Na przestrzeni pierwszych pięciu wyścigów tegorocznej kampanii Ferrari nie zdołało zbliżyć się do Red Bulla. O tym czy ekipa z Maranello będzie w stanie włączyć się do walki o mistrzostwo zadecydują najbliższe tygodnie.
Wyścig w Hiszpanii, który po niezłym występie Ferrari w Turcji mógł stanowić dla zespołu punkt zwrotny sezonu, potwierdził tylko dotychczasowych trend. Rywale rozwijają się szybciej, a inżynierom brakuje pomysłów, jak doszusować do czołówki. – Wykonaliśmy krok naprzód, ale Red Bull i McLaren wykonali dwa. Nie poddajemy się, jednak potrzebujemy lepszego samochodu – apelował lider zespołu Fernando Alonso.
Pozytywnym sygnałem było przygotowanie nowego tylnego skrzydła, ale po treningach FIA orzekła o jego niezgodności z regulaminem i od soboty 150ºItalia jeździła w Barcelonie z elementem sprzed dwóch tygodni. – To nie było rozwiązanie, które zapewniało wielkie zyski, może przyspieszało auto o 0,1-0,2 sekundy – stwierdził Hiszpan. – Nie chcę nic mówić – komentował na gorąco prezes marki Luca di Montezemolo. – Wypowiem się na ten temat w najbliższych dniach.
Iskierkę nadziei dają trzy najbliższe wyścigi. W Monako, Montrealu oraz Walencji zespoły nie będą korzystać z twardego ogumienia, które sprawiało Ferrari tak duże problemy pod Barceloną. Ale nawet jeśli dzięki korzystnej alokacji mieszanek forma zespołu poprawi się, nie zmieni to faktu, że samochód Ferrari najwięcej traci do czołówki w obszarze aerodynamiki.
Zmiany kadrowe w dziale technicznym są już przesądzone, choć najprawdopodobniej dojdzie do nich dopiero po sezonie. Wśród najbardziej zagrożonych utratą stanowiska wymienia się szefa aerodynamików Marco de Lukę. Coraz bardziej niecierpliwi się także jeden z największych sponsorów zespołu, bank Santander. Oprócz hojnego wspierania ekipy, pokrywa on wysoką pensję Alonso. Prezes banku Emilio Botin, wielki kibic Alonso i Formuły 1, odbył podobno poważną rozmowę z szefem ekipy Stefano Domenicalim, w której dobitnie wyraził swoje niezadowolenie z aktualnej sytuacji.
– Przygotujemy na Kanadę zupełnie inny samochód – zapowiedział Alonso. – Po trzech najbliższych wyścigach zobaczymy gdzie jesteśmy i jaki kierunek obrać – dodał Domenicali, nad którym powoli zaczynają zbierać się ciemne chmury.