Szef Renault Eric Boullier liczy, że zbliżający się wyścig na Węgrzech będzie stanowił przełom po serii nieudanych występów zespołu. Czas nagli, ponieważ po wakacyjnej przerwie inżynierowie zajmą się głównie pracą nad przyszłorocznym autem.
Ekipa z Enstone zaczęła sezon nadspodziewanie dobrze, ale po podiach w Australii i Malezji, kierowcom nie udało się zbliżyć do podobnych rezultatów. Nadzieje były duże, więc rozczarowanie jest oczywiste. Odwrócić losy słabego sezonu ma runda na Węgrzech.
– Od kilku wyścigów spodziewałem się poprawy formy naszego auta i czynimy postępy, ale musimy pracować ciężej i wykonywać większe kroki naprzód. Nie będę ukrywał, że nie jestem zadowolony z tego, w jakiej pozycji znajduje się zespół. Nikt w ekipie nie jest. Początek był dobry, ale to było dawno temu i trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Brakuje nam szybkości i bardzo się staramy to naprawić – zapewniał Francuz.
Mają w tym pomóc poprawki auta, które zespół szykuje na najbliższe wyścigi. – W następnych pięciu rundach w samochodzie znajdą się liczne udoskonalenia. Te modyfikacje są wynikiem zakończonych już prac. Pozostaje kwestia zaprojektowania i wykonania kolejnych. Kiedy minie wakacyjna przerwa, większość zasobów naszej fabryki zostanie przerzucona do pracy nad przyszłorocznym samochodem – zdradził dyrektor techniczny James Allison.