Właściciel zespołu Renault Gerard Lopez zatrudniał Nicka Heidfelda z nadzieją, że zastąpi on kontuzjowanego Roberta Kubicę. Ponad połowa sezonu pokazała jednak, że choć Niemiec przydaje się zespołowi z kwestiach prac nad autem, jego wyniki są zdecydowanie poniżej oczekiwań.
– Jeśli chodzi o Nicka mam mieszane uczucia w świetle krytyki, która spadła na niego w ostatnich tygodniach – powiedział Lopez. – Musimy docenić jego wkład w rozwój samochodu wokół nowego układu wydechowego, który nie był łatwy do zrozumienia. Dało nam to jasną wizję kierunku, w którym musimy podążać. Ale spodziewaliśmy się po nim lepszych rezultatów i jesteśmy rozczarowani.
Heidfeld zapewnia, że jest spokojny o swoje miejsce w zespole, ale w treningu na Węgrzech Renault zastąpiło go Bruno Senną. Niemiec będzie musiał oddać swoje auto także podczas rund w Belgii, Włoszech oraz Singapurze, co z pewnością nie miałoby miejsca, gdyby ekipa wiązała z Nickiem nadzieje na przyszłość.
Znacznie lepiej Lopez wypowiadał się o tegorocznych dokonaniach Witalija Pietrowa. – Ludzie byli zaskoczeni jego dobrymi występami na początku sezonu w porównaniu z poprzednim rokiem. Nad zupełnie to nie dziwiło. Zawsze wierzyliśmy z możliwości Witalija. Teraz ludzie zaczynają dostrzegać, że mieliśmy rację.