Przed Witalijem Pietrowem drugi sezon startów w Formule 1. Rosjanin zapewnia, że jest o wiele lepiej przygotowany do rywalizacji, niż w swoim debiutanckim roku.

Poza kilkoma ubiegłorocznymi przypadkami niezłych wyników, w których Pietrowowi wydatnie pomagał zespół, o jeździe rosyjskiego kierowcy nie można było powiedzieć wiele dobrego. Brakowało mu nie tylko szybkości. Na torze często popełniał kosztowne błędy, które poważnie ograniczały szanse Renault na powiększenie dorobku punktowego. Już w Australii okaże się, czy zeszłoroczna nauka nie poszła w las. Sam Pietrow zapowiada poważną odmianę.

– Uważam, że jestem zupełnie innym kierowcą. Mam więcej doświadczenia, dobrze znam zespół i lepiej rozumiem Formułę 1. Nawet sama znajomość torów sprawia, że jest znacznie łatwiej. Czuję się o wiele lepiej przygotowany – stwierdził. – Oczywiście zawsze chciałoby się więcej potestować. Szczególnie, że w samochodzie jest wiele nowych rzeczy. Zimą po raz pierwszy miałem okazję wypróbować KERS.

Duży krok naprzódTo, czy zespołowi z Enstone uda się zrealizować przedsezonowe ambicje, będzie zależało w dużej mierze od formy R31. Póki co, wciąż pozostaje ona zagadką, ale Lotus Renault poczynił podobno duże postępy. – R31 zdecydowanie jest dużym krokiem naprzód. Będziemy jednak musieli poradzić sobie z nowymi oponami, które mają ogromny wpływ na osiągi. Z powodu degradacji nowe ogumienie jest znacznie agresywniejsze niż poprzednie.– Załoga wykonała świetną pracę. Auto jest mocne, agresywne i nowatorskie. W trakcie sezonu będziemy instalować w nim wiele poprawek. Nie chcę typować na jakiej pozycji ukończymy mistrzostwa, ponieważ nikt tego nie wie, ale wierzymy, że jesteśmy bliżej czołówki, niż w poprzednim roku. Obraz układu stawki powinien być wyraźniejszy od drugiego czy trzeciego wyścigu – zakończył Rosjanin.