Powodzie w Tajlandii i ich skutki wciąż dają się we znaki. Na rynku dysków twardych nadal panuje duża niepewność, głównie z powodu wstrzymania sporej części produkcji tych urządzeń. Ich ceny szybko zaczęły rosnąć i osiągać bardzo wysokie poziomy. Wygląda na to, że tendencja wzrostowa utrzymuje się w najlepsze.
Nieoficjalne źródła twierdzą, że niektórzy dystrybutorzy oraz sprzedawcy detaliczni będą starać się zmniejszyć swoje straty, choć część z nich na zwyżkujących cenach świetnie zyskuje. W grudniu bowiem mają oni ponoć "zrzucić" trochę zapasów dysków twardych na rynek. Jednocześnie mieliby nieznacznie obniżyć ceny, aby pozbyć się tych dostaw, które ściągają po zawyżonych cenach.
W styczniu przyszłego roku produkcja dysków twardych może zacząć powoli wracać do normy. Ceny tych urządzeń do poziomów sprzed powodzi w Tajlandii mogą wrócić w okolicach marca. Dystrybutorzy, sklepy i przede wszystkim spekulanci (także z dwóch pierwszych grup) obecnie na sytuacji korzystają poprzez zawyżanie cen i zaniżanie podaży (oferowanych dysków).
Aby uchronić się przed skutkami przyszłych spadków cen na poziomie producentów, teraz planują pozbycie się i tak niewielkich zapasów, stworzyć wrażenie spadania cen i przyciągnięcie klientów.