W odróżnieniu od Nicka Heidfelda, Witalij Pietrow nie zaliczy startu w Malezji do udanych.
Rosjanin, podobnie zresztą jak Nick Heidfeld, świetnie wystartował, awansując z dziewiątego na piąte miejsce. Na 5 okrążeniu popełnił jednak błąd, po którym spadł za kierowców Ferrari. W końcówce wyścigu przytrafi mu się następny – tym razem znacznie poważniejszy w skutkach. – Popełniłem drobny błąd, który nie powinien mieć tak znaczących konsekwencji, jakie miał – stwierdził Pietrow. – Pojechałem trochę za szeroko, samochód podbiło na krawężniku, a lądowanie było twarde. Obydwa auta powinny być dzisiaj w punktach, ale dobra wiadomość jest taka, że jesteśmy konkurencyjni.
Przed dwoma tygodniami w Australii Pietrow wywalczył trzecie miejsce. Dzisiaj miał okazję oglądać na najniższym stopniu podium swojego niemieckiego kolegę. – Przede wszystkim cieszę się z kolejnego podium zespołu, więc myślę, że jest to dla nas wspaniały początek sezonu – powiedział.