Delikatny retusz nadwozia.
Ford zaprezentował na wystawie w Los Angeles odświeżonego Mustanga. W modelu tym niewiele zmieniono. Spece z działu designu uznali, że auto wygląda na tyle dobrze, że wystarczy zmienić tylko detale. I chyba trudno się z tym nie zgodzić.
Tradycyjnie już zmodyfikowano te elementy, które zmienić jest najłatwiej. Przemodelowano więc zderzaki, tylne lampy wykonano w technologii LED oraz zaprojektowano nowe wzory obręczy kół o średnicy 17, 18 i 19 cali. Zmienił się także kształt maski (dotyczy to wersji GT). Ponadto przygotowano dwa nowe kolory lakierów.
Nie zmodyfikowano natomiast silników dostępnych w Mustangu, z wyjątkiem 5-litrowej jednostki V8, która rozwija teraz 426 KM zamiast 419 KM. Nowością jest za to automatyczna skrzynia biegów z możliwością pracy w trybie manualnym. Ponadto przyszli właściciele Mustanga GT będą mogli kupić pakiet Track, w którego skład wejdą chłodnica oleju, szpera firmy Torsen oraz hamulce Brembo.
Ceny nowego Forda Mustanga nie są znane. Aktualny model z silnikiem V6 kosztuje w USA od 21 tys. dol. (69 tys. zł), a wersja GT - od 28 tys. dol. (92 tys. zł).