Wątek: ME Siatkarzy

Pokaż wyniki od 1 do 10 z 11

Mieszany widok

Poprzedni post Poprzedni post   Następny post Następny post
  1. #1 ME Siatkarzy 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    226 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38
    Z siatkarzami tak źle jeszcze nie było



    - W takiej atmosferze nie jechaliśmy jeszcze na żadną imprezę. Środowisko, w którym żyjemy, powinno nas wspierać, wierzyć i dopingować, a jest wręcz przeciwnie. Stara się nam udowodnić, że nie będzie dobrze - mówi przed mistrzostwami Europy Piotr Gruszka. Eksperci wieszczą broniącym tytułu biało-czerwonym klęskę.

    Mało kto w nas wierzy, a wszystko się przecież jeszcze okaże - mówi Gruszka. 34-letni atakujący razem z Bartoszem Kurkiem byli bohaterami poprzednich mistrzostw Europy, na których Polacy niespodziewanie sięgnęli po złoto. Obaj jadą także na rozpoczynające się w sobotę w Czechach i Austrii Euro, ale nie mają już u boku doświadczonych i utytułowanych kolegów. Przede wszystkim rozgrywającego Pawła Zagumnego, ale również Michała Winiarskiego, Mariusza Wlazłego, Daniela Plińskiego oraz Sebastiana Świderskiego i Zbigniewa Bartmana, którzy zdaniem selekcjonera Andrei Anastasiego nie doszli do siebie po kontuzjach.

    - Jedziemy na te mistrzostwa w sytuacji, w jakiej reprezentacja Polski jeszcze nigdy się nie znalazła - mówi Wojciech Drzyzga, ekspert Polsatu i Sport.pl. - Z wielu przyczyn nie możemy wystawić najsilniejszego składu. Właściwie należy dziękować tym, którzy są. Kompletnie nie ma podstaw, by odnosić się do złotego medalu sprzed dwóch lat. Drużyna jest całkiem inna i może zagrać dobry turniej, ale ja jestem pełen obaw, o czym świadczą ostatnie mecze.

    Drużyna Anastasiego przegrywała, z kim popadnie. Nawet z Czechami, którzy światową potęgą nie są. Grupowymi rywalami Polaków na Euro będą Niemcy, Bułgarzy i Słowacy.

    Więcej niż o samym mistrzostwach mówi się jednak o tym, co było. Coraz więcej osób wytyka Anastasiemu błędy. Drzyzga: - Zaskoczyły mnie powołania. Trener w ogóle nie zareagował na poważny uraz Bartmana i nie powołał kolejnego atakującego. Przypomnę, że Gruszka wraca po bardzo ciężkiej kontuzji i słabych dwóch sezonach. Na innych pozycjach Anastasi zupełnie pomijał środkowego bloku Łukasza Wiśniewskiego, co jest wielkim błędem. Chłopak na świetne statystyki, które nie zostały w kadrze wzięte pod uwagę. Widzę duże zaniechania ze strony selekcjonera, a przecież nasza federacja stworzyła mu mnóstwo możliwości, by mógł sprawdzić 16-18 ludzi. Przecież graliśmy wiele turniejów. Nie docierają do mnie żadne tłumaczenia, dlaczego trener nie dał szansy młodym.

    Większym optymistą jest Winiarski, na którego kadra może liczyć dopiero na Pucharze Świata. - Otwarcie mówiłem, że będę chciał grać, ale po wyleczeniu i przepracowanym okresie przygotowawczym. Jeśli trener będzie mnie widział, jestem do dyspozycji. Na mistrzostwach Europy chyba bym nie pomógł, bo dopiero od paru dni czuję się dobrze w treningach z piłką. A w Czechach wcale nie musi być tak źle. Podobna sytuacja była dwa lata temu i przywieźliśmy złoto. Przed tegoroczną Ligą Światową też głośno skreślano chłopaków, a ci sprawili niespodziankę. Wszystko może się zdarzyć, bo oprócz formy potrzeba sporo szczęścia. Od soboty polska siatkówka będzie kroczyć od zwycięstwa do zwycięstwa - zapowiada "Gazecie" jeden z najlepszych polskich siatkarzy.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  2. #2 Odp: ME Siatkarzy 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    226 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38
    Sensacyjne zwycięstwo Słowaków



    Słowaccy siatkarze niespodziewanie pokonali Bułgarów 3:2 (26:24, 27:25, 24:26, 19:25, 17:15) w pierwszym meczu grupy D mistrzostw Europy w Pradze. O godz. 18 rozpocznie się spotkanie Polaków z Niemcami

    Słowacy mieli być wśród takich ekip jak Niemcy, Bułgaria i Polska "chłopcami do bicia". Już w pierwszym dniu turnieju pokazali, że należy się z nimi liczyć. W zaciętym spotkaniu zwyciężyli z kandydatami do medalu Bułgarami, a byli bardzo blisko sprawienia sensacji już wcześniej.

    Przy stanie 2:0 prowadzili w trzecim secie 11:5, ale nie potrafili zachować koncentracji do końca i przegrali 24:26. To był decydujący moment w tym meczu. Bułgarzy się obudzili i z minuty na minutę walczyli lepiej, jednak sił zabrakło im tie-breaku.

    W Słowacji, ekipie prowadzonej przez byłego asystenta Andrei Anastasiego - Emanuele Zaniniego, na wyróżnienie zasługuje wielu zawodników. Nie było lidera. Zależnie od sytuacji ciężar gry na swoje barki brało kilku siatkarzy i to dawało znakomity wynik.

    Właśnie tego zabrakło z kolei u Bułgarów. Uważani za zdecydowanego faworyta spotkania sprawiali wrażenie ociężałych i zaskoczonych przebiegiem sytuacji. Nie potrafił pomóc im nawet, niezawodny zazwyczaj, Matej Kazijski, który przez długi czas tylko bezradnie rozkładał ręce.

    Bezpośrednio do ćwierćfinałów awansują zwycięzcy grup. Ci, co zajmą drugie i trzecie miejsca powalczą w barażach.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  3. #3 Odp: ME Siatkarzy 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    226 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38
    Niemcy otumanieni, Polacy znakomicie !!




    Zdziesiątkowani, uciekający z kraju przed czarnowidzami polscy siatkarze pokonali wysoko mierzących Niemców, na inaugurację mistrzostw Europy oddając im tylko seta. I natychmiast zostali liderami swojej grupy

    Najpierw odetchnęliśmy z ulgą. Polacy, którzy niedawno ponieśli druzgocącą klęskę w Memoriale Wagnera, zaczęli od zademonstrowania, jak trudno będzie ich złamać. Rywale w otwierających mecz akcjach co rusz ponawiali ataki, ale gdzie nie spadała piłka, tam tuż nad podłogą wchodziła pod nią polska ręka i odbierała im pewny, zdawałoby się, punkt. To było jak piękne wspomnienie z poprzednich ME, na których biało-czerwoni doskoczyli do złota m.in. dzięki ofiarnej, doskonale zorganizowanej i nieustępliwej pracy w defensywie.

    A potem Niemcy jęli popełniać grube błędy w przyjęciu. Czasem wydawało się wręcz, że sytuację lekceważą, próbowali wolno lecącą piłkę odbierać palcami, a ta prześlizgiwała im się przez dłonie.

    To wystarczyło do uzyskania okazałej, pięciopunktowej przewagi, którą obrońcy tytułu utrzymali do końca seta.

    W następnym wprost przybijali rywali do boiska. Zanim prowadzili 22:12, niemiecki selekcjoner Raul Lozano zdążył już dokonać zatrzęsienia zmian, by obudzić swój zdezorientowany, otumaniony ciężkimi biało-czerwonymi ciosami zespół. Nie dał rady.

    Nie dał rady, choć przez kilka minut przeżywaliśmy horror. Polacy nagle kompletnie oniemieli w przyjęciu i ataku, więc stracili siedem punktów z rzędu. Czasem przyjmując razy - np. po asie serwisowym Gyorgy'ego Grozera - w kompletnym znieruchomieniu, jakby czekając na wyrok.

    Zapaść trwała krótko, okazało się, że drużyna Andrei Anastasiego nie musi w ofensywie polegać wyłącznie na Bartoszu Kurku. To szybkość - i odwaga! - drugiego skrzydłowego, najniższego wśród swoich Michała Kubiaka długo była dla przeciwników bardziej niebezpieczna.

    Niemców nie ocaliło nawet wprowadzenie wspomnianego Grozera, bombardiera znanego z polskiej ligi. Cztery palce dłoni, którą dzisiaj zbijał, miał obandażowane, ale w piłkę uderzał z taką energią, jakby chciał ją rozciąć. To dzięki niemu rywale wygrali jednego seta.

    Seta na pocieszenie. Kiedy bowiem Niemcy wychodzą na polskich siatkarzy, czują się niemal tak, jak Polacy zamierzający się na niemieckich piłkarzy. Wpadają w minionych latach na biało-czerwonych sezon w sezon, ale na imprezie rangi mistrzowskiej zwyciężyć nie umieją. I medalu po zjednoczeniu kraju nie zdobyli nigdy - przy nich jesteśmy potęgą.

    Ostatnio jednak konsekwentnie się do Polski zbliżali. Na igrzyskach w Pekinie w 2008 r. przegrali gładko 0:3, na ME w 2009 r. już 1:3, na mundialu w 2010 r. 2:3. Ich akcje w ogóle poszły tak wysoko w górę, że teraz wielu fachowców - np. trener Słowaków Emanuele Zanini - wskazywało ich jako faworytów grupy.

    Zanini pomylił się kardynalnie.

    Poprzednie ME nasza ogołocona z gwiazd reprezentacja też rozpoczęła od batalii z Niemcami. Wygrała. Teraz gwiazd jeszcze jej ubyło, ale też wygrała. Jak zwykle.

    I z miejsca została liderem grupy, bo wcześniej Słowacy zdobyli dwa punkty, a Bułgarzy jeden. Awans co najmniej do przedćwierćfinałowego barażu mają Polacy na wyciągnięcie ręki.

    A przecież kibiców zostawiali w humorach fatalnych. Zdaniem fachowców jechali jak na skazanie, kapitan Piotr Gruszka mówił wręcz, że cieszy się, iż mogli wreszcie wyjechać z kraju i uciec od defetystycznych nastrojów.

    Jeśli utrzymają tempo z inauguracji mistrzostw, to prędko do Polski nie wrócą. Bo medale będą rozdawać w Wiedniu i dopiero w następną niedzielę.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  4. #4 Odp: ME Siatkarzy 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    226 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38
    Słowacja - Niemcy 3:1



    Słowaccy siatkarze pokonali Niemców 3:1 (23:25, 26:24, 24:26, 27:25) w Pradze w pierwszym niedzielnym meczu grupy D mistrzostw Europy w Austrii i Czechach.

    Po raz kolejny u Słowaków, prowadzonych przez byłego asystenta Andrei Anastasiego - Emanuele Zaniniego, zaprocentowała zespołowość oraz niewiarygodna skuteczność w ataku. Martin Sopko i Martin Nemec rzadko się mylili i potrafili zgubić niemiecki blok.

    Z kolei Niemcy, dla których jest to druga przegrana w tym turnieju, nie potrafili znaleźć recepty na bardzo dobrze dysponowanych rywali. Argentyński szkoleniowiec Raul Lozano robił zmiany, w ataku próbował raz Jochena Schoepsa, raz Georga Grozera, ale nie przynosiło to efektów.

    Postawa Słowaków to największa niespodzianka trwających w Austrii i Czechach mistrzostw. Dzień wcześniej pokonali 3:2 Bułgarów i mogą być już pewni gry w kolejnym etapie. Poniedziałkowy mecz z obrońcami tytułu Polakami zadecyduje, które miejsce zajmą w grupie D. Zwycięzca awansuje bezpośrednio do ćwierćfinałów, drużyny, które uplasują się na drugiej i trzeciej pozycji, zagrają w barażu.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  5. #5 Odp: ME Siatkarzy 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    226 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38
    Niemcy pobici, Bułgarzy nie do przeskoczenia




    Zdziesiątkowani, uciekający z kraju przed czarnowidzami Polacy w sobotę pokonali wysoko mierzących Niemców 3:1, by nazajutrz ulec w identycznym stosunku brązowym medalistom poprzedniego turnieju Bułgarom. W poniedziałek arcyważny mecz ze Słowakami.

    Przed niedzielnym, ostatnim dniem pierwszej rundy sytuacja jest sensacyjna i pogmatwana. Sensacyjna, bo liderem grupy została Słowacja - sklasyfikowana na ledwie 33. miejscu w międzynarodowym rankingu, powszechnie skazywana na rolę rozdającego punkty statysty. Pogmatwana, bo każdemu z jej konkurentów nadal grozi albo wypadnięcie z turnieju, albo ćwierćfinałowe zderzenie się z uchodzącą za absolutnego faworyta Rosją - i broniącym tytułu biało-czerwonym, i brązowym medalistom z 2009 roku Bułgarom, i pożądającym historycznego skoku na podium Niemcom.

    Dobra wiadomość dla Polski jest taka, że wystarczy jej nawet porażka - minimalna, 2:3 - ze Słowacją, by utrzymać się w mistrzostwach. A jeśli Niemcy wcześniej nie pokonają Bułgarii 3:0 lub 3:1, to Polska utrzyma się w mistrzostwach bez względu na wynik swojego meczu.

    Ale jest jeszcze wiadomość, która może zrodzić jakże znane siatkarskim fanom dylematy. Otóż jeśli Słowacja wygra dwa sety, to być może Polakom pozostanie tylko jeden sposób na uniknięcie wspomnianej Rosji - przegrać.

    Podobne paradoksy wywołały bezprecedensowy skandal na ubiegłorocznym mundialu. Polacy walczyli tam serio w każdym meczu, przez co prędko wpadli na fenomenalną Brazylię. I ponieśli klęskę.

    Czy teraz zachowają się podobnie? Trener Andrea Anastasi sugerował już, że niekoniecznie.

    Więcej niż serce

    Zanim Polaków pobiła Bułgaria, odetchnęliśmy z ulgą. Polacy, którzy niedawno ponieśli druzgocącą klęskę w Memoriale Wagnera, zaczęli ME od zademonstrowania, jak trudno będzie ich złamać. Rywale w otwierających mecz akcjach co rusz ponawiali ataki, ale gdzie nie spadała piłka, tam tuż nad podłogą wchodziła pod nią polska ręka i odbierała im pewny, zdawałoby się, punkt. To było jak piękne wspomnienie z poprzednich ME, na których biało-czerwoni doskoczyli do złota m.in. dzięki ofiarnej, doskonale zorganizowanej defensywie.

    W drugim secie wprost przybijali rywali do boiska. Zanim prowadzili 22:12, niemiecki selekcjoner Raul Lozano zdążył już dokonać zatrzęsienia zmian, by obudzić swój zdezorientowany, otumaniony ciężkimi biało-czerwonymi ciosami zespół. Nie dał rady.

    Nie dał rady, choć przez kilka minut przeżywaliśmy horror. Polacy nagle kompletnie oniemieli, stracili siedem punktów z rzędu.

    Zapaść trwała krótko, okazało się, że drużyna Andrei Anastasiego nie musi w ofensywie polegać wyłącznie na Bartoszu Kurku. To szybkość - i odwaga! - drugiego skrzydłowego, najniższego wśród swoich Michała Kubiaka długo była dla przeciwników bardziej niebezpieczna. Nawet jeśli w czwartym secie decydujące ciosy zadawał właśnie Kurek, niekwestionowany lider drużyny.

    - Wszyscy wiedzą, dlaczego czekaliśmy na ten mecz z niecierpliwością. Sami byliśmy ciekawi, czy będziemy w stanie dać z siebie coś więcej niż serce - komentował wieczór Piotr Gruszka. - Okazało się, że byliśmy w stanie. Zdarzało się też, że wpadaliśmy w panikę, wybieranie właściwych rozwiązań nie przychodziło nam naturalnie. Ale przetrwaliśmy. Najbardziej obawiałem się, czy wytrzymają nam głowy. Wytrzymały - mówił kapitan polskiej kadry.

    Niemców nie ocaliło nawet wprowadzenie znanego z polskiej ligi Gyorgy'ego Grozera. Cztery palce dłoni, którą zbijał, miał obandażowane, ale w piłkę uderzał z taką energią, jakby chciał ją rozciąć. To dzięki niemu rywale wygrali jednego seta.

    Seta na pocieszenie. Kiedy bowiem Niemcy wychodzą na polskich siatkarzy, czują się niemal tak, jak Polacy zamierzający się na niemieckich piłkarzy. Wpadają w minionych latach na biało-czerwonych sezon w sezon, ale na imprezie rangi mistrzowskiej zwyciężyć nie nie umieją. I medalu po zjednoczeniu kraju nie zdobyli nigdy - przy nich jesteśmy potęgą.

    Ostatnio konsekwentnie się do Polski zbliżali. Na igrzyskach w Pekinie w 2008 r. przegrali gładko 0:3, na ME w 2009 r. już 1:3, na mundialu w 2010 r. 2:3. Ich akcje w ogóle poszły tak wysoko w górę, że teraz wielu fachowców - np. trener Słowaków Emanuele Zanini - wskazywało ich jako faworytów grupy.

    Zanini pomylił się kardynalnie. Niemcy znów przegrali - z rewelacyjną na razie Słowacją - i w poniedziałek będą walczyć z Bułgarią o przetrwanie.

    Polska zagadka

    Nie pomylił się za to Lozano, który w sobotni wieczór przestrzegał: - Doradzałbym, żebyście jeszcze nie wzlatywali zbyt wysoko nad ziemię. Wasza drużyna zagrała dobrze, ale zwyciężyła w sporej mierze dzięki moim siatkarzom. To nie był poziom, do jakiego przywykłem, jestem bardzo rozczarowany. Całość podsumowałbym tak: ani Polacy nie są aż tak mocni, jak można by sądzić po przebiegu inauguracji, ani Niemcy nie są aż tak marni.

    I rzeczywiście, biało-czerwonym wystarczyło energii na niespełna dwa sety, choć w końcówce drugiego wydawało się, że rywali rozbiją.

    To wtedy trener Radostin Stojczew odwołał z boiska Mateja Kazijskiego, uważanego przez wielu za najlepszego gracza w Europie. Odwołał go na jedną zaledwie akcję, ale odwołać musiał, bo jego sfrustrowany przebiegiem wydarzeń lider zaczął wściekle rugać kolegów, robić obrażone miny, aż kompletnie się w fochach zatracił i popełnił gruby błąd w przyjęciu.

    Ochłonął błyskawicznie, wrócił w wielkim stylu. Kiedy w końcówce wskoczył w pole zagrywki, bombardował stamtąd Polaków już do końca partii.

    Gdyby biało-czerwoni tamtego seta wygrali, prowadziliby 2:0 i byli pewni co najmniej awansu do przedćwierćfinałowego barażu. Niestety, gaśli z każdą akcją. Tym razem okazało się, że bez solidnego atakującego wygrywać nie sposób. A Polacy go nie mieli. Wracający po kontuzji Piotr Gruszka zbijał z klasą tylko na początku, potem stopniowo opuszczały go siły. A Jakub Jarosz szybko się poddał, zdeprymowany kilkoma błędami.

    Kurek był tak wściekły, że po meczu nawet się nie rozciągał. Zostawił kolegów i natychmiast uciekł do szatni.

    Na razie możliwości Polaków pozostają zagadką, zwłaszcza w imprezie o tak zaskakujących zwrotach akcji.

    Kibiców zostawiali w humorach fatalnych. Zdaniem fachowców jechali jak na skazanie, Gruszka mówił wręcz, że cieszy się, iż mogli wreszcie wyjechać z kraju i uciec od defetystycznych nastrojów.

    Jeśli nie chcą wrócić prędko do Polski, muszą utrzymać tempo z inauguracji ME.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

  6. #6 Odp: ME Siatkarzy 
    Donator

    Awatar El-Polako
    Dołączył
    Aug 2011
    Posty
    501
    Podziękował/a
    226 razy
    38 podziękowań za 28 postów
    Siła reputacji
    38
    Polska - Słowacja 1:3. Przegrali na słodko




    Trenerowi Anastasiemu niespecjalnie zależało na zwycięstwie nad Słowacją, więc wystawił rezerwowych. Polscy siatkarze przegrali 1:3, ale dzięki temu przed walką o medale ME unikną Rosjan. W środę grają o ćwierćfinał z Czechami

    Najpierw mierzący w medal, prowadzeni przez Raula Lozano Niemcy podsumowali swoją totalną klęskę na mistrzostwach Europy kolejną porażką - tym razem z Bulgarią - i stało się jasne, że biało-czerwoni wychodzą z grupy, ale zarazem tracą szansę na zajęcie pozycji lidera. Stało się też jasne, że jeśli wskoczą na drugie miejsce w tabeli, to w ewentualnym ćwierćfinale zderzą się z wywołującą wśród wszystkich uczestników ME lęk Rosją.

    Wyminąć faworytów przed weekendową grą o medale mogli tylko w jeden sposób - kończąc rywalizację w grupie na trzeciej pozycji. A do tego potrzebowali albo ze Słowacją przegrać, albo wygrać z nią minimalnie, oddając jej dwa sety.

    Świadome podkładanie się rywalom to w siatkówce obyczaj powszechny, stale popularyzowany przez działaczy, którzy tak majstrują przy zawiłych, absurdalnych regulaminach, że zbyt uparte zwyciężanie w każdym meczu często wydłuża drogę na podium.

    Regulaminowe patologie przygnębiającą kulminację miały na ubiegłorocznym mundialu, który został zniszczony przez gigantyczne, bezprecedensowe nie tylko w siatkówce skandale. Tam z premedytacją przegrali nawet wspaniali Brazylijczycy. W dodatku wypięli się na publikę z wyjątkową ostentacją - w meczu z Bułgarią trener Bernardo Rezende kazał np. rozgrywać atakującemu.

    Polacy na MŚ walczyli na całego z każdym rywalem i słono za bezkompromisowość zapłacili. Wygrali grupę, błyskawicznie wpadli właśnie na "Canarinhos", zostali przez nich zestrzeleni z boiska, już się nie podnieśli. I do dziś nie wiemy, czy wypadliby na tamtym turniej najsłabiej wśród wszystkich europejskich reprezentacji, gdyby uniknęli szybkiego starcia z faworytami.

    W poniedziałek znów stanęli przed dylematem. Wiedzieli przed meczem, że zwycięstwo 3:0 lub 3:1 skazuje ich na straceńczą misję, czyli ćwierćfinał z Rosją.

    Trener Andrea Anastasi nie chciał zdradzić, czy nakaże siatkarzom przegrać. Ale nie chciał też obiecać, że nie nakaże. Unikał odpowiedzi.

    Przed ME nie unikał. "Czasami trzeba odpuścić mecz dla dobra drużyny", "honor ludzi nie interesuje, liczą się medale" - tłumaczył. Wspominał też mistrzostwa kontynentu z 2007 roku. Kiedy jego Hiszpanie objęli wtedy prowadzenie 2:0 z Serbią i zapewnili sobie pozycję lidera w grupie, zdjął z boiska kluczowych graczy, chcąc, by odpoczęli. Rezerwowi przegrali 2:3, ale potem reprezentacja zdobyła złoto, sprawiając chyba największą sensację w historii ME.

    W poniedziałek włoski selekcjoner Polaków nie czekał na dwie wygrane partie. Od początku wypuścił na boisko zmienników, wśród nich absolutnych żółtodziobów na poziomie reprezentacyjnym - 21-letniego rozgrywającego Fabiana Drzyzgę i rok młodszego przyjmującego Mateusza Mikę.

    Rewelacyjni na ME Słowacy odpowiedzieli pełnym podstawowym składem. Oni mogli wyminąć Rosjan dzięki wygranej z Polską w dowolnym stosunku.

    Wydawało się zatem, że obie strony mają niemal idealnie zbieżne interesy.

    Ale polscy siatkarze od razu uderzać po autach nie zamierzali. Pierwszego seta wygrali m.in. dzięki Jakubowi Jaroszowi, który w niedzielnym meczu z Bułgarią wyglądał na speszonego stawką, a teraz zaczął od fenomenalnej, 75-procentowej skuteczności w ataku (aż 9 punktów przy 12 próbach). Anastasi - zazwyczaj w trakcie gry ożywiony, oklaskujący udane akcje i dopingujący swoich ludzi - spoglądał na boisko beznamiętnie, trzymając ręce w kieszeniach.

    Kiedy w drugiej partii biało-czerwoni wyskakali prowadzenie 10:4, byliśmy zdumieni. Naprawdę chcą podarować stojącym obok boiska kolegom ćwierćfinał z Rosją?

    Wtedy jednak Polacy wyraźnie spuścili z tonu. Zwłaszcza Mika niechętnie wyrządzał Słowakom krzywdę, psując trzy czwarte ataków. A dostawał piłkę od Drzyzgi często, rzucało się w oczy, że najmłodsi na boisku współpracują ze sobą z dużą przyjemnością.

    Z przykrością musieli natomiast śledzić zmieniający się przebieg wydarzeń Bułgarzy, których każdy zdobyty przez Słowaków punkt mocniej wpychał w objęcia Rosjan. Oni zaprzepaścili szansę na łatwiejszą drogę do podium kilka godzin wcześniej, gdy uparli się pokonać Niemców.

    Mika z czasem jął zbijać celniej, ale rywale postanowili grać bardzo starannie i w następnej partii nie popełnili np. ani jednego błędu serwisowego!

    Atmosfera na hali już do końca była letnia, a Polacy ponieśli jedną z najsłodszych porażek w historii reprezentacji. Z ich występu żadnych pesymistycznych wniosków wyciągać nie wolno, bo w poniedziałkowym składzie na ME już nie zagrają. A nie dość, że jeden istotny cel - uniknięcie Rosji - osiągnęli, to jeszcze liderzy drużyny zdołali odpocząć przed kolejnymi wyzwaniami.

    Teraz drużyna przenosi się do Karlovych Varów. Dzisiaj ma dzień przerwy w turnieju, jutro zmierzy się w ni to 1/8 finału, ni to barażu o ćwierćfinał z Czechami. Jeśli zwycięży, to w czwartek zagra o półfinał ze zwycięzcą pary Słowacja - Estonia.

    Najpierw trzeba jednak pokonać gospodarzy mistrzostw, którzy na Memoriale Wagnera rozbili Polaków do zera. To jest cena uniknięcia Rosjan - gdyby nasi siatkarze wskoczyli w poniedziałek na pozycję wicelidera, wpadliby w barażu na Estonię, czyli przeciwnika znacznie słabszego od Czechów.

    info: sport.pl
    Odpowiedz z cytatem  
     

Informacje o wątku
Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Tagi dla tego wątku

Zobacz tagi

Bookmarks
Bookmarks
Uprawnienia umieszczania postów
  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •