Renault bez Kubicy? Nie ma się czemu dziwić - biznes
Do końca sezonu w drugim bolidzie Lotus-Renault będzie jeździł Bruno Senna. Oznacza to, że w tym roku na tor nie wróci już Robert Kubica. - Lopez, Boullier i Renault wybrali pieniądze licząc, że niejako przy okazji Senna pokaże w ich samochodzie klasę, której nie mógł zaprezentować w poprzednim sezonie w HRT - pisze na blogu dziennikarz Sport.pl Łukasz Cegliński.
Brazylijczyk Bruno Senna do końca tegorocznego sezonu będzie, obok Rosjanina Witalija Pietrowa, kierowcą teamu Renault. 27-letni Senna zastąpił Niemca Nicka Heidfelda, którego wyniki nie były - zdaniem kierownictwa zespołu - zadowalające. Oznacza to, że Robert Kubica w tym sezonie za kierownicę Renault już nie wróci.
- Dopóki menedżer Roberta nie ogłosi, że po konsultacji z lekarzami Polak nie będzie w stanie wrócić do kokpitu, ogłaszanie, że jego bolid do końca sezonu będzie zajmował Brazylijczyk Bruno Senna, jest co najmniej niezręczne. Dwa miesiące temu Eric Boullier deklarował zupełnie co innego - komentował dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Cezary Gutowski.
Łukasz Cegliński, dziennikarz Sport.pl, na blogu pisze, że decyzja zespołu wcale go nie dziwi. "W Formule 1, która jest wielkim biznesem, liczą się pieniądze. Pozyskać można je na dwa sposoby - za pomocą bardzo dobrych wyników lub od sponsorów. Źródłem pierwszych są świetni projektanci, inżynierowie i kierowcy, źródłem drugich - zawodnicy wyjątkowi, choć niekoniecznie w sportowym sensie."
„Umowa z Bruno Senną - kierowcą w Formule 1 jeszcze niespełnionym, ale z racji nazwiska pożądanym - wymierne efekty przyniosła bardzo szybko. Embratel, Gillette, OGX oraz Auden McKenzie Group, które weszły do zespołu razem z Senną, zapewnią Renault miliony dolarów. Awans do trzeciej sesji kwalifikacji w Grand Prix Belgii był dodatkowym impulsem. Zespół odzyskał wiarę we własne siły, liczy na dobre wyniki w końcówce sezonu, media zaczęły pisać o Renault w pozytywnym kontekście” - uważa Cegliński.
Lopez, Boullier i Renault wybrali pieniądze licząc, że niejako przy okazji Senna pokaże w ich samochodzie klasę, której nie mógł zaprezentować w poprzednim sezonie w HRT. I trudno się dziwić, że decyzję wyznaczyły przede wszystkim rachunki, a nie telemetria - raz, że nie znamy faktycznej sytuacji finansowej zespołu, a dwa, że powrotu Kubicy mogą się nie doczekać. A nawet, jeśli się doczekają, to nie wiadomo czy Polak będzie w stanie jeździć tak dobrze, jak przed wypadkiem. I poziom wiary w to, że mu się uda, nie ma nic do rzeczy - komentuje Cegliński.
info: sport.pl