1.Liga Polska
|
Limonka (06-01-12)
Rok temu ekstraklasa, za rok II liga? Arka Gdynia tonie
Po spadku Arki z ekstraklasy w Gdyni zrobiło się przaśnie. Marni piłkarze męczą siebie i kibiców marną grą, a zarząd klubu został zepchnięty do głębokiej defensywy. I nic nie zapowiada, by w Arce było lepiej - pisze Maciej Korolczuk z "Gazety".
O tym, w jak beznadziejnej sytuacji znaleźli się żółto-niebiescy, świadczy nie tylko miejsce w tabeli I ligi, ilość z trudem wyszarpanych punktów (sześć w siedmiu meczach), ale i klimat, jaki panuje wokół klubu. Od początku sezonu na zapleczu ekstraklasy niezadowoleni z transferów i niemal każdej decyzji władz klubu kibice domagają się ich natychmiastowej dymisji. Władze bronią się jak mogą. Najpierw przewodniczący rady nadzorczej Witold Nowak apelował na konferencji o spokój i zaufanie. Zapewniał, że jeszcze dwa, góra trzy mecze i na nowo wzniesiona Arka odpali. W tym samym czasie na forach internetowych wrzało. Kibice - najpierw anonimowo, a dziś już na listach podpisywanych z imienia i nazwiska - domagają się głowy Nowaka, dyrektora sportowego Andrzeja Czyżniewskiego i prezesa klubu Jana Justki. Media ułatwionego zadania też nie miały. Od zakończenia nieudanego sezonu w ekstraklasie telefony od dziennikarzy odbiera tylko Nowak. Pozostali konsekwentnie unikają jakichkolwiek wypowiedzi, z których w przyszłości można by ich rozliczyć.
A za spadek Arki do I ligi rozliczeń w Gdyni nie było. Do Czech odesłano Franciszka Strakę, z klubu przepędzono niemal wszystkich piłkarzy. Zostali młodzi, niechciani w innych klubach, z długoterminowymi kontraktami. Do tego - jak pokazują wyniki półmetka rundy jesiennej - kompletnie nieprzygotowani do walki o powrót do ekstraklasy, który tak buńczucznie wszyscy zapowiadali.
Probierzem obecnej jakości kadry zespołu został Mirko Ivanovski, napastnik o tyle krnąbrny, co nieskuteczny. W ekstraklasie w 27 meczach wydusił zaledwie trzy gole, bardziej swą grą i zachowaniem na boisku irytując, niż wprawiając w zachwyt. Dziś - o ironio - stał się dla kibiców i trenera Petra Nemeca zbawcą. Lament po jego ostatnim wyjeździe na zgrupowanie reprezentacji Macedonii słychać było w Gdyni przez cały tydzień poprzedzający mecz z Ruchem Radzionków. Z Ruchem dodajmy zupełnie anonimowym, kleconym naprędce z piłkarskich półproduktów, które na tle świecącej i opływającej w luksusy Arki nie miały prawa wygrać. Rzeczywistość okazała się brutalna. Arkowcy mecz najzwyczajniej w świecie przegrali jeszcze przed wyjściem na boisko. Naiwnie i zupełnie bezpodstawnie uwierzyli w swoją piłkarską wielkość. Mówił zresztą o tym sam Nemec, który ewidentnie wstydził się tego, co zobaczył w sobotę.
Milczy też prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, który Arce i przeżywającemu nie mniejsze problemy Bałtykowi wybudował stadion, a rocznie na Stowarzyszenie Inicjatywa Arka przeznaczył z budżetu miasta dotację w wysokości 95 tys. zł. Szkolenie młodych piłkarzy Arki, którzy w przyszłości być może trafią do pierwszej drużyny, wsparł zresztą kwotą najwyższą z możliwych. A dziś prezydent tylko biernie przygląda się temu, co dzieje się przy Olimpijskiej. Cisza poprawy nie zwiastuje. A jeśli ta szybko nie nastąpi, Arka obudzi się w II lidze.
Wówczas na zmiany, na które dziś pora i czas najwyższy - będzie za późno.
info: sport.pl
Niedotrenowani piłkarze Warty mogą wygrywać
- Mamy problem z wytrzymałością piłkarzy - przyznaje Piotr Jankowicz, nowy trener przygotowania fizycznego Warty Poznań. - Mimo to jesteśmy w stanie zdobywać punkty - uważa szkoleniowiec Artur Płatek "Zielonych"
Piotr Jankowicz to nowa twarz w sztabie Warty. Ściągnął go do Poznania trener Płatek, z którym wcześniej współpracował m.in. w Cracovii i Pogoni Szczecin. Obaj jeżdżą na staże szkoleniowe do niemieckich klubów.
Po tygodniu pracy w Warcie Piotr Jankowicz stawia diagnozę: - Jest dużo do zrobienia. Mamy problem z wytrzymałością piłkarzy.
Czy kłopoty z kondycją to wina poprzednich trenerów Warty: Bogusława Baniaka i Czesława Jakołcewicza? - Nie chcę grzebać w przeszłości - mówi Artur Płatek. Jego asystent, Piotr Jankowicz, opowiada jednak: - Tak szybko nie da się nadrobić rzeczy, które nie zostały ujęte w okresie przygotowawczym. A ten kluczowy ma miejsce w styczniu, po letnim wypoczynku tylko kształtuje się pewne rzeczy.
Warta gra teraz zbyt często, by zrobić szczegółowe badania piłkarzy, które pokazałby, jaka jest kondycja zawodników. Takie odbędą się dopiero po 20 września. - Wstępne wyniki z letniego okresu pokazują, że nie jest tak, jak powinno być - mówi trener Jankowicz. - Trzeba teraz doczekać do stycznia i zdobywać w tym czasie jak najwięcej punktów.
Zdaniem Artura Płatka można odnosić sukcesy nawet z zaległościami treningowymi. Porównuje swój debiut w Warcie w starciu z Sanbecją Nowy Sącz (3:0) i Termalicą Nieciecza (2:2, mimo prowadzenia 2:0): - W Nowym Sączu mieliśmy 20 min bardzo słabej gry, ale w tym czasie strzeliliśmy gola na 3:0. Z Niecieczą przy 2:0 mieliśmy fajny okres, ale zostaliśmy skarceni jak dzieciaki dwoma bramkami. Jeżeli uda się uniknąć indywidualnych błędów, to możemy wygrywać. Liczę, że każdy zawodnik da z siebie maksimum przez ostatnie miesiące rundy.
- W pierwszych pięciu meczach zdobyliśmy 5 punktów. Potem w dwóch - cztery. Jest więc postęp - przekonuje Artur Marciniak, pomocnik Warty. On i inni piłkarze cieszą się ze współpracy z nowym trenerem od kondycji. - Nie jest sztuką "zajechać" zawodnika, wrzucić maksymalne obciążenia, a potem powiedzieć: "widzisz, tyle trenowałeś, a słabo wyglądasz, coś z tobą nie tak". To już przerabiałem u trenera Franciszka Smudy. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że każdy piłkarz lubi mocno trenować, ale z głową. Tak jest teraz i jest dobrze. Proszę czekać na kolejne nasze mecze - mówi pomocnik "Zielonych"
W przeciwieństwie do ekstraklasy, która ma przerwy na mecze reprezentacji, pierwsza liga gra co weekend, a nawet częściej. Czasu na popracowanie nad kondycją nie ma. - Już zaczęliśmy indywidualizować treningi i w ten sposób będziemy podnosili wytrzymałość piłkarzy. Nie wiem, jednak, czy uda się osiągnąć sto procent do końca rundy - mówi Piotr Jankowicz. Podkreśla też, że nie jest dla niego problemem praca z zaawansowanym wiekowo zespołem. - Gdy byłem w ŁKS Łódź, grali tam m.in. Tomasz Hajto, Piotr Świerczewski, którzy optimum kariery mieli za sobą. Wiem, że to specyficzni piłkarze, bo mają swoje przyzwyczajenia - mówi. - Ale powoli da się ich przekonać np. do odpowiedniego odżywiania. A ja taką dietę przygotowuję dla każdego gracza, dostosowaną do jego warunków i predyspozycji. Nawet w tak drobnych sprawach da się coś poprawić - uważa Piotr Jankowicz.
info: sport.pl
1.Liga
Warta Wygrywa
inne wyniki :
09-09-2011
18:00 Górnik Polkowice 0 : 0 Sandecja Nowy Sącz
10-09-2011
16:00 Flota Świnoujście 0 : 0 Arka Gdynia
16:00 Olimpia Elbląg 0 : 1 Warta Poznań
16:00 Olimpia Grudziądz 0 : 0 Pogoń Szczecin
16:00 Dolcan Ząbki 1 : 1 Wisła Płock
16:00 Bogdanka Łęczna 2 : 0 GKS Katowice
17:00 Ruch Radzionków - : - Polonia Bytom
17:00 Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0 : 0 Piast Gliwice
11.09.2011
16:00 Kolejarz Stróże - : - Zawisza Bydgoszcz
info: sport.pl
1.Liga
Niestety znów porażka...
Jeden punkt w trzech meczach w roli gospodarza - to bilans piłkarzy Warty Poznań, którzy wczoraj w miernym stylu i całkowicie zasłużenie przegrali 1:2 z beniaminkiem pierwszej ligi Olimpią Grudziądz
Mecz rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem, bo okazało się, że goście, którzy mają podobne barwy do Warty, przyjechali do Poznania z jednym kompletem strojów. Takim, który bardzo upodabniał ich do gospodarzy. To poznaniacy musieli zmienić koszulki - na amarantowe, które akurat nie mają niczego wspólnego z klubowymi kolorami.
Tak się akurat składa, że dziwaczne stroje przynosiły dotychczas szczęście Warcie w meczach wyjazdowych. Debiut amarantowych koszulek przy Bułgarskiej wypadł beznadziejnie. Stało się to, mimo korzystnego dla Warty scenariusza, według którego spotkanie układało się na początku. Od 22. minuty Warta prowadziła, bo Piotr Reiss zamienił na bramkę rzut karny, wywalczony przez Mariusza Ujka.
Poznański zespół nie wypuszcza prowadzeń z rąk w meczach na obcych boiskach, podwyższa wynik i przywozi punkty. Przed własną widownią Warta znów pierwsza strzeliła bramkę i znów nie potrafiła zwyciężyć - do wcześniejszych porażki i remisu w tym sezonie dołożyła drugą porażkę. Jak na zespół o aspiracjach sięgających ekstraklasy jeden punkt na własnym boisku na dziewięć możliwych to dorobek zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Wczoraj to beniaminek z Grudziądza grał dojrzalej i zadziwiająco odważnie. - Wygrał zespół, który miał dużo szczęścia - ocenił trener Warty Artur Płatek. To tylko część prawdy, bo faktycznie los uśmiechnął się wczoraj do gości w 35. minucie. Poznaniacy, którzy kontrolowali mecz, popełnili w jednej akcji całą serię błędów. Zaczęło się od złego podania Macieja Wichtowskiego, piłki nie przejął Tomasz Foszmańczyk, a na końcu sprawca zamieszania trącił nogą piłkę uderzoną przez Adriana Frańczaka i pomógł rywalowi w zdobyciu efektownej bramki. - Brawo, "Franek" - krzyknął do kolegi bramkarz Olimpii Michał Wróbel. A że Stadion Miejski był wczoraj cichy i pustawy, pochwały było słychać wyraźnie.
- W drugiej połowie byliśmy bardzo dobrze zorganizowani - cieszył się szkoleniowiec gości Marcin Kaczmarek. To odpowiedź na pytanie, dlaczego Warta, choć walczyła o wygraną, długo nie zagrażała bramce Olimpii. Sama straciła głupią bramkę, gdy jeszcze większy błąd od Macieja Wichtowskiego popełnił Łukasz Jasiński. Skończyło się wykorzystaną przez Piotra Ruszkula sytuacją sam na sam z Dominikiem Sobańskim.
Warta grała zbyt wolno i schematycznie, żeby chociaż wyrównać. Szanse na gole miała dopiero w ostatnich minutach. Bramkarz gości obronił jednak uderzenia z bliska Macieja Wichtowskiego i Tomasza Foszmańczyka. - Jeżeli nie wykorzystujemy takich okazji, to znaczy, że mamy problem - stwierdził trener Warty.
Warta Poznań - Olimpia Grudziądz 1:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Reiss (22. min, z karnego po faulu Wróbla na Ujku), 1:1 Frańczak (35., bez asysty), 1:2 Ruszkul (53., po podaniu Frańczaka)
Warta: Sobański - Sasin, Ngamayama, Jasiński, Wichtowski - A. Marciniak, Foszmańczyk - Gajtkowski (63. Ciarkowski), Reiss (78. Bereszyński), Klatt Ż (63. Iwanicki Ż) - Ujek.
Olimpia: Wróbel - Kokoszka, Copik (46. Ptaszyński), Dąbrowski, Ratajczak - Rogóż (46. Cieciura), Białek, Kryszak, Frańczak - Ruszkul, Dziedzic (78. Sulej).
Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice)
Widzów ok. 2,2 tys.
info: sport.pl
Arka Gdynia ma nową radę nadzorczą
Wielkie zmiany w Arce Gdynia. Z dniem 13 września wszyscy dotychczasowi członkowie rady nadzorczej Arki Gdynia zostali odwołani ze swoich funkcji. Jednocześnie powołano ich następców. Kim są nowi włodarze gdyńskiego klubu?
Klub poinformował na swojej oficjalnej stronie internetowej, że nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy zgodnie ze statutem spółki SSA Arka Gdynia, postanowiło odwołać z dniem 13.09.2011 wszystkich dotychczasowych członków rady nadzorczej. Jednocześnie powołano nowych członków rady, których kadencja będzie trwać trzy lata.
Przewodniczącym rady nadzorczej został Piotr Wesołowski, od 2005 roku wiceprezes zarządu firmy Polnord S.A., głównego sponsora klubu. W latach 2001-2010 zasiadał w radzie nadzorczej Arki, początkowo jako członek, później jako sekretarz. Wiceprzewodniczącym będzie Tomasz Banel, naczelnik Wydziału Polityki Gospodarczej i Nieruchomości Urzędu Miasta Gdyni. Członkiem rady został z kolei Roman Walder, właściciel firmy Toyota Anro Trade, wieloletni sponsor Arki, a w 2008 roku także jej prezes.
info: sport.pl
1.Liga
Przełamanie Warty
Piłkarze Warty Poznań po dwóch porażkach z rzędu w niedzielę pokonali na własnym boisku Flotę Świnoujście 4:2, która po tej przegranej spadła na trzecie miejsce w tabeli. Na pozycji lidera umocnił się Zawisza Bydgoszcz, który wygrał z KS Polkowice 1:0.
Niedzielne zwycięstwo poznańskiego zespołu nad dotychczasowym wiceliderem rozgrywek było pierwszą wygraną w tym sezonie przed własną publicznością. Flota z kolei po raz pierwszy przegrała na wyjeździe.
Gospodarze przez prawie całe spotkanie mieli przewagę. W końcówce meczu było jednak sporo emocji. W drugiej minucie doliczonego czasu gry przy stanie 3:1 swoją drugą bramkę w tym meczu zdobył dla gości Nigeryjczyk Christian Nnamani. Chwilę później bramkarz Floty Alan Wesołowski został ukarany czerwoną kartką za zagranie ręką poza polem karnym. Ponieważ limit zmian był już wykorzystany w bramce stanął obrońca Ivan Udarevic. W ostatnich sekundach spotkania pokonał go Marcin Klatt ustalając wynik spotkania na 4:2.
Porażkę Floty wykorzystał Piast Gliwice, który pokonując na wyjeździe Ruch Radzionków 2:1 awansował na drugie miejsce w tabeli. Wyjazdowy remis Bogdanki Łęczna z Arką Gdynia pozwolił temu zespołowi zrównać się punktami z Flotą (po 20).
Do niespodzianki doszło w Szczecinie, gdzie miejscowa Pogoń przegrała z Dolcanem Ząbki 2:3. O pierwszym ligowym zwycięstwie podwarszawskiego zespołu od blisko dwóch miesięcy zadecydowało 20 minut po przerwie. Wówczas goście zdobyli trzy bramki.
Efektowne zwycięstwo 3:0 nad beniaminkiem pierwszej ligi Olimpią Elbląg odniosła Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Gospodarze dwie bramki zdobyli już w doliczonym czasie gry. Drugi z beniaminków - Olimpia Grudziądz, przegrał na wyjeździe z Sandecją Nowy Sącz 1:3.
W sobotę skromne zwycięstwo 1:0 odnieśli piłkarze Zawiszy Bydgoszcz nad ostatnim w tabeli KS Polkowice. Dzięki temu umocnili się na pozycji lidera i nad drugim Piastem mają trzy oczka przewagi. W innym sobotnim meczu Wisła Płock przegrała u siebie z GKS Katowice 0:2. W piątek Kolejarz Stróże pokonał na wyjeździe Polonię Bytom 1:0.
W dziewięciu meczach 11. kolejki padło 25 bramek, a sędziowie pokazali 36 żółtych i pięć czerwonych kartek. Na trybunach zasiadło w sumie 22 tys. widzów.
info: sport.pl
« Poprzedni wątek | Następny wątek » |
Informacje o wątku |
Użytkownicy przeglądający ten wątekAktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości) |
Tagi dla tego wątku |