Włoski producent nie widzi szybkiej metody na pozbycie się kawałków opon, jakie w trakcie weekendu wyścigowego gromadzą się poza optymalną linią jazdy.

Po GP Malezji czołowi kierowcy skarżyli się na większe niż dotychczas zabrudzenie nawierzchni toru kawałkami opon. Paul Hembery odpowiedzialny za program sportowy Pirelii obiecał podjąć kroki w celu złagodzenia zjawiska, ale zastrzegł, że w dużej mierze wynika ono z charakterystyki samych opon.

– Po tym, jak zespoły zrealizowały swoje strategie, dziesięć ostatnich okrążeń wyścigu na Sepang było porywające. Niestety nie da się zrobić omletu bez rozbijania jajek, w tym wypadku gumy – tłumaczył. – Kawałki opon leżące na torze to naturalna konsekwencja zwiększonej degradacji, która odpowiada za ekscytujące zawody. Gdzieś ta guma musi się przecież podziać. Oczywiście jesteśmy tu aby służyć zespołom i spróbujemy jakoś to zredukować. Nasze działania nie wpłyną jednak na podstawową filozofię oddania wyścigów w ręce kierowców.