Silnik: 2,0 TDCI
Moc: 163 KM
Moment obrotowy: 340 Nm
Przyspieszenie od 0 do 100km/h: 8,9 s
Śr. spalanie w mieście: 8-9 l/100 km
Śr. spalanie na trasie: 5,8 l/100 km
Cena: 141 tys. zł
Najważniejsi konkurenci: Volkswagen Passat, Citroen C5, Renault Laguna
Na pierwszy rzut oka trudno dopatrzyć się w najnowszym Mondeo poważniejszych zmian. Jednak gdy się mu przyjrzeć z bliska, okazuje się, że poprawiono w nim naprawdę mnóstwo rzeczy, kładąc szczególny nacisk na elementy, których do tej pory w Fordzie nie było.
Mondeo, podobnie jak jego największy konkurent - Volkswagen Passat, to samochód, który moim zdaniem, nigdy nie niósł ze sobą żadnego ładunku emocjonalnego. Owszem, mógł się podobać i co ważniejsze, świetnie sprawdzał się w codziennej eksploatacji, jednak trudno znaleźć kogoś, kto, widząc ten model na ulicy, pokazywałby palcem: "O, jedzie Mondeo!"
Odmiana po liftingu ma jednak szanse stać się bardziej wyrazista. Żeby jednak w pełni ją docenić, trzeba przyjrzeć się szczegółom i... cennikowi. Do auta możemy zamówić bowiem właściwie wszystkie dodatki znane z klasy premium, a jego cena i tak pozostanie na rozsądnym poziomie.
Przykład? Testowany egzemplarz miał na pokładzie dwa wielkie wyświetlacze (w zegarach i na konsoli), nawigację, diodowe oświetlenie kabiny, podgrzewane fotele i kanapę, adaptacyjny tempomat dostosowujący prędkość do aut jadących przed nami, kamerę cofania, światła biksenonowe z doświetlaniem zakrętów i automatycznymi światłami drogowymi, zawieszenie o regulowanej twardości, sportowe fotele, rolety na oknach, ogrzewanie postojowe (w zimny poranek wsiąść do ciepłego samochodu - bezcenne) i wiele, wiele innych przyjemnych detali - a kosztował zaledwie 141 tys. zł!
I to w wersji napędzanej odnowionym silnikiem 2,0 TDCI o mocy 163 KM. Motor ten wyraźnie lubi wyższe obroty, choć ze względu na 340 Nm momentu obrotowego wcale nie trzeba zbyt często sięgać do dźwigni zmiany biegów. Do 100 km/h rozpędza się w 9 s, co może nie jest jakimś oszałamiającym wynikiem, ale subiektywnie rzecz ujmując, auto sprawia wrażenie żywiołowego i chętnego do szybszej jazdy.
Warto przy okazji wspomnieć o świetnie wyciszonej kabinie (w zasadzie nie ma szans, abyśmy siedząc w środku, zgadli, że pod maską pracuje diesel) oraz o przyzwoitym spalaniu: w mieście około 8-9 l, a w trasie niespełna 6 l na 100 km. Wyniki te pewnie można by jeszcze poprawić, korzystając z podpowiedzi systemu Eco Mode. Sugeruje on nie tylko konieczność zmiany biegu, ale także (podobnie jak w Hondzie Inisght) ocenia poczynania kierowcy w kategoriach takich jak płynność jazdy czy odpowiednie dobranie biegu.
Szkoda jedynie, że aby dostać się do tej funkcji, trzeba trochę się namęczyć. Komputer pokładowy w Mondeo nie przeszedł bowiem żadnych zmian i nadal jest niefunkcjonalny. Kierowca ma przed sobą co prawda duży ekran umieszczony między zegarami, ale po pierwsze jest on nieczytelny, ponieważ pokazuje naraz zbyt dużą liczbę informacji i ma kolorową grafikę tła, a po drugie dostanie się do różnych opcji menu wymaga wielokrotnego klikania guzikami na kierownicy. Na plus można mu jednak zaliczyć to, że komunikuje się z nami w języku polskim (nawigacja już niestety nie).
Mimo wszystko jednak zmiany w samochodzie poszły w bardzo dobrym kierunku i ten, kto przesiada się ze starszego egzemplarza, od razu dostrzeże wiele pozytywnych szczegółów: lepsze materiały (aluminium na desce jest prawdziwe), poprawione działanie lewarka skrzyni biegów, mocniejszy silnik... Ci, którzy zastanawiają się nad zakupem tego auta, powinni być zadowoleni, bo Mondeo po liftingu ma do zaoferowania znacznie więcej niż - przysłowiowe już - świetne prowadzenie i przestronne wnętrze, i to w całkiem rozsądnej cenie.