Włosi wyciągnęli wnioski z trzech nieudanych sezonów, kiedy na start rywalizacji przygotowywali konserwatywne samochody, które nie dorównywały szybkościom najmocniejszym. W przyszłym sezonie ma się to zmienić.

– Stawiamy na świeże podejście. Jest wiele obszarów w których samochód znacznie się zmieni. Będzie to większa zmiana niż te, które widzieliśmy w ostatnich latach. Musimy to zrobić, ponieważ potrzebujemy większego kroku naprzód niż wcześniej. We współczesnej F1 nigdy nie zaczyna się od zera. Istnieje wiele rzeczy, których uczysz się z poprzednich lat i trzeba je wdrożyć – tłumaczył główny projektant Nikolas Tombazis.

Intensywne prace nad przyszłorocznym samochodem nie oznaczają, że Ferrari zrezygnuje z pogoni za Red Bullem w obecnym sezonie. 150°Italię czekają jeszcze poważne udoskonalenia. – Pompowane dyfuzory to obszar oczywistych zysków, więc część zasobów została przekierowana na ten cel, ponieważ chcemy wygrywać jeszcze w tym sezonie. Oczywiście obecne badania nie przełożą się na osiągi przyszłorocznego samochodu, ale część z nich będzie się dało wykorzystać – zdradził inżynier.