Po zakończonej kolizją walce z Lewisem Hamiltonem o najniższy stopień podium sędziowie postanowili przesłuchać Fernando Alonso.
Bezpośrednia walka, do której doszło między Hiszpanem a kierowcą McLarena, zainteresowała sędziów ze względu na agresję kierowcy Ferrari. W końcówce wyścigu, korzystając z lepszego tempa na twardych oponach, Alonso zbliżył się do mającego kłopoty z ogumieniem Hamiltona. Wicemistrz świata kilkukrotnie podejmował próby ataku na prostych oraz w sekwencjach wolnych zakrętów, ale Lewis skutecznie bronił trzeciego miejsca.
Intensywność ataków i agresywna jazda doprowadziły wreszcie do kontaktu między autami Ferrari i McLarena. Wobec awarii DRS Alonso odpuścił atak na głównej prostej. – Tylne skrzydło nie działało, więc nie mogłem wyprzedzić na prostej gdzie największa szansa, trzeba było walczyć w krętej partii toru – relacjonował as Ferrari.
Wyjeżdżając zza auta Hamiltona Alonso zaatakował jednak zbyt późno, uderzając lewą częścią przedniego skrzydła w prawą tylną oponę auta Hamiltona. Zdołał go wyprzedzić, ale z powodu itp. naderwanego przedniego skrzydła nie był w stanie złożyć się w kolejny zakręt. Brytyjczyk pojechał dalej, a Alonso musiał zjechać do alei serwisowej po nowe skrzydło, tracąc szansę na podium. Jego zachowaniem zainteresowali się sędziowie, ale należy się spodziewać, że jednak poprzestaną na udzieleniu reprymendy.
Mimo niepowodzenia Alonso był mile zaskoczony tempem Ferrari 150° na Sepang. – Było o wiele lepiej niż w Australii. Tutaj walczyliśmy koło w koło z McLarenami oraz Markiem Webberem. W Melbourne nie byliśmy wystarczająco blisko. Po sekundowej stracie z wczoraj, nasze osiągi były dziś niespodzianką