Wątek: Ekstraklasa

Strona 21 z 22 PierwszyPierwszy ... 11171819202122 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 201 do 210 z 216
  1. #201 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Ekstraklasa. Jeszcze Lechia nie zginęła




    Do 84. minuty spotkania Lechii Gdańsk ze Śląskiem Wrocław wydawało się, że biało-zieloną wstęgę z napisem Ekstraklasa należy przepasać czarnym kirem. Na szczęście dla gdańszczan bramkarz Śląska Marian Kelemen w swojej dobroduszności postanowił sprezentować Lechii bramkę, dzięki czemu Lechia jest nadal w grze o utrzymanie.

    Po słabym występie Lechii w Poznaniu trener gdańszczan Paweł Janas postanowił znowu pomieszać w składzie. Z powodu kontuzji Jakuba Koseckie na lewej pomocy ustawił Jakuba Wilka i jak pokazał przebieg meczu był to strzał w dziesiątkę. Innym strzałem "w dziesiątkę" popisał się już w trakcie trwania spotkania Tadeusz Socha, który w 15. minucie za faul na Wilku wyleciał z boiska. Od tego momentu na murawie niepodzielnie panowała ekipa gospodarzy, jednak mimo całego trudu, jaki gdańszczanie włożyli w kreowanie sytuacji podbramkowych (a tych stworzyli sobie bez liku), po raz kolejny dała o sobie znać ich nieskuteczność. Choć, oddając sprawiedliwość, należałoby stwierdzić, że to wyśmienita postawa Mariana Kelemena, sprawiła, że piłka w siatce Śląska znalazła się tylko raz. I to właśnie po strzale głową w 84. minucie Wilka Lechia uratowała remis we wczorajszym spotkaniu. Remis, bo od 63. minuty gdańszczanie przegrywali po dość przypadkowym golu zdobytym przez Łukasza Gikiewicza. I była to właściwie jedyna sytuacja, którą stworzyli sobie bezradnie grający wrocławianie. Mimo tego, walczącemu wciąż o mistrzostwo Polski Śląskowi wystarczyło to do wywiezienia z PGE Areny punktu, który pozwolił podopiecznym Oresta Lenczyka zmniejszyć stratę do prowadzącej w tabeli Legii Warszawa do dwóch punktów. Na trzy od strefy spadkowej uciekli z kolei gdańszczanie, którzy po meczu ze Śląskiem mogą czuć się szczególnie zawiedzeni. - Bardzo szkoda, ze nie udało nam się wykorzystać tych czystych sytuacji, które sobie stworzyliśmy. Jednak jeśli do czekających nas najbliższych trzech spotkań podejdziemy z taką ambicją i dołożymy do tego dobrą, grę, którą dużymi fragmentami pokazaliśmy przeciwko Śląskowi, to o utrzymanie możemy być spokojni - powiedział po meczu trener Lechii Paweł Janas.

    I rzeczywiście, gdańszczanie w meczu ze Śląskiem pokazali, że zasługują na pozostanie w ekstraklasie. Przekonany jest o tym napastnik gdańszczan Adam Duda, który trafił co prawda do siatki w końcówce spotkania, jednak wcześniej arbiter spotkania doparzył się faulu na Dariuszu Pietrasiaku i gola Dudy nie uznał. - Cóż, muszę się pogodzić z tą decyzją arbitra. To jednak motywuje mnie do jeszcze większej pracy i zapewniam, że zrobię wszystko, by w najbliższych eczach zdobyć tę upragnioną bramkę i dać Lechii trzy punkty. Zasłużyliśmy w tym spotkaniu na komplet punktów, ale piłka jest brutalna i musimy pogodzić się tylko z jednym. W dodatku swój dzień miał Marian Kelemen, który wyciągnął nieprawdopodobne strzały. Teraz mamy trzy mecze i będziemy walczyć o zwycięstwa. Za nie oddam wszystko, łącznie z moja koszulką i butami, byle tylko Lechia utrzymała się w ekstraklasie - zapewniał Duda.

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  2. #202 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    ŁKS coraz bliżej pierwszej ligi. Tym razem przegrał z Koroną Kiece




    ŁKS wciąż czeka na serię zwycięstw zapowiadanych przez jego menedżera. Niestety, rywale w walce o utrzymanie są coraz dalej

    Wszyscy łódzcy sympatycy zespołu z al. Unii czekają z niecierpliwością na zapowiadane przez menedżera drużyny zwycięstwa. Zamiast nich mamy jednak kolejne porażki i coraz mniejsze nadzieje na utrzymanie w ekstraklasie.

    W piątek i niedzielę swoich meczów nie wygrały zamykająca tabelę Cracovia i wyprzedzająca ŁKS Lechia Gdańsk. Gdyby podopieczni Piotra Świerczewskiego pokonali Koronę, mogli zrównać się punktami z tą drugą.

    Niestety, kolejny mecz ostatniej szansy zaczął się dla ŁKS-u najgorzej, jak tylko mógł. Jego piłkarze sprawiali wrażenie, jakby nie zdążyli się wybudzić z popołudniowej drzemki. Ruszali się wolno i dostojnie, reagując na akcje Korony z opóźnieniem. Nawet menedżer Piotr Świerczewski siedział na ławce rezerwowych okryty ciepłym kocem.

    W otrzeźwieniu pomógł ełkaesiakom nawet nie zimny, ale lodowaty prysznic, jaki zafundowali im rywale z Kielc. Pierwsza struga zimnej wody spadła na ełkaesiaków po fatalnym kiksie Pavle Velimirovicia. Łódzki bramkarz wielokrotnie ratował swojemu zespołowi punkty w tym sezonie, tym razem jednak nie pomógł. Wybiegł przed pole karne, ale usiłując wybić piłkę, nie trafił w nią. Może zawiniło nierówne boisko, może brak koncentracji, może niedostatek doświadczenia. Bezwzględnie wykorzystał to Paweł Sobolewski, który przy biernej postawie Piotra Klepczarka z ostrego kąta spokojnie kopnął piłkę do pustej bramki.

    Wracając zaś do interwencji łódzkiego stopera, a właściwie jej braku, to tylko on wie, dlaczego mając dwie możliwości przeszkodzenia rywalowi, wybrał tę trzecią, najgorszą. Klepczarek powinien albo pobiec do bramki, by próbować wybić piłkę, albo agresywniej zaatakować Sobolewskiego. On jednak zrobił coś pośredniego, czyli biernie czekał na rywala. Kolejny raz potwierdziło się, że z tak słabą defensywą trudno marzyć o dogonieniu równie słabo grającej Lechii Gdańsk.

    Gospodarze naprawdę obudzili się po bryle lodu, która spadła na ich głowy w 17. min. Znów w roli głównej wystąpił Sobolewski. Najpierw minął Wojciecha Łobodzińskiego, następnie asekurującego kolegę Pawła Sasina, by precyzyjnie dośrodkować na głowę Artura Lenartowskiego. Ten zaś skoczył wyżej od Antoniego Łukasiewicza i przelobował bezradnego bramkarza. W tym momencie pozostanie w ekstraklasie bardzo mocno się oddaliło.

    - Znów zabrakło nam koncentracji. Przed meczem staramy się skupić, ale po wyjściu na boisko zachowujemy się inaczej. A gdy traci się szybko dwa gole, trudno marzyć o dobrym wyniku - mówił zdenerwowany Grzegorz Bonin.

    Gdyby ktoś zaczął oglądać mecz po drugim golu, odniósłby wrażenie, że ŁKS to bardzo ambitny zespół i lepszy od Korony. Chociaż nie, napisanie, że ełkaesiacy tworzyli zespół, byłoby nadużyciem. Bo to grupa zawodników o niezłych umiejętnościach, ale sprawiająca wrażenie, jakby spotkała się kilka dni wcześniej. Przegrywając superważny mecz, gra się ciężko, ale w poczynaniach łodzian trudno było znaleźć jakąś myśl. Owszem, udało się stworzyć kilka niezłych okazji, ale w większości były one wynikiem indywidualnych akcji. Szanse zmarnowali Łobodziński, Grzegorz Bonin, Marek Saganowski, Marek Gancarczyk czy Rafał Kujawa. Żaden z nich nie zmusił Krzysztofa Pilarza do naprawdę poważnego wysiłku.

    Rzucało się jednak w oczy to, że nie wszyscy ełkaesiacy grali z pełnym zaangażowaniem. Gdyby wszyscy starali się tak jak Saganowski, Łobodziński czy Bonin, z pewnością efekt byłby lepszy. Dopiero w ostatnich minutach ŁKS-owi udało się zepchnąć przeciwnika do defensywy, ale wtedy byli już w niemal beznadziejnej sytuacji, bo za dwie żółte kartki boisko opuścił Łukasiewicz.

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  3. #203 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    27.KOLEJKA PODSUMOWANIE



    TABELA



    NASTĘPNA 28.KOLEJKA

    Odpowiedz z cytatem  
     

  4. #204 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Decyzje Komisji Ligi z 19.04.2012

    Ukarane kluby Ruch Chorzów, Górnik Zabrze, Lech Poznań, Lechia Gdańsk, Widzew Łódź, Korona Kielce oraz Wisła Kraków

    - Komisja Ligi zdecydowała o zamknięciu dla publiczności części stadionu Ruchu Chorzów
    (z wyłączeniem trybuny krytej oraz sektora rodzinnego - 1A,1B) na 2 kolejne mecze
    T-Mobile Ekstraklasy w związku z nagannym zachowaniem kibiców tego klubu (doprowadzenie
    do trzykrotnego przerwania meczu, odpalenie i rzucanie dużej ilości środków pirotechnicznych
    oraz wtargnięcie na murawę i próba wtargnięcia do sektora gości) podczas meczu 26. kolejki
    T-Mobile Ekstraklasy Ruch Chorzów - Górnik Zabrze. Dodatkowo na klub nałożono karę w
    wysokości sześćdziesięciu tysięcy złotych.

    - W związku z tym samym meczem na klub Górnik Zabrze nałożono zakaz udziału zorganizowanej
    grupy kibiców w dwóch kolejnych meczach wyjazdowych tego klubu. Dodatkowo na Górnik
    Zabrze nałożono karę w wysokości dwudziestu tysięcy złotych oraz obowiązek naprawienia szkód
    w związku z zachowaniem kibiców tego klubu (wyrwanie i rzucanie krzesełek, zniszczenie toalet
    przenośnych, wtargnięcie na murawę).

    - Komisja Ligi zdecydowała o nałożeniu na klub Lech Poznań kary w wysokości ośmiu tysięcy złotych
    w związku z zachowaniem kibiców tego klubu (wniesienie i odpalenie środków pirotechnicznych)
    podczas meczu 26. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań - Lechia Gdańsk.

    - W związku z tym samym meczem na klub Lechia Gdańsk nałożono karę w wysokości dwóch tysięcy
    złotych za zachowanie kibiców tego klubu (użycie petard, rzucenie jednej petardy do sektora gospodarzy).

    - Na klub Widzew Łódź nałożono karę w wysokości sześciu tysięcy złotych w związku z zachowaniem
    kibiców tego klubu (użycie środków pirotechnicznych, wywieszenie transparentów nie związanych
    z meczem) podczas meczu 26. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Widzew Łódź - Legia Warszawa.

    - Na klub Korona Kielce nałożono karę w wysokości dwóch tysięcy złotych w związku z zachowaniem
    kibiców tego klubu (szczególne natężenie wulgaryzmów) podczas meczu 26. kolejki T-Mobile
    Ekstraklasy Korona Kielce - KGHM Zagłębie Lubin.

    - Na klub Wisła Kraków nałożono karę w wysokości tysiąca złotych w związku z zachowaniem kibiców
    tego klubu (użycie petard) podczas meczu 26. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Wisła Krakow - ŁKS Łódź.

    - Zawodnik Korony Kielce, Maciej Korzym, ukarany samoistną czerwoną kartką w meczu 26. kolejki
    T-Mobile Ekstraklasy Korona Kielce - KGHM Zagłębie Lubin, zgodnie z Regulaminem Dyscyplinarmym
    musi odbyć karę dyskwalifikacji w dwoch kolejnych meczach T-Mobile Ekstraklasy.

    - Kierownik drużyny Korony Kielce, Paweł Grabowski, usunięty przez sędziego głównego z ławki
    rezerwowych podczas tego samego meczu, zgodnie z Regulaminem Dyscyplinarmym musi odbyć
    karę dyskwalifikacji w dwóch kolejnych meczach T-Mobile Ekstraklasy.

    - Zawodnik Lechii Gdańsk, Michał Buchalik, ukarany czerwoną kartką za faul taktyczny (pozbawienie
    realnej szansy zdobycia bramki) w meczu 26. kolejki Młodej Ekstraklasy Lechia Gdańsk - Lech Poznań,
    zgodnie z Regulaminem Dyscyplinarnym musi odbyć karę dyskwalifikacji w jednym meczu Młodej Ekstraklasy.

    ekstraklasa.org
    Odpowiedz z cytatem  
     

  5. #205 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Górnik wygrywa z Podbeskidziem 3:0, wśród gospodarzy zagrał 16-latek




    Popisowy mecz Górnika z Podbeskidziem. Świetny występ Prejuce'a Nakoulmy i Marcina Wodeckiego. U gospodarzy zadebiutował 16-letni Daniel Barbus.

    Trenerzy obu ekip zaskoczyli roszadami w pierwszej jedenastce. W Górniku na ławkę trafili Łukasz Skorupski i Michael Bemben, ich miejsca zajęli Norbert Witkowski i Błażej Telichowski. W Podbeskidziu po raz pierwszy w tym sezonie zabrakło Dariusza Łatki, zaś w wyjściowej jedenastce pojawił się Damian Byrtek, a jako defensywny pomocnik Liad Elmalich. Być może te zmiany były powodem chaosu na boisku w pierwszych minutach. Z tej niemocy jako pierwszy pozbierał się Górnik, którego przewaga była coraz większa. W 33 minucie Mariusz Magiera z rzutu wolnego trafił w słupek, a sto sekund później gospodarze już prowadzili. Robert Demjan faulował w polu karnym Michała Zielińskiego. Jedenastkę bezbłędnie wykonał Prejuce Nakoulma. Reprezentant Burkina Faso odblokował się - trafił po raz pierwszy od początku marca, bramki nie strzelił w siedmiu wcześniejszychspotkaniach. - Raz jest dobry okres, raz zły. Czułem się dziś pewniej, udało się wykorzystać jedenastkę - cieszył się Nakoulma, dla którego to był dziewiąty gol w barwach Górnika. Największe brawa zaliczył jednak nie as z Burkina Faso, ale młodzi sportowcy olimpiad specjalnych, którzy wyprowadzili piłkarzy obu drużyn na boisko.

    W przerwie trener Robert Kasperczyk zdecydował o zmianie - dwadzieścia minut wcześniej niż zwykle wszedł na bosko bielski joker Piotr Malinowski, były gracz Górnika. To nie zmieniło obrazu gry na korzyść Górali, napór Górnika momentami był wręcz przygniatający. Goście tylko dobrej dyspozycji Mateusza Bąka zawdzięczają, że nie padły gole po strzałach Telichowskiego (48.), Zielińskiego(50.) i Krzysztofa Mączyńskiego (61.).

    W końcu gole padły. Oba zdobył Marcin Wodecki, który wszedł na boisko na ostatnie 20 minut. Najpierw uderzył po efektownej koronkowej akcji całego zespołu (82.), potem wykończył podanie Nakoulmy (85.). Po tym wyczynie "Pszczółka" znalazł się w objęciach niemal wszystkich kolegów. W 87 minucie w barwach Górnika zadebiutował Daniel Barbus. Wyczyn niezwykły, bo to szesnastolatek. To trzeci najmłodszy debiutant w historii Górnika! Górnik wiosną jest niepokonany na własnym stadionie (4 wygrane, dwa remisy). Z kolei Górale słabymi występami kończą sezon, Podbeskidzie nie wygrało pięciu kolejnych meczów.

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  6. #206 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Vojownik daje wygraną Lecha nad Polonią




    Lech Poznań pokonał 1:0 Polonię Warszawa i na dwie kolejki przed końcem ligi jest bardzo blisko awansu do europejskich pucharów. Bohaterem meczu został strzelec jedynego gola Serb Vojo Ubiparip.

    - Jeśli złapią rytm, mogą być bardzo groźni. Ale mają też momenty przestojów i to właśnie musimy wykorzystać - mówił przed meczem z Polonią Warszawa trener Mariusz Rumak. Szkoleniowiec trafnie scharakteryzował rywala, a jego zespół umiał wykorzystać swoją najlepszą szansę i wygrał.

    Przez niemal godzinę piątkowego meczu na stadionie przy ul. Bułgarskiej to "Czarne Koszule" łatwiej przedostawały się pod bramkę przeciwnika. Świetnie grał Gruzin Władimir Dwaliszwili, który strzelał i z bliska, i z daleka, a przede wszystkim - strzelał celnie. W pierwszej połowie piłka po jego ekwilibrystycznym strzale "przewrotką" poleciała jeszcze obok bramki, ale potem musiał już interweniować Jasmin Burić. Tak było, gdy Gruzin zaraz po przerwie ograł jak juniora Marcina Kamińskiego, a dobitkę Łukasza Teodorczyka z bramki wybił Grzegorz Wojtkowiak. Ten sam młody napastnik Polonii miał idealną okazję na początku meczu, ale gdy znalazł się sam przed bramkarzem Lecha, zwyczajnie się jej przestraszył.

    Mariusz Rumak zapewniał przed spotkaniem, że brak pauzującego za żółte kartki Artjoma Rudniewa - jakby powiedział trener Jacek Zieliński - nie spędza mu snu z powiek. Długo jednak brakowało w poznańskiej ekipie gracza, który by szarpnął i huknął na bramkę rywali. Próbował Aleksandar Tonew - najpierw z rzutu wolnego, potem głową - ale bramkarz rywali świetnie bronił.

    Na początku drugiej połowy poznańscy fani zaprezentowali piękną oprawę. Nad wielkim napisem "Sława wielkiemu Lechowi" zobaczyć można było postać gladiatora z mieczem i tarczą, na której znalazł się wiek klubu (90). W tle wojownika znalazło się koloseum - jak w piosence Libera ułożonej na jubileusz Lecha pięć lat temu ("Przy Bułgarskiej walka trwa jak w koloseum").

    Tłumy fanów, które przyszły na poznański stadion w ciepły wieczór rozpoczynający majowy długi weekend, dostały swojego bohatera. Został nim Serb Vojo Ubiparip, który w 59. minucie pewnie wykończył bardzo ładną akcję Rafała Murawskiego i Bartosza Ślusarskiego.

    Polonia po stracie gola atakowała mniej składnie niż wcześniej. Na dodatek, w ostatniej minucie nerwowo nie wytrzymał Albańcztyk Edgar Cani, który przyłożył dłoń do twarzy Grzegorza Wojtkowiaka i ją odepchnął, za co obejrzał czerwoną kartkę.

    Po tym zwycięstwie, szóstym w siedmiu ostatnich meczach, Lech jest o krok od awansu do europejskich pucharów. Na razie jest wiceliderem...

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  7. #207 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    ŁKS bliżej spadku. Kibole Widzewa krzyczeli: "Żydzi spadną, ole ole"




    Niespodzianki nie było - Widzew oddał trzy punkty Lechii przybliżając ją do utrzymania w ekstraklasie i tym samym oddalając od pozostania w niej ŁKS. Wszystko to ku uciesze dużej grupy kibiców Widzewa

    Już kilka sekund po pierwszym gwizdku sędziego było wiadomo, że fani spod zegara wybaczyliby Widzewowi porażkę. Najpierw krzyknęli do piłkarzy: "Gramy na luzie", a później dołożyli jeszcze coś bardzo brzydkiego. Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, by rozszyfrować, że chodziło o ŁKS i nadzieję na jego spadek z ekstraklasy. Lokalny rywal Widzewa to przy okazji główny rywal Lechii w walce o utrzymanie w lidze. Wygrana drużyny z Gdańska bardzo przybliżała ją do pozostania w piłkarskiej elicie, przy okazji przybliżając ŁKS do pierwszej ligi. A dla sporej grupy kibiców Widzewa to najwyraźniej marzenie ich życia. Gdy w 14. min Abdou Razack Traore strzałem zza pola karnego wyprowadził Lechię na prowadzenie fani spod zegara szybko krzyknęli, że nic się nie stało i na dokładkę znów coś bardzo brzydkiego. Kabaret.

    O grze piłkarzy Widzewa do przerwy nic dobrego też niestety napisać nie można. Sprawiali wrażenie jakby wygrać z Lechią naprawdę nie chcieli, biegali - a właściwie poruszali się - bardzo wolno, nie potrafili wymienić nawet dwóch celnych podań. Tylko raz przez 45 min zagrozili bramce rywali. W 9. min Marcin Kaczmarek z rzutu wolnego wyłożył piłkę Bruno Pinheiro, a po strzale zza pola karnego Portugalczyka piłka odbiła się od słupka. Niedługo potem Lechia odpowiedziała golem Traore, a potem miała jeszcze dwie szanse. Najpierw Paweł Nowak z bliska trafił w słupek, a później Piotra Grzelczaka w ostatniej chwili zablokował Jarosław Bieniuk.

    W przerwie trener Radosław Mroczkowski przeprowadził dwie zmiany. Drugą połowę Widzewa zaczął już z Przemysławem Oziębałą i Princewillem Okachim w składzie. W 51. min ten pierwszy powinien mieć na koncie gola, a drugi asystę. Po zagraniu głową Nigeryjczyka Oziębała był sam przed Sebastianem Małkowskim, ale strzelił bardzo wysoko nad bramką. W 62. min trafił do niej Radosław Matusiak, ale sędzia uznał, że w momencie dośrodkowania Kaczmarka, napastnik Widzewa był na pozycji spalonej. Lechia wciąż prowadziła więc w Łodzi, a gra wciąż stała na fatalnym poziomie. I już nic do końca się nie zmieniło, chociaż goście powinni prowadzić wyżej. Rzutu karnego nie wykorzystał jednak Traore. Nic nie zmieniło się także dlatego, że piłkarze obu drużyn czekali na ostatni gwizdek sędziego. Wysilać za nadto się nie zamierzali, tym bardziej, że było bardzo gorąco.

    Zdobywając trzy punkty przy al. Piłsudskiego Lechia znacznie przybliżyła się do utrzymania w ekstraklasie. Dla Widzewa lepiej byłoby gdyby sezon już się skończył. Łódzka drużyna przedłużyła serię meczów bez wygranej do siedmiu i nic nie wskazuje na to, by miała ją zakończyć. Dobrze, że liga kończy się także z innego powodu - kiboli spod zegara, którzy rządzą na Widzewie. Gdy ich drużyna przegrywała z Lechią, oni krzyczeli m.in. "Żydzi spadną, ole ole", a zaraz po końcowym gwizdku - "j...ć ŁKS".

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  8. #208 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Napastnik Stano pogrążył gospodarzy




    Mający niemal pewne utrzymanie piłkarze PGE GKS Bełchatów przegrali z walczącą o puchary Koroną Kielce 0:2. Katem gospodarzy okazał się stoper Pavol Stano, którego trener Leszek Ojrzyński wystawił... w ataku.

    Na trzy kolejki przed zakończeniem T-Mobile Ekstraklasy 13 w tabeli PGE GKS miał siedem punktów przewagi nad strefą spadkową. Do meczu z Koroną mógł więc podejść raczej spokojnie, bo żeby roztrwonić taką przewagę musiałby zdarzyć się nie cud, a seria cudów. Grać o co mieli zajmujący piąte miejsce kielczanie, którzy do prowadzącej w tabeli Legii Warszawa prowadzili zaledwie cztery punkty.

    Już w piątej minucie gola strzelili ci, którym na jego zdobyciu bardziej zależało. Ustawiony nietypowo na szpicy stoper Pavol Stano dał Koronie prowadzenie, a świetną asystą popisał się Artur Lenartowski. Pomocnik Korony uciekł na skrzydle dwóm bełchatowianom i dośrodkował wprost na nogę Słowaka, któremu nie pozostało nic innego, jak skierować piłkę do siatki.

    W 28. min kielczanie wykorzystali kolejne dośrodkowanie i podwyższyli prowadzenie. Tym razem w rolę asystenta zamienił się Paweł Golański, którego precyzyjną wrzutkę z rzutu rożnego ponownie na gola zamienił Stano.

    Od tego momentu goście skupili się na utrzymywaniu dwubramkowego prowadzenia i nastawili się na kontrę. Z kolei bełchatowianie nie umieli poradzić sobie z solidną obroną Korony i z ich akcji wielkiego zagrożenia nie było. Obie drużyny najgroźniejsze były w stałych fragmentach gry, ale strzały Jacka Popka z GKS oraz próby Golańskiego czy Tomasza Lisowskiego z Korony kończyły się niepowodzeniem.

    Ostatecznie mecz zakończył się pewną wygraną gości (najlepszy dowód: 16-5 w strzałach), którzy dzięki zwycięstwu zbliżyli się do prowadzącej Legii (swoje spotkanie zagra w niedzielę) na jeden punkt.

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  9. #209 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Ruch stracił punkty i szanse na mistrzostwo Polski?




    Niebiescy zremisowali z ŁKS-em. Ten wynik nie cieszy żadnej z drużyn. Ruch zawodzi i może na koniec sezonu stracić miejsce na podium. ŁKS jest już jedną nogą w pierwszej lidze.

    Większość polskich trenerów, gdy ich zespół przegrywa po golu zdobytym w pierwszych minutach meczu, z lubością powtarza, że "spotkanie ustawiła szybko stracona bramka".

    Ruch nie zdobył gola szybko. To była bramka zdobyta z piłkarską prędkością światła! Była dokładnie 21. sekunda, kiedy Arkadiusz Piech przerzucił piłkę nad Sewerynem Gancarczykiem i z kilku metrów pewnie kropnął do siatki.

    O dziwo bramka Piecha zamiast dodać niebieskim animuszu podpowiedziała im, że może warto cofnąć się do obrony.

    To był zły pomysł. ŁKS wychodząc na boisko wiedział, że tylko zwycięstwo przedłuża jego szanse na utrzymanie w lidze i wcale nie miał zamiaru pogodzić się z rolą przegranego.

    Na początku przewaga łodzian ograniczała się do seryjnie wykonywanych rzutów rożnych. Już wtedy można było zauważyć, że Michal Pesković, bramkarz zespołu z Cichej oślepiony słońcem ma problem z trafnym odczytaniem lotu piłki.

    Gdy wyrównującego gola zdobywał Artur Gieraga, Słowak jeszcze chwilę przed strzałem miał przystawioną do czoła dłoń starając się w ten sposób dojrzeć futbolówki. Ta wpadła pod poprzeczkę wzdłuż cienia, jaki rzucał Pesković. Trudniejszej piłki do obrony bramkarz Ruchu nie mógł sobie wymyślić.

    Straconego gola nie można jednak zwalać tylko na słońce. Tak jak przy drugim trafieniu dla ŁKS-u zawiedli obrońcy, którzy wybijali piłki wprost pod nogi szarżujących łodzian.

    Na trybunach usiadło tylko 199 osób. Ruch, który po chuligańskich burdach podczas Wielkich Derbów Śląska ma zakaz organizowania imprez masowych, zaprosił na spotkanie dzieci z ośrodków wychowawczych i domów dziecka z Mysłowic, Zawiercia, Mikołowa, Świętochłowic, Pszczyny i Chorzowa.

    Dzieciaki starały się jak mogły - śpiewały, krzyczały, machały szalikami, żeby piłkarze nie czuli się jak podczas sparingu. Gdy pod koniec pierwszej połowy sędzia nie uznał prawidłowej bramki Piecha (nie było spalonego!) przez trybunę przetoczył się dawno nie słyszany na polskich stadionach okrzyk "Sędzia kalosz!"

    Przed meczem z ŁKS-em niebiescy mieli poważne problemy kadrowe. Po finale Pucharu Polski ze składu wypadł jednak tylko Marcin Malinowski (skręcony staw skokowy), a inni poobijani jednak znaleźli się w meczowej kadrze.

    Na miano "człowieka z żelaza" zasługuje Marek Szyndrowski, który od początku rundy ma problemy z kolanami. Piłkarz już dwa razy tej wiosny kończył z graniem by poddać się zabiegowi, a jednak wciąż wybiega na boisko.

    Na wyrównującego gola też zapracował piłkarz, który przed meczem zmagał się z kontuzją. Gabor Straka, który miał problemy z mięśniami, doskonale dograł piłkę z rzutu wolnego wprost na głowę Piotra Stawarczyka.

    W drugiej połowie niebiescy byli zdecydowanie lepszym zespołem, ale grali nieskutecznie. Znakomitą okazję zmarnował m.in. Igor Lewczuk, który z pięciu metrów trafił w bramkarza. Pavle Velimirović zachował się też doskonale zatrzymując piłkę zmierzającą pod poprzeczkę po kolejnym uderzeniu głową Stawarczyka.

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  10. #210 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    502
    Podziękował/a
    239 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    39


    Śląsk wygrał z Zagłębiem, ale do końca drżał o wynik




    Dramatyczny mecz we Wrocławiu - Śląsk zagrał w bardzo osłabionym składzie, ale wygrał z Zagłębiem Lubin 2:1

    Śląsk wygrał i przynajmniej do końca meczu Legii wskoczył na pierwsze miejsce w tabeli. W drugiej połowie lubinianie zdołali strzelić bramkę, momentami spychali rywali do głębokiej defensywy, ale drugiego gola już nie potrafili dorzucić.

    sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

Informacje o wątku
Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Tagi dla tego wątku

Zobacz tagi

Bookmarks
Bookmarks
Uprawnienia umieszczania postów
  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •