Z siatkarzami tak źle jeszcze nie było
- W takiej atmosferze nie jechaliśmy jeszcze na żadną imprezę. Środowisko, w którym żyjemy, powinno nas wspierać, wierzyć i dopingować, a jest wręcz przeciwnie. Stara się nam udowodnić, że nie będzie dobrze - mówi przed mistrzostwami Europy Piotr Gruszka. Eksperci wieszczą broniącym tytułu biało-czerwonym klęskę.
Mało kto w nas wierzy, a wszystko się przecież jeszcze okaże - mówi Gruszka. 34-letni atakujący razem z Bartoszem Kurkiem byli bohaterami poprzednich mistrzostw Europy, na których Polacy niespodziewanie sięgnęli po złoto. Obaj jadą także na rozpoczynające się w sobotę w Czechach i Austrii Euro, ale nie mają już u boku doświadczonych i utytułowanych kolegów. Przede wszystkim rozgrywającego Pawła Zagumnego, ale również Michała Winiarskiego, Mariusza Wlazłego, Daniela Plińskiego oraz Sebastiana Świderskiego i Zbigniewa Bartmana, którzy zdaniem selekcjonera Andrei Anastasiego nie doszli do siebie po kontuzjach.
- Jedziemy na te mistrzostwa w sytuacji, w jakiej reprezentacja Polski jeszcze nigdy się nie znalazła - mówi Wojciech Drzyzga, ekspert Polsatu i Sport.pl. - Z wielu przyczyn nie możemy wystawić najsilniejszego składu. Właściwie należy dziękować tym, którzy są. Kompletnie nie ma podstaw, by odnosić się do złotego medalu sprzed dwóch lat. Drużyna jest całkiem inna i może zagrać dobry turniej, ale ja jestem pełen obaw, o czym świadczą ostatnie mecze.
Drużyna Anastasiego przegrywała, z kim popadnie. Nawet z Czechami, którzy światową potęgą nie są. Grupowymi rywalami Polaków na Euro będą Niemcy, Bułgarzy i Słowacy.
Więcej niż o samym mistrzostwach mówi się jednak o tym, co było. Coraz więcej osób wytyka Anastasiemu błędy. Drzyzga: - Zaskoczyły mnie powołania. Trener w ogóle nie zareagował na poważny uraz Bartmana i nie powołał kolejnego atakującego. Przypomnę, że Gruszka wraca po bardzo ciężkiej kontuzji i słabych dwóch sezonach. Na innych pozycjach Anastasi zupełnie pomijał środkowego bloku Łukasza Wiśniewskiego, co jest wielkim błędem. Chłopak na świetne statystyki, które nie zostały w kadrze wzięte pod uwagę. Widzę duże zaniechania ze strony selekcjonera, a przecież nasza federacja stworzyła mu mnóstwo możliwości, by mógł sprawdzić 16-18 ludzi. Przecież graliśmy wiele turniejów. Nie docierają do mnie żadne tłumaczenia, dlaczego trener nie dał szansy młodym.
Większym optymistą jest Winiarski, na którego kadra może liczyć dopiero na Pucharze Świata. - Otwarcie mówiłem, że będę chciał grać, ale po wyleczeniu i przepracowanym okresie przygotowawczym. Jeśli trener będzie mnie widział, jestem do dyspozycji. Na mistrzostwach Europy chyba bym nie pomógł, bo dopiero od paru dni czuję się dobrze w treningach z piłką. A w Czechach wcale nie musi być tak źle. Podobna sytuacja była dwa lata temu i przywieźliśmy złoto. Przed tegoroczną Ligą Światową też głośno skreślano chłopaków, a ci sprawili niespodziankę. Wszystko może się zdarzyć, bo oprócz formy potrzeba sporo szczęścia. Od soboty polska siatkówka będzie kroczyć od zwycięstwa do zwycięstwa - zapowiada "Gazecie" jeden z najlepszych polskich siatkarzy.
info: sport.pl