ligi. Tracą do bezpiecznego miejsca trzy punkty, ale ich rywale w walce o utrzymanie dopiero zagrają w tej kolejce - Lechia Gdańsk ze Śląskiem Wrocław, a ŁKS z Koroną Kielce.

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  6. #196 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Polonia przegrała z Ruchem. Wojciechowski wycofuje się z piłki!




    - Wycofuję się z piłki na zawsze. I mówię to bez względu na wyniki jakie piłkarze osiągną w następnych meczach. Moje ideały zostały zszargane, w piłce funkcjonował już nie będę - powiedział po przegranym meczu z Ruchem właściciel Polonii Józef Wojciechowski.

    Tak naprawdę, to szanse na co najmniej czwarte miejsce, które może (tylko w przypadku zdobycia mistrzostwa przez Legię bądź Ruch), ale nie musi dać awansu do europejskich pucharów Polonia jeszcze ma. Zajmuje nadal tę pozycję. Do końca rozgrywek zostały trzy kolejki. W piątek wieczorem warszawski klub definitywnie pożegnał się z marzeniami o tytule. Matematycznie zdobycie mistrzostwa jest jeszcze możliwe, ale realnie na to patrząc, na formę, jaką prezentuje zespół Czesława Michniewicza wykluczone.

    Pewne jest, że ten wynik wywoła perturbacje w klubie. - Wycofuję się z piłki na zawsze. I mówię to bez względu na wyniki jakie piłkarze osiągną w następnych meczach. Moje ideały zostały zszargane, w piłce funkcjonował już nie będę - powiedział po meczu właściciel Polonii Józef Wojciechowski.

    Taktyczna wygrana Ruchu

    Ruch, a właściwie jego trener Waldemar Fornalik wygrał ten mecz taktycznie. Rozpoczął go właściwie w drugiej połowie. W pierwszej grał bezpiecznie, niejednokrotnie bronił się całą jedenastką na własnej połowie, strzały, jeśli były, to nic niewarte. Ale też to, co ma najlepszego trener Fornalik zostawił na potem. W wyjściowej jedenastce, w ataku wystawił 33-letniego Andrzeja Niedzielana i Arkadiusza Piecha. Rozbił tym samym najskuteczniejszy duet napastników ekstraklasy (17 goli w tym sezonie) Piech - Maciej Jankowski.

    Ten drugi wszedł jednak na boisko w drugiej połowie i od razu zaczął się inny mecz. Swoją żywotnością, dynamiką Jankowski wywołał chaos w poukładanej dotąd grze obronnej Polonii. Uaktywnił się też wcześniej niewidoczny Marek Zieńczuk, ale gola chorzowianie strzelili po stałym fragmencie gry. Ponownie, tak jak niedawno w Zabrzu z Górnikiem obrońcy Polonii zaspali przy rozegraniu piłki przez rywali z rzutu rożnego. Zabrakło kogoś, kto pilnował długi słupek, kto nie doskoczył do główkującego Zeljko Djokica. Padł gol.

    Ruch w parę minut dzięki wprowadzeniu jednego piłkarza, dokonał tego, czego Polonia nie potrafiła zrobić w pierwszej połowie mając non stop pozorną przewagę i później, już po stracie gola, kiedy trener Czesław Michniewicz wypuścił w bój z ławki rezerwowych wszystkich najlepszych zawodników ofensywnych. Jeszcze przed 60. minutą szkoleniowiec "Czarnych Koszul" dokonał trzech zmian, Wprowadził na boisko: Pawła Wszołka, Pavla Szultesza, Roberta Jeża. Przyniosło to kilka efektownych dryblingów Wszołka, ale nic więcej. Strzałów, akcji Polonia stworzyła mało. Ruch w defensywie był solidnie zorganizowany, duet środkowych obrońców Grodzicki - Stawarczyk przyćmił tym razem dwójkę napastników Piech - Jankowski.

    Bezradna Polonia

    Kiedy w 84. minucie czerwoną kartkę otrzymał Edgar Cani za bezmyślne zagranie ręką (wcześniej udawał, że był faulowany w polu karnym) z Polonii uszło powietrze, jej piłkarze nic nie byli w stanie zrobić, byli bezradni.

    Za tydzień Polonia jedzie do Poznania, gdzie zagra z mocno finiszującym Lechem. Poznaniacy mogą minąć warszawski klub, jeśli w sobotę na Łazienkowskiej ograją Legię. Wtedy piłkarze "Czarnych Koszul" będą mieli nóż na gardle i pusto w portfelach.

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  7. #197 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Derby Polski dla LECHA !!




    Snajpera klasy Łotysza Artjoma Rudniewa Legia nie ma, dlatego przegrała z Lechem 0:1 na Łazienkowskiej. Droga do mistrzostwa wydłużyła się.

    Ci, którzy w stolicy już mrozili szampany z okazji dubletu, mogą je wyjąć z lodówki. Zespół Macieja Skorży robi wszystko, żeby tytułu nie zdobyć. Z sześciu ostatnich meczów wygrał zaledwie jeden, aż cztery zremisował. Porażka z Lechem jest dopiero drugą w tej rundzie - w lutym przegrali z Górnikiem w Zabrzu. To najgorsza seria Legii od wiosny ubiegłego roku, kiedy z sześciu meczów aż pięć przegrała i jeden zremisowała.

    Do tej pory, w obecnej rundzie wiosennej, legionistom jak po grudzie szło strzelanie bramek. Śląskowi wbili cztery gole, poza tym w dziewięciu spotkaniach trafili do siatki rywali ledwie siedem razy. Starczyło do tego, by meczów nie przegrywali.

    Od dwóch tygodni jednak na uraz mięśnia dwugłowego narzeka 36-letni środkowy obrońca Michał Żewłakow. W Łodzi, przeciwko Widzewowi oraz w spotkaniu z Lechem doświadczonego stopera znowu zabrakło na boisku z powodu kontuzji - trener Skorża chce, by we wtorek zagrał w finale PP z Ruchem Chorzów w Kielcach.

    Parę środkowych obrońców stworzyli Dickson Choto oraz Inaki Astiz czyli duet z poprzedniego sezonu w którym Legia przegrała jedenaście meczów.

    W Łodzi po faulu Astiza Widzew miał rzut karny i doprowadził do remisu. W Warszawie, po błędzie obu stoperów, Rudniew wykorzystał swoją jedyną szansę przed przerwą. Wcześniej, przez 25 minut, Łotysz sześć razy był na spalonym, popełnił dwa faule i dostał zółtą kartkę. Ale w kluczowej akcji meczu, po błędzie stoperów, wykorzystał ich gapiostwo i spisał się jak należy. Po jego strzale Lech prowadził i zwycięstwa nie oddał do końca. Rudniew nękał Astiza i Choto do ostatniej sekundy, w drugiej połowie oddał dwa celne i groźne strzały, ale drugi raz Kuciaka nie pokonał. Legia takiego środkowego napastnika nie ma.

    W sobotę był nim - z konieczności - skrzydłowy Michał Kucharczyk, bo Danijel Ljuboja, który dotąd był najbardziej wysuniętym z legionistów, został cofnięty do drugiej linii. Serb znów był najlepszy z legionistów, tyle że nie bardzo komu było wykorzystywać jego podania. Zupełnie bez formy jest Miroslav Radović, który wiosną jeszcze nie trafił do siatki rywali. Nacho Novo to niewiele lepsza wersja portugalskiego skrzydłowego Manu, który szybko biegał, ale bardzo przeszkadzała mu plącząca się między nogami piłka. Hiszpan Novo ma ten sam problem - walczy, ale gdy trzeba prosto kopnąć piłkę, ma z tym ogromny problem.

    Kucharczyk gra na miarę swoich możliwości, pod nieobecność Skorży w ofensywie świadczy zmiana w 72. minucie. Na boisko wszedł absolutny debiutant ligowy 20-letni Michał Efir, który dotąd grał w Młodej Ekstraklasie. Wcześniej Skorża wpuszczał na boisko doświadczonego obrońcę Kiełbowicza oraz defensywnego pomocnika Gola.

    Warszawianie zepchnęli rywali do obrony, ale z ich akcji nie wynikały groźne strzały. Pierwszy celny oddała w 60. minucie. Bramkarz Burić nie miał nawet szans, żeby zostać bohaterem spotkania.

    Mimo fatalnej serii, słabej gry i problemów z wygrywaniem meczów Legia pozostanie liderem. Do końca sezonu zostały jej mecze z Jagiellonią i Koroną u siebie oraz Lechią na wyjeździe. Jeśli wygra je wszystkie, zostanie mistrzem bez względu na wyniki innych drużyn. Każde następne potknięcie będzie oznaczało utratę pierwszego miejsca. Bo Ruch, który ma tylko o punkt mniej gra już tylko z trzema najsłabszymi zespołami ligi: Cracovią, ŁKS-em i Lechią.

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  8. #198 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Fenomenalny Frankowski. Jagiellonia wygrała z Górnikiem




    Tomasz Frankowski udowodnił, że w chwili obecnej w Jagiellonii jest niezastąpiony. Do gry po kontuzji wrócił w fenomenalnym stylu. W meczu z Górnikiem Zabrze zdobył dwa gole i włodarze białostockiego klubu nie powinni się zastanawiać, czy zaproponować mu przedłużenie kończącego się po sezonie kontraktu

    W sobotnim meczu z Górnikiem trener Tomasz Hajto w porównaniu do ostatniego starcia w lidze (0:2 w Bełchatowie z GKS-em) dokonał pięciu zmian w podstawowym składzie swego zespołu. Przede wszystkim do wyjściowej jedenastki wrócił zmagający się ostatnio z problemami zdrowotnymi Tomasz Frankowski. Doświadczony napastnik, który w środę rozpoczął dopiero normalne treningi z zespołem, nadal nie wie czy będzie występował w Jagiellonii w przyszłym sezonie. Po zakończeniu obecnych rozgrywek kończy mu się kontrakt, a nowy dotychczas nie został mu zaproponowany.

    - Nie było rozmowy na temat nowego kontraktu w Jagiellonii. Pokątnie tylko - nie od prezesów - usłyszałem, że mają czas, chcą zobaczyć jak będzie wyglądała gra drużyny i moja na wiosnę. Ewentualnie w maju, czerwcu znajdą czas na rozmowę - mówił bialystok.sport.pl Frankowski.

    W sobotę były reprezentant Polski pokazał, że obecnie dla białostockiej drużyny jest bezcenny, a włodarze Jagiellonii nie powinni nawet zastanawiać się czy złożyć mu propozycję nowego kontraktu.

    Frankowski na listę strzelców mógł wpisać się już na samym początku pojedynku. Michał Pazdan popełnił błąd. Piłkę przejął kapitan Jagiellonii i widząc, że dość daleko z bramki wyszedł Łukasz Skorupski (przed meczem w Białymstoku mający bilans 289 minut bez puszczonego gola), próbował go przelobować. Minimalnie chybił.

    Kilka minut później popis swej szybkości dał Maciej Makuszewski. Skrzydłowy, który wiosną jest jednym z najlepszych zawodników Jagiellonii, został przed polem karnym sfaulowany przez bramkarza Górnika. Golkiper zobaczył żółtą kartkę, a niestety Makuszewski doznał urazu i musiał opuścić boisko (na przerwę do szatni został zniesiony przez kolegów, ale na szczęście okazało się, że uraz nie jest zbyt groźny, a jest to tylko mocne stłuczenie). Jego miejsce zajął Nika Dzalamidze. Mimo wymuszonej zmiany gospodarze cały czas dyktowali wydarzenia na boisku, a Frankowski po raz kolejny udowodnił, że w polu karnym jest niebezpieczny, jak nikt inny.

    Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową strzelał Thiago Cionek. Piłkę piętą musnął Frankowski i ta odbiła się od poprzeczki bramki Górnika. Po uderzeniu głową Porębskiego był z kolei słupek. W końcu futbolówka spadła pod nogi Frankowskiego, a ten nie zwykł marnować takich sytuacji. Tym samym zdobył 13. bramkę w tym sezonie i 160. w historii występów w ekstraklasie. Po trybunach rozniosło się więc tradycyjne "Franek, Franek, łowca bramek". Zresztą od początku meczu kibice skandowali nazwisko Frankowskiego dając tym samym do zrozumienia władzom klubu, że chcą aby z napastnikiem został przedłużony kontrakt.

    Chwilę później Górnik mógł wyrównać, ale strzał Prejuce Nakoulmy obronił Grzegorz Sandomierski i do przerwy Jagiellonia prowadziła 1:0.

    - Przydałoby się strzelić jeszcze drugą bramkę i przypieczętować wygraną. Musimy być jednak cały czas czujni, bo Górnik to bardzo dobry zespół - mówił schodząc na przerwę Marcin Burkhardt.

    Drugą bramkę białostoczanie zdobyli zaraz po przerwie. Ponownie na listę strzelców wpisał się Frankowski. Działacze Jagiellonii nie powinni zwlekać z zaproponowaniem mu nowej umowy i to chyba na warunkach jakie sam zawodnik podyktuje. W chwili obecnej jest to piłkarz bez którego nie sposób wyobrazić sobie ekipy z Białegostoku. Tym razem gola strzelił głową wykorzystując podanie Pejovicia. Co więcej po chwili mógł zdobyć kolejną bramkę. Tym razem jednak jego strzał obronił Skorupski.

    Kolejnego gola w sobotę Frankowski już nie zdobył, a gdy schodził z boiska (zastąpił go Jan Paweł Pawłowski) żegnała go owacja na stojąco. Doświadczony napastnik z ławki rezerwowych obserwował więc, jak w 80 minucie Górnik strzela gola, ale nawet to nie mogło chyba zmącić jego dobrego nastroju po sobotnim spotkaniu.

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  9. #199 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Wisła Kraków pewnie wygrywa, ale nie bez strat




    Wisła Kraków długo nie mogła strzelić bramki Podbeskidziu, ale jak już zaczęła trafiać, to zrobiła to trzy razy w 20 minut. Mistrzowie Polski na mecz z Cracovią stracili jednak dwóch graczy.

    Wisła pierwszy raz w tym sezonie zdobyła trzy bramki na wyjeździe, choć do przerwy niewiele wskazywało na taki scenariusz. Co prawda krakowianie kilka razy wymienili parę podań z pierwszej piłki, zdarzało im się wedrzeć w pole karne gospodarzy, ale bramki nie zdobyli. W ich grze rysował się jakiś pomysł, ale do poprawnego wykonania była daleka droga.

    Najwięcej zagrożenia stwarzali strzałami zza pola karnego, ale uderzenie Cezarego Wilka był niecelne, a ze strzałem Maora Meliksona poradził sobie Mateusz Bąk. Nieźle spisywała się za to obrona Wisły, więc Podbeskidzie także próbowało przerzedzić defensywę strzałami zza pola karnego. Najbliżej celu był Sebastian Patejuk, ale trafił w poprzeczkę.

    Na początku drugiej części gra Wiśle kleiła się trochę mniej, ale dalej miała przewagę. Doskonałą okazję miał Cezary Wilk, ale z kilku metrów trafił prosto w Bąka. Chwilę później krakowianie już się nie pomylili. Ładną akcję przeprowadził Ivica Iliev, a piłkę z bliska do siatki skierował Tomas Jirsak, który zdobył pierwszego gola od ponad roku (ostatnio trafił 4 marca 2011 r. z Ruchem Chorzów). Za moment krakowianie prowadzili już dwoma bramkami, a gola w zamieszaniu zdobył Andraż Kirm. Po tym trafieniu Słoweniec z radości, ale też złości kopnął piłkę daleko poza siatkę otaczającą murawę.

    Wydawało się, że jest po meczu, a tymczasem zawodnicy zdobyli jeszcze dwie bramki. Dla Podbeskidzia trafił Damian Byrtek, ale nadzieję gospodarzy rozwiał Cwetan Genkow, który z bliska wykorzystał dobre podanie Ilieva.

    Na ostatnie sześć minut wszedł Radosław Sobolewski, który od października leczył kontuzję. Zaraz po wbiegnięciu na boisko 36-letni pomocnik otrzymał od Cezarego Wilka opaskę kapitana.

    Ale są także złe wiadomości dla mistrzów Polski, bo żółte kartki dostali Junior Diaz i Michael Lamey. Obaj nie zagrają w następnej kolejce z Cracovią.

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  10. #200 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Dramatyczny mecz w Lubinie: Zagłębie uratowało remis w doliczonym czasie gry




    W 91 minucie stoper Zagłębia Adam Banaś strzelił gola na 1:1 w meczu z GKS Bełchatów. To dziesiąty mecz Zagłębia bez porażki.

    Do przerwy Zagłębie grało nieźle. Lubinianie przeważali i starali się atakować. Aktywny był na skrzydle Szymon Pawłowski, często do akcji ofensywnych włączał się lewy obrońca Costa. Jak zwykle dużo biegał i starał się Litwin Darvydas Sernas. Problem w tym, że znów był nieskuteczny.

    To właśnie Sernas miał najlepsze okazje strzeleckie w tej części meczu. Przy pierwszej sytuacji litewski napastnik szybko uderzył w polu karnym, ale Sapela zdołał wybić piłkę zmierzającą pod poprzeczkę. Z upływem minut Sernas gasł w oczach i był mało widoczny.

    Bełchatów grający w Lubinie bez Bożoka oraz Kosowskiego przede wszystkim się bronił. Do przerwy goście grali bardzo uważnie w defensywie. W ataku praktycznie nie zagrażali bramce Aleksandra Ptaka.

    Od początku drugiej połowy wszystko się odwróciło. To Bełchatów przejął inicjatywę, zaczął dominować w środku boiska i atakował. W kilka minut po wznowieniu gry do Zagłębia uśmiechnęło się szczęście - bo uderzeniu Zbozienia z kilku metrów piłka leciała do siatki, ale z linii bramkowej wybił ją Rakowski. Okazało się, że to nie był przypadek. Ofensywa gra Bełchatowa przyniosła efekt. W 55. min padła fantastyczna bramka. Po centrze z rzutu rożnego Banaś wybił ją głową przed pole karne - a tam będący prawie 30 metrów od bramki Grzegorz Baran popisał się fenomenalnym uderzeniem z woleja, po którym piłka tuż przy słupku wpadła do siatki! Bramkarz lubinian był bezradny.

    Po stracie bramki natychmiast zareagował trener Zagłębia Pavel Hapal. Szybko za Sernasa i Małkowskiego wpuścił na boisko - Arkadiusza Woźniaka oraz Abwo. Woźniak nieco zdynamizował akcje lubinian, jednak nic przełomowego w grze Zagłębia się nie wydarzyło. Bełchatów nadal mądrze się bronił a środku boiska kontrolował przebieg gry, a Zagłębie nieco chaotycznie próbowało doprowadzić do remisu.

    Nic nie wskazywało, że Bełchatów nie wygra tego meczu. Jednak w doliczonym czasie gry trener Hapal posłał do ataku obydwu swoich stoperów. I Zagłębie zdołało doprowadzić do remisu! Po zgraniu głową przez Horvatha piłka trafiła w polu karnym do Adama Banasia, który popisał się potężnym uderzeniem pod poprzeczkę - Sapela nawet nie zdążył zareagować.

    Dla Zagłębia był to kolejny, dziesiąty już mecz bez porażki. Na wiosnę drużyna trenera Pavla Hapala nie przegrała żadnego pojedynku. Bełchatów może czuć niedosyt, ale jeden wywalczony punkt też przybliża tę ekipę do utrzymania się w ekstraklasie.

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

Informacje o wątku
Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Tagi dla tego wątku

Zobacz tagi

Bookmarks
Bookmarks
Uprawnienia umieszczania postów
  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •