Wątek: Ekstraklasa

Strona 1 z 11 12345 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 216

Mieszany widok

Poprzedni post Poprzedni post   Następny post Następny post
  1. #1 Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    227 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38
    T-MOBILE EKSTRAKLASA

    Odpowiedz z cytatem  
     

  2. 2 użytkowników podziękowało użytkownikowi El-Polako za ten post:

    Limonka (06-01-12), mariuss (04-05-12)

  3. #2 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    227 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38
    Tabela Ekstraklasy po 5 Kolejce



    Następna 6 Kolejka

    Odpowiedz z cytatem  
     

  4. #3 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    227 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38
    Wybryki Małeckiego. Piłkarz z charakterem czy "szczeniak"?



    W środę piłkarz Wisły Kraków został zawieszony na tydzień przez zarząd klubu. Była to reakcja na kolejny wybryk Małeckiego, który w ostatnich latach sławę zdobył w tym samym stopniu dobra grą jak kontrowersyjnymi zachowaniami.

    Zawieszenie jest odpowiedzią na zachowanie Małeckiego po meczu z Lechią Gdańsk, ale także na to jak później się do niego ustosunkował. Piłkarz schodząc z murawy w trakcie przegranego ostatecznie spotkania usłyszał gwizdy kibiców. Po meczu Małecki na krytykę odpowiedział krytyką.

    - "Pikniki", którzy przychodzą na stadion tylko po to, by zjeść kiełbasę i oglądnąć mecz, powinni przenieść się na drugą stronę Błoń, bo tam jest ich miejsce! - powiedział piłkarz po meczu.

    -Kibic powinien być z drużyną na dobre i na złe, tak jak nasi fani dopingujący z trybuny za bramką. Oni są z nami nawet wtedy, gdy przegrywamy. Chciałbym, by "pikniki" w ogóle nie przychodziły na stadion Wisły. Irytują mnie, bo gdy wszystko jest dobrze, to klepią nas po plecach, a gdy tylko coś się nie uda, to gwiżdżą. Nie pomagają nam, a tylko przeszkadzają. Naprawdę wolałbym grać tylko dla pięciu tysięcy fanatyków - tłumaczył zdenerwowany Małecki.

    Choć kilka dni później przeprosił kibiców za swoje zachowanie, potem zmienił zdanie i stwierdził, że podtrzymuje swoją wypowiedź. Klub zareagował zawieszając zawodnika na tydzień, co oznacza, że nie zagra w meczu z Lechem Poznań.

    Lista jego wybryków jest bardzo długa. Mimo to wielu kibiców ceni go za charakter, twierdząc, że przejawia wielkie zaangażowanie, a poza tym broni się swoją grą. Ostatnio opinie na temat Małeckiego są coraz bardziej podzielone i skrajne. Nic dziwnego - kontrowersyjne zachowania poza boiskiem się mnożą, ale także gra Małeckiego przydaje mu coraz więcej fanów. Tak jak choćby występ przeciwko Apoelowi Nikozja w Krakowie, gdzie strzelił jedyną bramkę meczu. Ostatnio do piłkarza przekonał się Franciszek Smuda, niegdyś najzagorzalszy przeciwnik powoływania "krnąbrnego" piłkarza.

    - On musi błyszczeć non stop, w każdym spotkaniu. Nie tylko na boisku, ale i poza nim, gdzie ma stać się facetem z klasą, kulturalnym człowiekiem. Nie interesują mnie krnąbrni ludzie, którzy zawsze mają coś do powiedzenia, którym nic nie pasuje - powiedział Smuda w wywiadzie, którego udzielił w marcu. Powołanie po pierwszym meczu z Apoelem wydawało się słuszne, ale po kolejnych tygodniach wygląda na to, że Małecki nie spełnia żadnego z podanych wcześniej kryteriów.

    Małecki niewątpliwie zaskarbił sobie sympatię wielu kibiców swoim zachowaniem podczas kwietniowego meczu z GKS Bełchatów. Nie mógł wystąpić w tym spotkaniu z powodu zgromadzonych żółtych kartek, więc dołączył do najbardziej fanatycznych kibiców i poprowadził ich doping.

    Natomiast we wspomnianym meczu z Apoelem Małecki odkrył swoja kolejną twarz. W trakcie świętowania gola zdjął koszulkę klubową, pokazując podobiznę z Janem Pawłem II. Po raz kolejny kibice zaczęli się na jego temat spierać, choć niektórzy z nich wiedzieli już, że Małecki podobiznę Papieża Polaka ma także wytatuowaną na przedramieniu.

    Tego, że nie jest święty dowiódł jednak wcześniej kilkakrotnie. W meczu z Cracovią w końcówce zeszłego sezonu obraził czarnoskórego Saidiego Ntizabonkizę. Choć wcześniej oskarżano Małeckiego o rasizm, okazało się, że przekleństwa prawdopodobnie nie miały takiego charakteru. I tak zachowanie nie spodobało się ani Komisji Ligi Ekstraklasy, ani zarządowi klubu, które nałożyły na piłkarza karę finansową. Był to kolejny raz kiedy musiał zapłacić za swoje wulgarne wypowiedzi. Kilka miesięcy wcześniej nakrzyczał na dziennikarza Gazety Wyborczej..

    - My sobie, k..., pogadamy! - krzyczał piłkarz Białej Gwiazdy. - Zobaczysz k... na Wiśle! Chłopaki też są na ciebie wk...!

    Zdenerwowanego zawodnika próbował uspokajać rzecznik wicemistrzów Polski, Adrian Ochalik oraz pracownicy biura prasowego, ale to nie pomogło. Piłkarz kontynuował swoją agresywną wypowiedź, "oberwało się" także pracownikom klubu.

    Do tego dochodzą prowokacje Małeckiego kierowane w stronę kibiców Polonii, którzy w odpowiedzi rzucali w Małeckiego... śnieżkami. Kontrowersyjne było także jego zachowanie w trakcie meczu towarzyskiego z Hannoverem 96. Kiedy Henryk Kasperczak, który wówczas trenował Wisłę najpierw posadził Małeckiego na ławce, a w trakcie meczu chciał go wpuścić na plac gry, piłkarz odmówił wejścia na boisko. Oburzony Kasperczak mówił, że nigdy wcześniej nie spotkał się z taką sytuacją.

    Małecki nie przejmuje się jednak krytyką. - Nie zmienię się. - powiedział niedawno w wywiadzie dla TVP Sport. - Na boisku trzeba mieć jaja - mówi piłkarz.

    Kibice i eksperci o Małeckiego wciąż się spierają. Jedni nazywają go piłkarzem z wielkim sercem inni dzieckiem i "szczeniakiem".

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  5. #4 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    227 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38
    Bakero apeluje do kibiców Lecha o wsparcie



    Trener Lecha Jose Maria Bakero apeluje do kibiców poznańskiej drużyny o doping, który może pomóc jego piłkarzom pokonać Wisłę Kraków. Lider T-Mobile Ekstraklasy dopiero w piątek (godz. 20.30) po raz pierwszy w tym sezonie zagra na Stadionie Miejskim.

    Mecz Lecha z Wisłą w poprzednim sezonie przyciągnął na Bułgarską ponad 25 tysięcy widzów. Teraz trudno przewidzieć, ile osób obejrzy mecz w piątek. Przez całą środę z powodu awarii systemu klub nie mógł sprzedawać biletów. A od nowego sezonu każda osoba, która chce wejść na stadion, musi posiadać kartę kibica. Wielu sympatyków Kolejorza dopiero w tym tygodniu zdecydowała się na wyrobienie karty i pod kasami tworzyły się długie kolejki.

    Część fanów prowadzi też protest przeciwko represjom, jakim ich zdaniem został poddany ruch kibicowski przez rząd, służby mundurowe i urzędy wojewódzkie. Podczas meczów nie zamierzają dopingować.

    Bakero liczy jednak na wsparcie fanów, bowiem jak podkreślił, to przede wszystkim dla nich grają piłkarze.

    - Kibice mogą źle reagować na niektóre decyzje trenera, mogą być źli na zawodników. Ja to rozumiem. Ale chciałbym w piątek wyjść na zapełniony stadion, tak jak to miało miejsce w meczu przeciwko Legii Warszawa czy podczas spotkań w Lidze Europejskiej. Mamy w Poznaniu wyjątkowych fanów i piłkarze ich potrzebują. W piątek czeka nas ważny mecz, bo gramy z mistrzem Polski. Chcemy odzyskać należne nam miejsce, a ze wsparciem fanów będzie nam łatwiej - apelował hiszpański szkoleniowiec na czwartkowej konferencji.

    Poznaniacy na Bułgarskiej zagrają po raz pierwszy w tym sezonie, bowiem po zawodach motocrossowych Red Bull X-Fighters płyta boiska musiała przejść gruntowną modernizację. W czwartej kolejce lechici w roli gospodarza musieli zagrać we Wronkach, gdzie pokonali Ruch Chorzów 3:0.

    Po bardzo dobrym początku sezonu (10 punktów w czterech meczach), lechici w ostatniej kolejce doznali pierwszej porażki. W Zabrzu przegrali 1:2 z Górnikiem, ale jak zapewniał hiszpański szkoleniowiec, wnioski z tego meczu zostały już wyciągnięte.

    - Analizowaliśmy to spotkanie kilka razy. Górnik znalazł sposób na nas, a my nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. Mimo wszystko dobrze graliśmy piłką w tym meczu, staraliśmy się konstruować akcje - tłumaczył Bakero.

    Szkoleniowiec Lecha w trakcie przerwy w rozgrywkach nie miał łatwego zadania, bowiem spora grupa piłkarzy wyjechała na zgrupowania reprezentacji swoich krajów. Kilku zawodników wystąpiło też w meczach reprezentacji młodzieżowych. Bakero jednak zapewnia, że nie można w ten sposób szukać jakiekolwiek usprawiedliwienia.

    - W takim meczu trzeba dać z siebie wszystko i nie będzie wymówek, że była kadra, późny powrót do klubu, czy drobne urazy. Tutaj musimy wyjść na boisko i walczyć - podkreślił.

    Pomocnik Lecha Rafał Murawski był jednym z tych zawodników, którzy dopiero w środę wrócili do klubu. Jak przyznał, czuje się jeszcze lekko zmęczony. Nie chciał też spekulować, kto jest faworytem spotkania.

    - Mamy w tej chwili więcej punktów, ale to o niczym nie świadczy, bowiem jest to dopiero początek sezonu. Gramy jednak u siebie na Bułgarskiej i to jest jakaś nasza przewaga. Lubimy rywalizować z silnymi zespołami, bowiem można spodziewać się, że nie tylko my, ale również przeciwnik postawi na otwartą grę - stwierdził.

    Jego zdaniem, trudno ocenić na ile brak Patryka Małeckiego może wpłynąć na grę Wisły. Pomocnik "Białej Gwiazdy" w środę został zawieszony przez swój klub za niefortunne wypowiedzi wobec kibiców.

    - Za Małeckiego wyjdzie na boisko inny bardzo dobry piłkarz, który pewnie będzie chciał udowodnić swoją wartość. Tak naprawdę brak Małeckiego to problem Wisły - zaznaczył.

    Lech z Wisłą zagra m.in. bez kontuzjowanych Manuela Arboledy i Marcina Kikuta. Prawdopodobnie zabraknie też Panamczyka Luisa Henriqueza, który dopiero w czwartek wieczorem ma dotrzeć do Poznania.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  6. #5 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    227 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38


    Ruch Chorzów wygrywa u siebie




    Ruch wygrał drugie spotkanie z rzędu w tym sezonie i po tej kolejce może dobić do czołówki. W coraz cięższej sytuacji jest trener Jan Urban, którego piłkarze w tych rozgrywkach jeszcze nie zwyciężyli i z zaledwie trzema oczkami na koncie nadal okupują dolne rejony tabeli.

    Przed tym spotkaniem najlepszy strzelec Ruchu Paweł Abbott miał na koncie trzy bramki. To o jedno trafienie więcej niż cały zespół Miedziowych. Abbott w pierwszym składzie Niebieskich się jednak nie znalazł. W ataku drużyny z Cichej biegali Jankowski i Piech i to wlaśnie ci zawodnicy podzielili się w piątek łupem bramkowym dla swojego zespołu.

    Coraz mniej pewna wydaje się być pozycja Jana Urbana. Zaledwie trzy punkty po pięciu meczach, to jak na drużynę z takimi aspiracjami jak Zagłębie bardzo mało. Plotki o zwolnieniu Urbana z ławki trenerskiej po takim spotkaniu jak z Ruchem z pewnością nie ucichną.

    W pierwszej odsłonie Ruch byl drużyną zdecydowanie lepszą. Piłkarze Waldemara Fornalika zdominowali Zagłębie w środku boiska, ale mimo to mieli problemy ze stwarzaniem sobie okazji do zdobycia gola. Aby stanąć przed szansą na objęcie prowadzenie nie musieli się jednak nawet bardzo starać. Wyręczali ich obrońcy gości. W 11. minucie po zbyt krótkim podaniu Rymaniaka do Isailovicia, sam przed bramkarzem Zagłębia stanął Piech. Ostatecznie jego strzał minął jednak bramkę o centymetry. Dokładniejszy był kilka minut później jego partner z ataku - Maciej Jankowski. Pokonał Serba świetnym wolejem, który był następstwem fatalnej próby ekspediowania piłki z własnej szesnastki przez Hanka. Lubinianie mogli doprowadzić do wyrównania, ale w wymarzonej okazji nie wykorzystał Pawłowski.

    Po przerwie Zagłębie miał rozruszać Darvydas Sernas, który spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych. Na boisku pojawił się też David Abwo, ale żaden z nich nie zmienił oblicza słabo dysponowanych w ofensywie gości. Sytuacja Zagłębia zrobiła się tragiczna, kiedy w 58. minucie żółtą kartkę za faul na Piechu zobaczył Michal Hanek. Snajper chorzowian z pewnością pozostanie w pamięci Słowaka na dłużej, bo to również po faulu na tym zawodniku Hanek obejrzał pierwszy kartonik.

    Po tym zdarzeniu gra się zaostrzyła. Chwilę później z zakrwawioną głową murawę musiał opuścić Łukasz Hanzel. Grania w piłkę mieliśmy dużo mniej. Świetnie zorganizowany w obronie Ruch nie dawał sobie poważnie zagrozić. Zagłębie miało ogromną trudność z przedostaniem się pod pole karne chorzowian. Nie wychodziły im nawet stałe fragmenty gry, chyba ostatnia deska ratunku dla grającego w oslabieniu zespołu.

    Ruch nastawil się na grę z kontrataku i z każdą upływającą minutą były one coraz groźniejsze. W 77. minucie Wojciech Grzyb obsłużył świetnym podaniem Piecha, który będąc w polu karnym nie miał probelmu z pokonaniem Isailovicia i było praktycznie po meczu.

    Nadzieję Zagłębiu przywrócił w doliczonym czasie gry Arkadiusz Woźniak, ale bramka młodego napastnika została zdobyta zbyt późno i goście nie mieli już czasu na doprowadzenie do remisu.

    info: sport.pl
    Ostatnio edytowane przez El-Polako ; 09-09-11 o 20:12
    Odpowiedz z cytatem  
     

  7. #6 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    227 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38


    Wisła wygrywa z Lechem... lider bezradny




    Kwadrans dobrej gry, to zbyt mało, aby myśleć o zwycięstwie nad mistrzem Polski. W pierwszym klasyku w tym sezonie Lech uległ przy Bułgarskiej krakowianom jednym golem, ale spotkanie równie dobrze mogło się zakończyć kompromitacją Kolejorza.

    Mecz z Wisłą byl pierwszym pojedynkiem Lecha w tym sezonie, który rozegrali na stadionie przy Bułgarskiej. Piłkarze Bakero zszargali nerwy swoim kibicom, ktorzy bardziej niż rezultatem mogą martwić się fatalną postawą swoich pupili.

    Początek spotkania to jednak ataki gospodarzy. Zanim Wisła uspokoiła swoją chaotyczną grę w defensywie mogła przegrywać już 0:2. Po błędach krakowskiej obrony bliscy szczęścia byli Artjom Rudniew i Semir Stilić. Obaj lechici mieli bardzo źle nastawione celowniki i trafiali prosto w Pareikę. Plany o atakowaniu bramki Kotorowskiego piłkarze Maaskanta musieli odlożyć na później. Tym bardziej, że już w od pierwszych minut z urazem po boisku biegał Genkow. Miejsce Bułgara zajął Biton, zdobywca wszytskich jak do tej pory bramek dla Białej Gwiazdy w lidze.

    Po kwadransie nerwowa gra w obronie udzieliła się również piłkarzom Bakero, tyle że Wisła potrafiła to wykorzystać. Po strzale Meliksona gospodarzy uratował słupek, w kolejnej akcji po uderzeniu Kirma poprzeczka. Sekundę po próbie Słoweńca poznanianie byli już jednak bezradni, bo dobitka Bitona w końcu znalazła drogę do siatki. Lecha stracił bramkę i jego gra automatycznie siadła. Sekundy przed przerwą Izraelczyk mógł trafić po raz drugi, ale Kotorowskiemu znów w sukurs przyszedł słupek. Lech miał mnóstwo szczęścia i tak naprawdę nie byłoby zaskoczeniem, gdyby do szatni schodził z bagażem trzech goli, bo kilkanaście minut przed sytuacją Bitona szczęścia w pojedynku sam na sam z Kotorowskim zabrakło Meliksonowi.

    Jeżeli w pierwszej połowie obrona Lecha spisała się źle, to w drugiej części była tragiczna. Wisła już po wznowieniu gry mogła zdobyć kilka kolejnych bramek. Przerażające było z jaką łatwością do sytuacji strzeleckich dochodził Ivica Iliev. Momentami za Serbem nie nadążało nawet kilku zawodników gospodarzy. Jedyną przeszkodą nie do pokonania był dla pomocnika Krzysztof Kotorowski.

    Dopiero kwadrans przed końcem lechici wypchnęli rywala spod własnego pola karnego. Próby doprowadzenia do remisu ograniczaly się jedynie do strzałów z dystansu. Z uderzeniami Rudniewa, Tonewa czy Murawskiego Pareiko nie miał żadnych problemów.

    Wisła zagrała wreszcie na swoim normalnym poziomie i udowodniła, że istnieje życie bez Patryka Małeckiego. A Lechici przegrali drugi raz z rzędu i jest niemal pewne, że po tek kolejce stracą prowadzenie w tabeli.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  8. #7 Odp: Ekstraklasa 
    Friends

    Awatar drafter
    Dołączył
    Sep 2008
    Posty
    1,077
    Podziękował/a
    166 razy
    14 podziękowań za 9 postów
    Siła reputacji
    30
    fajnie ze ktoś się zajmuje sportem piwko masz
    Odpowiedz z cytatem  
     

  9. #8 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    227 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38


    Podbeskidzie wyrównało rachunki z PGE GKS-em Bełchatów




    Piłkarze z Bełchatowa przegrali w Bielsku-Białej 0:1 i zimę spędzą w nie najlepszych humorach w dolnej części tabeli ekstraklasy.

    Mecze Podbeskidzia z PGE GKS-em Bełchatów trudno zakwalifikować do grupy hitów w lidze, ale akurat ten zapowiadał się dosyć ciekawie. Wszystko za sprawą pierwszego spotkania między tymi drużynami w tym sezonie. W drugiej kolejce bełchatowianie wręcz rozstrzelali na swoim stadionie rywali. Wygrali z beniaminkiem aż 6:0, a bohaterami meczu zostali strzelec trzech goli Jacek Popek oraz autor czterech asyst Kamil Kosowski. Były reprezentant Polski dośrodkowywał wtedy w pole karne Podbeskidzia niczym David Beckham.

    Piłkarze z Bielska-Białej na rewanż nie musieli długo czekać, bo los przydzielił im bełchatowian w 1/16 finału Pucharu Polski. Na swoim stadionie wygrali wtedy 3:0 i część rachunków wyrównali. Do pełni szczęścia brakowało udanego rewanżu w lidze...

    Przez pierwsze trzy kwadranse kibice (i to obu drużyn) ani razu nie mieli jednak powodów do radości. Mecz był bowiem nudny, a pod obiema bramkami niewiele się działo. Wystarczy wspomnieć, że gospodarze oddali tylko jeden celny strzał, a goście ani jednego. To jednak bełchatowianie byli bliżej zdobycia gola, ale Szymon Sawala trafił z bliska w słupek. - Bardzo żałuję tej sytuacji, bo naprawdę było blisko - żałował później piłkarz.

    W pierwszej połowie były za to dwie sytuacje kontrowersyjne. Najpierw po strzale Marcina Żewłakowa piłka trafiła w rękę Bartłomieja Koniecznego, ale sędzia Daniel Stefański nie podyktował rzutu karnego. Gwizdek arbitra z Bydgoszczy milczał także w 39. minucie, kiedy w polu karnym gości upadł Sebastian Ziajka. Sędzia uznał jednak, że Maciej Szmatiuk nie faulował.

    Pierwsza połowa służyła chyba piłkarzom obu drużyn do rozgrzewki, bo grać na serio zaczęli po przerwie. Pierwsi do ataku ruszyli gospodarze i najpierw na bramkę strzelał Ziajka, a po nim Sylwester Patejuk. W obu przypadkach bronił jednak Łukasz Sapela.

    Za to Richard Zajac był lepszy od Kosowskiego, który w 56. minucie uderzył bardzo mocno zza pola karnego.

    Gol padł chwilę później. Piękną akcją przed polem karnym popisał się Ziajka (minął Zlatko Tanevskiego i Szmatiuka) i jeszcze piękniejszym strzałem pokonał bramkarza PGE GKS-u.

    Trener Kamil Kiereś zareagował stosunkowo szybko - wprowadził na boisko Pawła Buzałę, Dawida Nowaka i Grzegorza Kuświaka, a więc trzech napastników, ale na niewiele się to zdało.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  10. #9 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    227 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38


    Wisła przegrywa z Polonią, szanse na tytuł za mgłą




    Po bezmyślnym zagraniu Juniora Diaza Wisła straciła punkty, a być może szanse na mistrzostwo Polski. Krakowianie przegrali z Polonią Warszawa 0:1

    Wisła grała o trzecie miejsce, a przy niekorzystnych wynikach może skończyć rok nawet na szóstej pozycji z 10 punktami straty do lidera.

    Przez blisko godzinę spotkanie było wyrównane, ale wtedy bezmyślnie zachował się Junior Diaz. Gdy sędzia główny przemieszczał się na drugą stronę boiska, Kostarykanin bezmyślnie i bez piłki uderzył łokciem w twarz Roberta Jeża. Miał pecha, bo chamskie zachowanie zauważył sędzia boczny i Diaz dostał czerwoną kartkę. W osłabieniu krakowianie wytrzymali 25 minut, ale w końcu szansę na choćby punkt odebrał im strzałem z dystansu Pavel Sultes.

    Diaz liczył, że sędzia nie zauważy

    Z Polonią do pierwszego składu Wisły po dwuipółmiesięcznej przerwie wrócił Maor Melikson. Gwiazdor krakowian długo leczył kontuzję stopy, a lekarze nie wykluczali nawet operacji. W tym czasie bardzo się wyciszył, a dziennikarzy omijał szerokim łukiem, bo po głowie ciągle chodziły mu dylematy związane z grą w reprezentacji (zdecydował się na występy dla Polski, ale po krytyce Izraelczyków zrezygnował).

    Do gry wrócił w spotkaniu z Odense. Zaliczył 10 minut, ale kolejny meczu z Widzewem przesiedział na ławce rezerwowych. Dlatego w piątek jego występ w pierwszym składzie był nieco zaskakujący.

    Melikson przebłyskami pokazał, że w Polsce jest zawodnikiem wybitnym. Zaskakiwał rywali szybkością i niezłym prowadzeniem piłki, ale goście szybko znaleźli na niego prymitywny, ale prosty sposób - faule. Izraelczyk po kościach obrywał systematycznie, a że krakowianie nie byli dłużni, to mecz zrobił się paskudny i tylko w pierwszej części sędzia odgwizdał 25 fauli! Melikson potrafił też niemiło zaskoczyć, gdy z rzutu rożnego kopnął w boczną siatkę, a z wolnego w nogi rywali.

    Najlepszą okazję miał Patryk Małecki, ale po ładnym zagraniu Izraelczyka jego strzał zablokował jeden z graczy Polonii. Warszawianie nie zamierzali jednak tylko przyjmować ciosów i też mieli kilka okazji. W drugiej części na ofensywę mocniej postawił Kazimierz Moskal i za obrońcę Michaela Lamey'a wprowadził pomocnika Tomasa Jirsaka. Kwadrans później Diaz dostał czerwoną kartkę, Moskal trzeci raz musiał zmienić ustawienie obrony, a sytuacja Wisły stała się beznadziejna.

    To zagranie prawdopodobnie kosztowało Wisłę co najmniej punkt. Polonia zaczęła śmielej atakować, krakowianie tracili siły, a ochotę do gry stracili po bramce Sultesa. Czech uderzył zza pola karnego, Gordan Bunoza zmienił lot piłki, co zupełnie zmyliło Sergieja Pareikę.

    Dragana Paljicia zabrała karetka

    Najdramatyczniej było jednak na początku meczu. Paljić zderzył się z Pavlem Sultesem, padł na ziemię i stracił przytomność. Zawodnicy momentalnie doskoczyli do leżącego obrońcy Wisły, a chwilę później podbiegli lekarze Wisły i Polonii. Za moment piłkarze zaczęli machać gwałtownie w stronę ławki rezerwowych, a kibice krzyczeć. "Gdzie jest karetka?".

    Minutę później sytuacja trochę się uspokoiła. Paljicia na noszach przeniesiono do karetki, a trybuny zaczęły skandować jego nazwisko. Według nieoficjalnych informacji Serb w szpitalu odzyskał przytomność i podejrzewa się u niego wstrząśnienie mózgu.

    Paljić ostatnio ma zresztą pecha. Niespełna dwa tygodnie temu podczas jednego z treningów zderzył się z Danielem Brudem. - Nie wiem, co się stało. Boli mnie głowa i nie wiem, czy zagram w najbliższym meczu. Chcę tylko iść spać. Dobranoc - mówił wówczas, ale dwa dni później wystąpił w wygranym spotkaniu przeciwko Odense (1:0).

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  11. #10 Odp: Ekstraklasa 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    227 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38


    Ruch wygrywa po najbrzydszych golach w życiu




    Niebiescy zakończyli rok w świetnym stylu. Efektowna wygrana z Koroną zapewniła chorzowskiej drużynie miejsce tuż za podium. Bohaterem spotkania był Marek Zieńczuk.

    Leszek Ojrzyński obawiał się, czy w ogóle dojdzie do meczu w Chorzowie. Trener Korony miał złe przeczucie. Bał się, że zawodnicy będą grać w chłodzie, deszczu, a może nawet podczas śnieżnej zawieruchy.

    Na Cichej spotkała go jednak niespodzianka. Jak na wiosenną kolejkę przystało piłkarze grali na suchym boisku. Gorzej, że słońce jest o tej porze roku tak nisko, że bramkarze musieli czuć się jakby im ktoś świecił lampą prosto w oczy. Pierwszy z tym problemem musiał zmagać się Zbigniew Małkowski. Bramkarz Korony wyszedł na boisko bez czapeczki. Walczył ze słońcem podnosząc do czoła rękę.

    Niebiescy starali się szybko wykorzystać słoneczne wsparcie. Korona niemal nie wychodziła z własnej połowy. Ruch grał w piłkę, kielczanie biegali. Brakowało jednak celnych strzałów, więc Małkowski mógł w miarę spokojnie stać między słupkami.

    W pierwszych minutach precyzji najczęściej brakowało Markowi Zieńczukowi. Piłkarz, który w tygodniu poprzedzającym mecz zmagał się z urazem pleców, w końcu jednak doczekał się kilkunastu pięknych minut, o których jeszcze wnukom będzie opowiadał z wypiekami na twarzy. Co ciekawe, słońce zaszło wtedy za chmury, więc Małkowski widział gole z bliska i dokładnie.

    Zaczęło się od rzutu wolnego. Zieńczuk narzekał, że mur stoi zbyt blisko, ale potem pewnie się z tego śmiał, bo piłka wpadła do bramki po nodze Kamila Kuzery. Po kilkudziesięciu sekundach doświadczony pomocnik trafił po raz drugi. Tym razem zgłupieli środkowi obrońcy Korony, którzy stali jak telegraficzne słupy, podczas gdy Zieńczuk z kilku metrów wepchnął piłkę do siatki. Hat-trick stał się faktem jeszcze przed przerwą. Znowu pomógł Kuzera, który dotknął piłkę ręką w polu karnym (po zagraniu Żeljko Dokicia). Zieńczuk przymierzył z jedenastu metrów jak maszyna. W przerwie spotkania piłkarz żartował, że to były najbrzydsze gole w jego życiu.

    Rzut karny był kontrowersyjny, bo też zagranie ręką było mocno przypadkowe. Sędzia Marcin Borski widać również miał z tym problem, bo przy pierwszej nadarzającej się okazji wyrównał rachunki. Tym razem dopatrzył się wątpliwego faulu Dokicia na Krzysztofie Kierczu.

    Druga połowa nie była już tak ciekawa. Ruch pilnował prowadzenia. Korona nie potrafiła udokumentować przewagi bramkami. Sędzia Borski nie szczędził piłkarzom żółtych kartek. Z powodu ich nadmiaru w pierwszym meczu w 2012 roku (Śląskiem Wrocław) niebiescy zagrają bez Zieńczuka i Marka Szyndrowskiego.

    Korona skończyła mecz w dziesiątkę. W 90. minucie drugą żółtą kartą został ukarany Tomasz Lisowski.

    W doliczonym czasie czwartego gola dla gospodarzy zdobył rezerwowy Paweł Abbott, który tym samym przypieczętował efektowne zwycięstwo niebieskich.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

Strona 1 z 11 12345 ... OstatniOstatni
Informacje o wątku
Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Tagi dla tego wątku

Zobacz tagi

Bookmarks
Bookmarks
Uprawnienia umieszczania postów
  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •