Niewiele wskazuje na to, że Ferrari będzie w stanie zagrozić w tym roku Red Bullowi w walce o mistrzowskie tytułu. Mimo to Fernando Alonso zapewnia, że jego wiara w końcowy sukces nie osłabła.
Optymistyczny sygnał stanowiło podium Hiszpana w Turcji, ale w Hiszpanii rywale z McLarena ponownie wyprzedzili Włochów w rozwoju samochodu. Aby odrabiać straty do najszybszych Ferrari musiałoby zacząć wygrywać wyścigi, a na to się na razie nie zanosi. Alonso wbrew wszystkiemu wierzy, że ekipie z Maranello uda się odwrócić losy mistrzostw.
– Zobaczymy jak to będzie. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale urodziłem się uparty i uważam, że wciąż mamy trochę czasu, a mając dobry samochód da się pokonać Red Bulla. Póki co takim nie dysponujemy i uciekają nam w punktacji, ale przed nami długa droga – zauważył Hiszpan.
Ferrari może zaprezentować się lepiej w Monako także dzięki nietypowym wymaganiom, jakie legendarna pętla stawia przed autami F1. – Jestem ostrożnym optymistą. Monako to nietypowy tor, który wymaga specyficznych ustawień. Brakuje nam docisku, a zwykle jeździ się tam z maksymalnym dociskiem. Ale czuję auto mniej więcej tak samo jak w ubiegłym roku. W Barcelonie byliśmy wolniejsi od Red Bulla o 1,2 sekundy, wyścig wygrali bardzo łatwo. W Monako byliśmy natomiast konkurencyjni. Może tak samo będzie w tym roku? – zastanawiał się Alonso.